Wczoraj w programie "Bliżej": Powrót sprawy Lecha Wałęsy
data:24 lutego 2012     Redaktor: AlicjaS

Lech Zborowski: Ludzie muszą poznać całą prawdę o Lechu Wałęsie i wtedy bęgą mogli zdecydować, czy może on być symbolem Solidarności

W programie udział wzięli:


Sławomir Cenckiewicz - historyk
Lech Zborowski - działacz Wolnych Związków Zawodowych
Wojciech Borowik - prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa
Henryk Wujec - działacz Wolnych Związków Zawodowych

Lech Zborowski zna Lecha Wałęsę od 1979 roku. Często obserwował go z bliska. Zachowanie Wałęsy, np. w czasie rozmowy z Grzegorzem Braunem w trakcie zdjęć do filmu "Plusy dodatnie, plusy ujemne", nie jest dla niego zaskoczeniem. Polacy nie mają jednak wiedzy na temat prawdziwego charakteru i, co ważniejsze, życiorysu przywódcy Solidarności. To, co ludzie wiedzą na jego temat jest nieprawdą wytworzoną przez propagandę III RP. Zborowski twierdzi, że Wałęsa w 1979 roku w mieszkaniu Joanny i Andrzeja Gwiazdów, w obecności kilkudziesięciu osób, przyznał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Opowiedział wtedy m.in., jak rozpoznawał na zdjęciach operacyjnych SB twarze ludzi ze stoczni gdańskiej. Usprawiedliwiał się tym, że uznał, że siła bezpieki jest tak duża, że nie ma sensu z nią walczyć. Potem jednak się wycofał ze wszystkiego.

Henryk Wujec wszedł w polemikę ze Zborowskim. Powiedział, że nie ma żadnego śladu, jakoby Wałęsa po 1976 roku współpracował z SB. Przypomniał, że po zbrodni grudniowej w 1970 roku w Gdańsku wielu stoczniowców podpisało zgodę na współpracę ze strachu. Jego zdaniem nie ma to jednak większego znaczenia. Wujec podkreślał charyzmatyczność Wałęsy oraz to, że "wygrał" on strajk w stoczni. Bardzo ważne było też zachowanie Wałęsy w czasie stanu wojennego ? od jego zachowania zależała przyszłość Polski. Zdaniem Wujca, były szef Solidarności zdał ten egzamin doskonale.

Lech Zborowski zaprzeczył, jakoby to Wałęsa "wygrał" strajk ? były to rzesze ludzi. Natomiast sam Wałęsa na kilka dni przed strajkiem odmówił udziału w jego przygotowaniu. Pojawił się jednak nagle w czasie trwania strajku w stoczni ? nie wiadomo dlaczego.

W materiale filmowym zaprezentowano wypowiedź Józefa Szylera, który stwierdził, że dokumenty komisji Ciemniewskiego powinny znaleźć się w IPN, gdyż rzucają właściwe światło na porozumienia Okrągłego Stołu. Z kolei Henryk Jagielski mówił o zawartości swojej teczki z IPN. Wynika z niej jasno, że TW "Bolek" to Lech Wałęsa, ponieważ w donosach jest mowa o tym, o czym Jagielski rozmawiał tylko z Wałęsą, bez świadków. Poza tym Wałęsa nigdy nie odpowiedział mu na pytanie, w jaki sposób znalazł się w grudniu 1970 roku na komisariacie milicji. Jagielski nie może wybaczyć Wałęsie jednego: że brał pieniądze od bezpieki.

Sławomir Cenckiewicz przypomniał, że formacja polityczna, do której należał Henryk Wujec, krytykowała prezydenturę Lecha Wałęsy, ale tylko do momentu, kiedy okazało się, że dzięki tej prezydenturze zostanie obalony rząd Jana Olszewskiego. Powiedział też, nigdy nie zostały zakwestionowane najważniejsze tezy z książki "SB a Lech Wałęsa":

- Bycie agentem SB od grudnia 1970 roku i wyrejestrowanie z agentury w 1976 roku na skutek "niewywiązywania się" ze zobowiązań;

- W latach 1992 ? 1995 z archiwów ukradziono kilka tysięcy dokumentów na temat przeszłości Lecha Wałęsy.

Wojciech Borowik ubolewał nad tym, że Polacy niszczą symbol przemian, jakim jest Lech Wałęsa. Mówił, że były prezydent nie może upomnieć się o los ubogich ludzi, ponieważ jest ciągle atakowany.

Henryk Wujec zarzucił Cenckiewiczowi, że wierzy dokumentom SB, które oczerniały Lecha Wałęsę, aby ten nie dostał Nagrody Nobla. Sławomir Cenckiewicz odparł, że od 2008 roku można było badać te dokumenty i ewentualnie je zakwestionować. Nikt jednak tego nie zrobił.

Zdaniem Lecha Zborowskiego Wałęsa nie może być symbolem Solidarności. Zborowski twierdzi, że Wałęsa już w 1968 roku miał "doświadczenie donosiciela", gdyż donosił milicji, później zaś służbom wojskowym. W swoim mieszkaniu "pił wódkę" z oficerami SB. Później przepraszał za to swoich kolegów.

Henryk Wujec powtórzył, że najważniejsze jest to, że Wałęsa nie poszedł na układy z władzą w stanie wojennym i dzięki temu możemy żyć w wolnym państwie.

W materiale filmowym wystąpił Krzysztof Wyszkowski, któremu sąd nakazał przeproszenie Lecha Wałęsy w telewizji (co wiąże się z ogromnymi kosztami), mimo iż jednocześnie przyznał, że Wyszkowski zachował należytą staranność w badaniu dokumentów dotyczących byłego prezydenta. Wyszkowski powiedział, że w dzisiejszej Polsce można robić filmy o dawnych mordercach, ale nie można ujawnić, kto tym mordercom pomagał, kto był ich agentem.

Jan Pospieszalski, na określenie wyroku sądu w sprawie Wyszkowskiego, użył określenia "podwójne standardy". Zgodził się z tym określeniem Sławomir Cenckiewicz, który mówił z kolei o dwóch prawdach: prawdzie historycznej i prawdzie sądowej. Jego zdaniem Stowarzyszenie Wolnego Słowa, którego prezesem jest obecny w studiu Wojciech Borowik, powinno przeciwko takim wyrokom sądowym protestować. Niestety, klimat polityczny w Polsce sprzyja tego typu wyrokom. Najważniejsze osoby w państwie, premier, ministrowie, zajmują się sprawą Wałęsy, a na ludzi, którzy badają dokumenty o Wałęsie, nasyłana jest ABW. Dokonano też swoistego linczu na prezesie IPN-u.

Notowała AlicjaS






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.