Duch oporu żołnierzy LWP w latach powojennych (2)
data:04 lutego 2012     Redaktor:

Co żołnierz ma pod łóżkiem?
Żołnierz ma pod łóżkiem ład i porządek!

Nasz przyjaciel zza oceanu, Edward, ma w zanadrzu wiele ciekawych historii, z życia wziętych, z autopsji.

Zapraszamy na kolejny odcinek
część poprzednia tutaj

Edwill: Koszary, Olsztyn, zima 1959
Ośrodek Wypoczynkowy Rady Ministrów PRL, znajdował się w Łańsku niedaleko Olsztyna. Nie było tej miejscowości na mapach PRL, bo była to... "tajemnica państwowa". Kiedyś był to jeden z majątków arystokraty pruskiego, późniejszego naczelnego dowódcy Luftwaffe - Goeringa. Sowiecka "arystokracja" przejęła majątek z końmi i psami do polowania, no i tam wypoczywała po trudach budowania raju na ziemi.

Komendantem tego Ośrodka był major D., niesamowity idiota, który wartownikom kompanii KBW wydawał sprzeczne ze sobą rozkazy. I cokolwiek by zrobili, obrzucał ich wulgarnymi i wysokim tonem wykrzykiwanymi epitetami. Major był eunuchem, wykastrowanym w czasie tortur przez agentów NKWD - towarzyszy po fachu Bieruta, po nieudanym zamachu na "polskiego" prezydenta przez polskiego żołnierza, wartownika Belwederu. Wartownik strzelił do Bieruta, lecz chybił i... niestety, na miejscu zginął od kul Enkawudzistów.

Major był wtedy porucznikiem LWP i jak potem wykazało śledztwo, nic nie miał wspólnego z tym zamachem. Sprawiedliwa władza ludowa zrehabilitowała go (miał szczęście, że nie pośmiertnie) i nawet przeprosiła go, za tak małą pomyłkę. Ooo... nie tylko to, ale mianowała go majorem i kacykiem Ośrodka w Łańsku. To prawda, że eunuchy są lojalni jak psy wobec swoich panów. Major D. Był tego żywym dowodem.

W Ośrodku byłem już kapralem nadzorującym budowę nowego "domu do polowań" dla czerwonych arystokratów. Ochroniarze ministra MSZ Rapackiego podsłuchali i oskarżyli nas o słuchanie Radia Wolna Europa w naszej sali-sypialni. Tak rzeczywiście było, a ja odpowiadałem za swój budowlany pluton. Wpadł rozwścieczony major... Moje kłamliwe tłumaczenie się, że to nie ja nastawiłem RWE, że nie wiem kto, że w tym czasie grałem w szachy... nie pomogły. Major wulgarnie zmieszał mnie z błotem i odesłał gazikiem do moich koszar. Współczujący mi sympatyczny dowódca batalionu nie miał prawa być mi łaskawszym. 

Dostałem 10 dni aresztu, w którym eskortowany do ubikacji po pierwszej nocy z nocnikiem w ręce, dzięki kapralowi aresztu, przez "judasza" celi zobaczyłem... swojego dowódcę plutonu - porucznika J.

Spał on na betonowej posadce jeszcze z kacem półsiedząc, po strzelaniu poprzedniej nocy do pułkownika w "Warszawie".
Edwill
Ciąg dalszy tutaj

edwill
"Zwycięstwa nad agenturami nie odnieśliśmy wcale. Agentury, jak jakieś przekleństwo, idą dalej bok w bok i krok w krok. Cały szereg ludzi zajmujących w państwie naszym wysokie stanowiska przeszedł przez służbę szpiegowską u obcych, nasze partie polityczne szpiegowały płatnie na rzecz obcych, a nawiązane wówczas kontakty pozostaja do dziś dnia nie zerwane ? wypłacone wówczas rachunki znajdują się do dziś dnia w dossier obcych gabinetów.
Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych co służą obcym" /Marszałek Józef Piłsudski/






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.