Śledztwo obywatelskie w sprawie ?Katastrofy Smoleńskiej? - 103
data:09 lutego 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

Zainteresowanych obywatelskim śledztwem FYM-a odsyłamy do jego początków tu: http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/01/drugi-katyn.html. Wcześniejsze wpisy FYM-a u nas w zakładce Katastrofa tu: http://solidarni2010.pl/news.php?id=11

Rozmowa Protasiuk - Plusnin

FYM

Rozmowa Protasiuk - Plusnin

Autorzy "Zbrodni smoleńskiej..." na s. 160 twierdzą, że 7 kwietnia 2010 doszło na Siewiernym do spotkania śp. mjr. A. Protasiuka z... P. Plusninem:

"Ostatni raz kapitan dotarł do Smoleńska podczas przedostatniego wylotu w swoim życiu trzy dni przed tragedią, mając na pokładzie premiera. Widoczność była idealna. Major Protasiuk wiedział jednak świetnie, że jeszcze tam wróci i ze szczególną uwagą badał lotnisko. Udał się między innymi na wieżę kontroli i rozmawiał z podpułkownikiem Plusninem.

Jak wspomina świadek tego spotkania, technik radiostacji, rozmawiali głównie o kartach nawigacyjnych, które polski pilot postanowił pokazać kontrolerowi, by wyjaśnić jakieś wątpliwości. Rozmawiali o kartach podejścia.

Jak wspominają świadkowie Plusnin skarżył się na poczynania załóg samolotów C-295M polskich Sił Powietrznych. Twierdził, że pilot jednego z samolotów prosił go, aby mówił wolno i wyraźnie, ponieważ nie znał rosyjskiego.

"No to ja jego przeprowadziłem nad pasem i zrobił jeszcze jeden krąg i dopiero mu pozwoliłem lądować", powiedział Plusnin.

Protasiuk na wstępie zaznaczył, że wraca tam w sobotę i jak wspomina rosyjski podoficer, szef kontrolerów Plusnin miał mu rekomendować, aby nie używał w sobotę jednej radiolatarni. Powiedział, że mają tam energetyka, który twierdził, że z radiolatarnią jest wszystko w porządku, że to proste urządzenie, które daje namiar i nic tam nie może nie działać, ale załoga Tu-134 (zapewne lecącego 7-go kwietnia ze świtą Putina ? pryp. F.Y.M.) miała twierdzić, że daje ona odchył w lewo."

f1-protasiuk-plusnin_550

Jakimi sposobami autorzy "Zbrodni smoleńskiej" dotarli do tychże świadectw, nie wiadomo, ale jeśliby Plusin faktycznie odbył taką rozmowę z polskim pilotem i wiedział, iż Protasiuk leci 10-go, to po co by go pytał (właśnie 10-go o godz. 8.34/10.34), gdy tupolew miał zająć wysokość kręgu nadlotniskowego: "500 metrów, na wojskowym lotnisku lądowanie wykonywaliście?"(http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100617&typ=po&id=po11.txt)

Czy nie można było zdobyć "zapisów" (magnetofonowych, a może i wideo) z wieży szympansów z 7 kwietnia 2010? Przecież, zgodnie z tym, co można przeczytać w raporcie komisji Burdenki 2, magnetofony "P-500"

f2-dziwne-szpule_550

pracowały wtedy (w wieży nr 1, bo o pracy siewiernieńskiej wieży nr 2 nic nie wiemy (http://freeyourmind.salon24.pl/352625,opowiesci-o-pewnej-tajemnej-wiezy)), choć dosyć późno, bo od 21.30 do 23.30, ale może zapisały się wtedy także rozmowy nawiązujące do tego, co działo się w ciągu dnia (ze "stenogramów z wieży" wiemy, jak wielowątkowe potrafią być dialogi podczas dyżuru szympansów (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/06/stenogramy-z-wiezy.html))?

Mnóstwo materiału natomiast nagrało się w wieży szympansów 8 kwietnia, bo dobre 4,5 godziny i to na samej dziwnej szpuli nr 9, nie licząc dziwnej szpuli nr 5. Byłoby więc czego słuchać i co analizować. Co zaś działo się 8-go kwietnia? To samo, co 9-go kwietnia (choć 9-go i 10-go jeszcze dodatkowo operowały myśliwce ze Sieszczy), tj. (wg autorów "Zbrodni smoleńskiej") parokrotnie na Siewiernym przeprowadzane jest podejście do lądowania, a nawet wykonane jest samo lądowanie jakiegoś tupolewa:

"Najbardziej zagadkowe były jednak kolejne (w stosunku do 7-04-2010 ? przyp. F.Y.M.) dni - 8 i 9 kwietnia. W Smoleńsku nie było wtedy Plusnina i Ryżenki, był owszem Krasnokutski, nie było żołnierzy zabezpieczenia, nie było dyżurujących milicjantów, nie było w pracy meteorologa, ani dyspozytora. Ale loty odbywały się" (por. też http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2011/12/Zbrodnia-smole%C5%84ska-recenzja-Free-Your-Mind.pdf).

8 kwietnia przybył samolot Tu-154M Rossiya Airlines, wpisany jako lot treningowy. Samolot wykonał podejście do lądowania na kursie 259, a następnie odejście na drugi krąg (skąd przybył? - przyp. F.Y.M.). Po kilkakrotnym powtórzeniu tej procedury wykonał lądowanie i po kilkunastu minutach wrócił do Moskwy. Żołnierzom nie polecono podstawienia trapu do maszyny. Poza lakonicznymi wpisami nie wiadomo nic o tym locie. Zastanawiające jest to, że nie potrzebował zabezpieczania kontroli lotów, nie miał na pokładzie ani cargo, ani pasażerów, nie tankował paliwa.

Kierownik lotów w Smoleńsku (nie był to Paweł Plusnin ? brak jest podpisu kierownika w dokumentacji, nieznane jest jego nazwisko) nie odnotował, jaki był numer ogonowy tej maszyny, ani kto był jej dowódcą, a jedynie zapisał fakt wykonania jej lotu ? tym razem "technicznego". Nie wpisał nawet godziny startu i lądowania enigmatycznego tupolewa.

Najbardziej zastanawiające są jednak loty wykonane 9 kwietnia, w przeddzień katastrofy. Te również odbyły tupolewy, ich właścicielem także była Rossiya. Dwa z nich miały status "Litiernyj K", zaś trzeci "Litiernyj A". Kto więc był tego dnia w Smoleńsku? Premier Putin czy prezydent Miedwiediew? Który z nich zdecydował się na potajemną wizytę na Siewiernym?"

A może żaden z nich? Trzy tupolewy na Siewiernym 9-04-2010, to dopiero miał co filmować Wiśniewski ze swego hotelowego pokoju, o ile nie był wtedy zawalony robotą.

"Brak jest danych na ten temat. Być może po prostu samolot ten leciał bez pasażerów i bez ważnych osobistości, zaś status "A" (w ZSRR, Rosji i Białorusi odpowiednik polskiego HEAD) wynikał jedynie z planu lotu i nie miał przełożenia na stan rzeczywisty? Nie można tego w żaden sposób potwierdzić, ponieważ kierownik lotów nie wpisał w dzienniku, ani swojego nazwiska, ani tym bardziej nazwisk pilotów trójki maszyn. Paweł Plusnin uzupełnił jego zapiski wpisując w puste miejsca frazę "brak danych".

Biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu tygodnia w Smoleńsku wylądowało aż 9 samolotów tupolewa, w tym jeden wykonywał dwa dni wcześniej tajemniczy lot na wzór polskiego, który nie uległ jeszcze katastrofie, należy postawić pytanie, jaki sens miały te loty? Szczególnie lot fikcyjnie oznaczony jako VIP" (s. 659-660).

Wróćmy jednak jeszcze do 7 kwietnia.

f3-7-kwietnia-ladowania_550

f4-7-kwietnia-ladowania-2_550

Wychodziłoby na to, że dość swobodnie sobie poczynały polskie załogi.

Link do notki i komentarzy: http://freeyourmind.salon24.pl/389219,rozmowa-protasiuk-plusnin


 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.