Czy za jeden niewłaściwy wpis na blogu będzie można go zamknąć? Czy ACTA oznacza koniec YouTube'a? - to niektóre z Waszych pytań dot. umowy międzynarodowej ACTA. Prezentujemy odpowiedzi ekspertów z fundacji Panoptykon. Tłumaczą między innymi, że umowa ACTA może spowodować na przykład długoterminowe "aresztowanie blogów". Jak stwierdzają, ACTA po jej podpisaniu będzie musiała być także ratyfikowana przez Sejm.
Paweł: Czy np. prywatny blog może być, w myśl ACTA, zamknięty bez żadnego powiadomienia? Czy są jakieś oficjalne interpretacje, czy to tylko przypuszczenia?
Zgodnie z art. 12 porozumienia, sąd powinien mieć prawo zastosowania, bez wysłuchania drugiej strony, "szybkich i skutecznych środków tymczasowych" w celu uniemożliwienia naruszeń, jeśli istnieje ryzyko powstania szkody nie do naprawienia. Można więc sobie wyobrazić sytuację, w której blog, na którym dochodzi do naruszenia praw autorskich, jest zamykany przed poinformowaniem o tym jego właściciela.
Rozwiązania te podobne są do znanej prawu cywilnemu procedury zabezpieczenia powództwa. ACTA zawiera jednak gwarancje, by instrument ten nie był nadużywany. Przede wszystkim jego bezpodstawne zastosowanie przez dostawcę internetu może stanowić podstawę do ubiegania się o rekompensatę.
Niestety w polskich realiach zastosowanie środka tymczasowego może oznaczać długotrwałe "aresztowanie bloga". Ustalenie przez sąd, czy doszło do naruszenia prawa może zająć wiele lat. Poza tym istnieje ryzyko wywołania tzw. efektu mrożącego - osoba obawiająca się zamknięcia swojej strony, może nie zamieścić na niej materiału, który tylko potencjalnie może naruszać prawa autorskie.
t0mus: Czy ACTA łamie zasadę domniemania niewinności?
Artykuł 11 nakazuje podejrzanemu dostarczyć wszelkie informacje na temat domniemanego naruszenia, a przecież to na oskarżycielu ciąży ciężar udowodnienia winy.
Pojęcie domniemania niewinności dotyczy oskarżonego w postępowaniu karnym. Artykuł 11 dotyczy natomiast postępowań w sprawach cywilnych, w których obowiązuje zasada, że ciężar dowodu spoczywa na tym, kto wysuwa jakieś twierdzenie. Wspomniany artykuł ACTA mówi o tym, że sąd może zobowiązać domniemanego sprawcę naruszenia (pozwanego) do ujawnienia informacji np. o osobach zaangażowanych w produkcję towarów naruszających prawo własności intelektualnej.
Przepis ten może prowadzić do przerzucenia ciężaru dowodu na osobę, której zarzucono naruszenie. Wystarczy, by posiadacz praw złożył "uzasadniony wniosek", a pozwany będzie musiał ujawnić wszystko, co wie w sprawie. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami kodeksu postępowania cywilnego sąd może zobowiązać stronę do przedstawienia dowodów, które znajdują się w jej posiadaniu. Ogólny charakter przepisu ACTA powoduje, że ciężko przewidzieć, w jaki sposób sądy będą go interpretować.
Flea: Co tak naprawdę oznacza podpisanie przez Polskę ACTA? Czy - tak jak w wypadku np. protokołu z Kioto, dopiero po podpisaniu należało będzie wprowadzać potrzebne regulacje?
ACTA to umowa międzynarodowa, która - zanim zacznie obowiązywać - musi być ratyfikowana przez Sejm w drodze ustawy. Jeśli to się stanie, niepotrzebne będą dodatkowe regulacje - ACTA zacznie bezpośrednio obowiązywać. Co więcej normy prawne wynikające z umowy ratyfikowanej w drodze ustawy (takiej jak ACTA) mają pierwszeństwo względem prawa krajowego. Sprawę komplikuje jednak nieco fakt, że ACTA jest podpisywana zarówno przez Polskę, jak i całą Unię Europejską, w której również konieczne będzie zatwierdzenie porozumienia przez Parlament Europejski.
Tacopyta: Wyobraźmy sobie, że na Wikipedii znajdzie się grafika z licencją copyright lub film łamiący prawa autorskie, wstawiony bezpośrednio na Wiki, a nie na youtube. Co wtedy? Kto wówczas zostanie ukarany? Czy konsekwencje poniesie wgrywający grafikę, każdy jej używający czy może administracja strony? I jaka może być kara?
W obecnym stanie prawnym co do zasady każdy, kto w jakiś sposób korzysta z utworu musi mieć na to zgodę twórcy. Istnieją jednak wyjątki. W polskim prawie takim wyjątkiem jest np. korzystanie mieszczące się w granicach dozwolonego użytku.
Odpowiedzialność zarówno cywilną jak i karną, może ponieść każdy korzystający. Będzie nim zatem nie tylko bezpośredni naruszyciel, w tym przypadku osoba umieszczająca cudzy utwór w sieci, ale także pomocnik, za którego można uznać np. administratora bloga. W ramach odpowiedzialności cywilnej naruszycielowi grozi m.in. zapłata odszkodowania, a gdy naruszenie prawa autorskiego stanowi przestępstwo, to karą może być nawet pozbawienie wolności.
Przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną wyłączają jednak odpowiedzialność pewnych usługodawców, np. hostingodawców (oferujących miejsce na serwerach na strony www - przyp. red). Taki usługodawca nie odpowiada za naruszenia popełniane za pomocą udostępnionej przez niego usługi, jeżeli zablokuje dostęp do rozpowszechnianych nielegalnie utworów, gdy dowie się o naruszeniu prawa własności intelektualnej.
ACTA jest porozumieniem dotyczącym metod egzekwowania praw własności intelektualnej, nie wprowadza zatem co do zasady nowych rozwiązań dotyczących prawa materialnego. Jednak ze względu na to, że dokument ten stanowi wyraz tendencji do zaostrzania mechanizmów egzekucji praw własności intelektualnej, interpretacja jego konkretnych postanowień może prowadzić w praktyce do zaostrzenia odpowiedzialności karnej.
Stanisław Żukowski: Czy administratorzy i dystrybutorzy sieci będą mogli (bądź będą zobligowani) do monitorowania naszej aktywności sieciowej (na jakie strony wchodzimy, co pobieramy i wysyłamy) bez ograniczeń?
ACTA może prowadzić do monitorowania i rejestrowania działań użytkowników w sieci (mimo braku uzasadnionych podejrzeń co do niezgodności ich zachowań z prawem), choć stoi to w sprzeczności z obowiązującym prawem europejskim oraz wytycznymi Europejskiego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Porozumienie nie narzuca tego w sposób bezpośredni, jednak takie praktyki może wymuszać art. 9 ust. 1 ACTA mówiący o sposobie naliczania odszkodowań oraz art. 23 i 27 ACTA przewidujące odpowiedzialność karną pośredników i dostawców internetu - jako podmiotów osiągających pośrednie korzyści z naruszenia prawa własności intelektualnej - za podżeganie lub pomocnictwo.
ACTA przewiduje inne niż przyjmowane w prawie europejskim i polskim zasady ustalania wysokości odszkodowań z tytułu stwierdzonych naruszeń prawa autorskiego. Zgodnie z ACTA jednym z punktów odniesienia dla sądu ma być "sugerowana cena detaliczna" produktu, a nie rzeczywiście utracone korzyści. Taki sposób naliczania odszkodowań może spowodować, że roszczenia właścicieli będą nieproporcjonalne do naruszeń. Ta niepewność prawna może spowodować, że operatorzy będą szpiegować internautów, by wyłapać naruszenia i uniknąć w ten sposób wypłacania odszkodowania czy odpowiedzialności karnej.
br: Czy jest i jakie jest stanowisko Światowej Organizacji Własności Intelektualnej- WIPO w tej irytującej sprawie?
WIPO nie wypracowała jednego oficjalnego stanowiska w sprawie ACTA. Plany negocjowania porozumienia na forum wzmocnienia egzekwowania praw własności intelektualnej spotkały się ze sprzeciwem krajów rozwijających się. Rozmowy na ten temat przeniesiono więc na forum grupy G8.
Sosek: Czy to prawda, że przez ACTA nie dostaniemy już części zamiennych do naszych aut, będzie trzeba kupować drogie oryginalne części?
ACTA jest dokumentem dość ogólnym, trudno więc w tym przypadku o jednoznaczne wnioski. Zdaniem Joe McNamee z European Digital Rights nie można jednak wykluczyć takiego właśnie obrotu sprawy. Zgodnie z art. 16 ust. 2 pkt. a i b porozumienia organy celne będą mogły z własnej inicjatywy zatrzymywać towary, które uznają za podejrzane. Co więcej również prywatne podmioty będą mogły wnioskować o zatrzymanie takich towarów.
Z treści art. 23 porozumienia można wnioskować, że sprzedaż każdej z części zamiennych, które nie pochodzą od oryginalnego producenta stwarza ryzyko sankcji karnych, jeżeli okazałoby się, że na tranzyt tych produktów służby celne nie wydały stosowanego zezwolenia. Jeżeli mimo takiego ryzyka przedsiębiorcy zdecydują się sprowadzać zamienniki z zagranicy, to będzie można je nabyć. Pytanie brzmi jednak, czy podejmą oni takie ryzyko?
Fundacja Panoptykon o ACTA:
ACTA to umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Co do zasady nie ma ona wpływać bezpośrednio na to, co jest dozwolone, a co nie. ACTA dotyczy bowiem przede wszystkim egzekucji, mówi, jak państwo (oraz prywatne podmioty) powinno działać, aby w sposób zdecydowany i skuteczny egzekwować przestrzeganie praw własności intelektualnej.
Porozumienie będzie miało wpływ na polski porządek prawny. Jako umowa międzynarodowa ratyfikowana w drodze ustawy ACTA będzie miała pierwszeństwo przed krajowymi aktami prawnymi. Ponadto jej ogólne zapisy stanowić będą klucz do interpretowania polskich przepisów.
ACTA może mieć ogromny wpływ na wolność w internecie. Już teraz internauci nie mają pewności, co jest legalne, a co nie. ACTA będzie stanowi sygnał, że przekroczenie tych niedookreślonych zasad będzie restrykcyjnie karane.
*Na Wasze pytania odpowiadali eksperci Fundacji Panoptykon: Hanna Szymańska i Wojciech Klicki. Za wszystkie i my i eksperci bardzo dziękujemy!
źródła: Alert24.pl, http://panoptykon.org/taxonomy_vtn/term/104
Stany Zjednoczone nie zamierzają ratyfikować kontrowersyjnego dokumentu ACTA (?!). Oznacza to więc, że jeżeli w Europie porozumienie zaczęłoby obowiązywać, władze USA jako jego sygnatariusz miałyby dostęp do danych obywateli innych krajów. W drugą stronę niestety nie byłoby to możliwe.
Co więcej, portal WikiLeaks twierdzi, że Stany Zjednoczone naciskały też na to, aby dokument ACTA nie wymagał ratyfikacji przez organizacje międzynarodowe takie jak np. Parlament Europejski.
Solidnym, sprawdzonym żródłem informacji jest Dziennik Internautów (di.com.pl), polecamy na początek dwa teksty:
Ściąganie plików muzycznych z sieci a ACTA
http://di.com.pl/porady/43215,0,Sciaganie_plikow_muzycznych_z_sieci_a_ACTA.html
ACTA to problem w wielu krajach, nie tylko w Polsce
http://di.com.pl/news/43179,2.html?utm_source=nltxt
WRACAMY NA NASZE PODWÓRKO,
Zdaniem Michała Boni "muzykę można ściągać indywidualnie": "...ja u siebie w domu poprzez świat internetu kontaktuję się z różnymi rzeczywistościami, także muzyczną, którą sobie ściągam, filmową, i oczywiście wtedy, kiedy to się dzieje na skalę komercyjną, ktoś tym handluje to tego trzeba ścigać, natomiast jeśli to się dzieje indywidualnie to oczywiście nie powinno być żadnego poczucia zagrożenia, że ludzie to robią, to tak mogę sobie wyobrazić, że wtedy, kiedy pojawiły się pierwsze książki drukowane, to też jacyś namiętni, potrzebujący czegoś wiedzieć o świecie wykradali te książki, bo można było trochę wykraść, bo to już nie były kopiowane książki, zamknięte w zakonach, więc rozumiem ten słuszny gniew i tą emocję, nie obrażam się, nie obrażam się."
Wszystko pieknie, ale jednak mimo, że jak wspominaliśmy w pierwszej części, ACTA nie miały wymuszać zmian w polskim prawie, to jednak nagle minister Boni proponuje reformę prawa autorskiego (sic!)
http://di.com.pl/news/43217,2.html?utm_source=nltxt
To nie koniec wątpliwości, raczej malutka przymiarka. Prosimy o przeczytanie poniższych cytatów naszych publicystów. Oto co sugerują Ścios i Jamci:
(...)
To lęk przed prawdą lub obojętność wobec jej wyzwań rozstrzygają o niszczącej mocy zdarzeń z 10 kwietnia. One nakazały wybrać prezydentem człowieka owładniętego nienawiścią i zdecydowały o powierzeniu naszych losów tym, którzy doprowadzili do zapaści państwa.
(...)
Gdy za kilka dni pojawią się "sondaże" wskazujące na wzrost poparcia dla rządu a ośrodki propagandy przykryją sens opinii biegłych warstwą łgarstw i tematów zastępczych (...) wszyscy staniemy wobec nieuchronnych konsekwencji pytania: co dalej? (...)
Kto oczekuje od tego rządu słów przeprosin lub domaga się kolejnego śledztwa - podobny jest do ofiary, która na sędziego swojej sprawy wyznacza sprawcę nieszczęść.
(...)
Przeprosić może osoba zdolna do refleksji i moralnej oceny swoich czynów. Nie można natomiast przeprosić za zdradę i współpracę z obcym mocarstwem, za doprowadzenie do śmierci własnych rodaków i szerzenie systemowej nienawiści, za sprzężoną z intencjami wroga kampanię dezinformacji, za drwiny ze zmarłych i niszczenie pamięci o nich, za nienawiść do Polski i pogardę wobec Polaków. Za te czyny nie ma przeprosin. Jest historyczna infamia i najwyższy wymiar kary. (...)
Aleksander Ścios
http://solidarni2010.pl/n,2239,13,aleksander-scios-co-dalej.html
* * *
Do wszelkich kwestii związanych z ustawą ACTA dodajcie sobie kochani pytanie o przyczyny powstania sytuacji, przeciwko której demonstrujecie.
(...)
Premier podpisał ustawę w nocy. Dlaczego? Dlaczego zrobił to w ten sposób? Jakie są przyczyny tego, że nie chciał tego konsultować z Wami ani w ogóle z nikim?
(...)
Dlaczego wygląda na to, że Wasz protest może zostać wykorzystany przez obecnego prezydenta do wprowadzenia stanu wyjątkowego? A wiecie, że za komuny zmiany też wprowadzano najpierw prowokując niepokoje i zamieszki? Spytajcie swoich rodziców. Oni też wychodzili na ulice w sprawie swoich ustaw ACTA. Ci od Smoleńska też. Dzieli nas tylko wiek, nie dajcie sobie wmówić nic innego.
(...)
nie uwierzę, że chodzi tylko o ACTA. Owszem ACTA jest problemem dla ludzkości, ale chyba lepiej walczyć z tym jako wolni ludzie żyjący w wolnym kraju.
Jeśli zaś Prezydent nie może ani przez chwilę ścierpieć tulipanów kładzionych na ulicy dla uczczenia imienin śp. Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej, to to nie jest wolny kraj.
(...)
Jak sami widzicie, cały ten nasz, pożal się Boże, kapitalizm to tylko wydmuszka mająca celu dostarczenie kasy nadzorującym społeczeństwo ? właśnie, nie rządzącym (czyli służącym) społeczeństwem. Nie ma myślenia biorącego nas, Polaków pod uwagę, tak samo jak nikt Was nie pytał o ACTA. To jest ten sam mechanizm. Środków i pieniędzy jest za mało. Mają być tylko dla nadzoru. Tak jest od 1945 roku. Poważnie pytających o godność i wolność zamordowano. Weźcie chociażby ks. Popiełuszkę.
Pomyślcie przez chwilę. Jeśli z powodu za wielu protestów wprowadzony zostanie stan wyjątkowy, wyłączony Internet i telefony komórkowe, jeden premier zamieniony na przygotowanego następnego, ale już w ramach prezydenta, autora tych planów, po czym spacyfikowane zostaną strony niezależne (żeby nikt nie pytał więcej o Smoleńsk) a wszyscy poddani kontroli, a po czym część Internetu wróci wraz z facebookiem itp. ? to będzie wtedy w porządku?
Możecie się boczyć na starszych, na Kaczyńskiego i na Smoleńsk, ale pomyślcie, jeśli ktoś coś zbroił w domu i widzi, jak dzieciaki robią bunt z powodu, który nie ma z pozoru nic wspólnego z czynem rodzica, ale w tym buncie zbliżają się do szuflady, gdzie schowany jest dokument, który sprowadziłby na dorosłego karę ? to, co zrobi dorosły? Do pewnego momentu będzie tolerował bunt, bo odwróci uwagę np. od tego, że przełoży on ów dokument w inne miejsce. Jednak gdy dzieci postanowią wybebeszyć wszystkie szafki i szuflady w domu, to wtedy żarty się skończą.
A jeśli to nie dokument a krew?
Wasza sprawa jest bardzo ważna, ale pytajcie "dlaczego" została tylko ulica. Zaproście starszych. Możemy udźwignąć Polskę razem.
Niech wyjdzie na ulice Polska i walnie pięścią w stoły manipulantów, złodziei, oszustów, spiskowców i morderców.
Jamci
http://solidarni2010.pl/n,2325,13,jamci-dlaczego.html
* * *
KTO ZASTAWIA SIECI?
Nic mocniej nie dowodzi fasadowości demokracji III RP niż histeria związana z "bitwą o ACTA". Wywołana przez rządowe media i silnie nagłaśniana "kampania sprzeciwu" wydaje się mieć tyleż wspólnego z walką o wolność słowa, ile rząd Donalda Tuska z wiarygodnością.
Nie sposób oceniać obecnego wrzenia inaczej, jak w kategoriach działań propagandowych i osłonowych, mających na celu ukrycie rzeczywistych zagrożeń lub odwrócenie od nich uwagi. Dla przyszłości polskiego internetu zagrożeniem nie są bowiem enigmatyczne zapisy porozumienia ACTA, a przyjęte już przez rząd lub planowane konkretne regulacje prawne.
Gdy na początku listopada 2011 roku w tekście "RZĄD WPROWADZA CENZURĘ INTERNETU" zwracałem uwagę, że za kilkanaście tygodni grupa rządząca uzyska ustawowe narzędzie cenzury Internetu, świadomość tego zagrożenia podzielała zaledwie część użytkowników sieci, a sprawę zgodnie przemilczały rządowe przekaźniki. Możliwość głębokiej ingerencji w treści internetowe przewiduje bowiem rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz ustawy kodeks cywilny.
Nowelizacja wprowadza dodatkowy rozdział 3a w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Opisuje on "procedurę powiadomienia i blokowania dostępu do bezprawnych informacji". Odtąd każdy, kto "posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet" będzie mógł zwrócić się do usługodawcy internetowego z wnioskiem o zablokowanie takiej informacji. O tym, co podlega pod definicję "informacji bezprawnej" decyduje wnioskodawca, zaś usługodawca może, choć nie musi przychylić się do jego wniosku. Przepis skonstruowano w taki sposób, by rolę
cenzora spełniał administrator portalu internetowego. Ten zaś zawsze może się tłumaczyć, że zablokował informację ponieważ uzyskał wiarygodną wiadomość, że zawiera ona "treści bezprawne".
(...)
Grupa rządząca nie potrzebuje zatem podpisywać żadnej "umowy ACTA", by uzyskać identyczny efekt blokowania treści internetowych pod pretekstem "ochrony praw autorskich". (...)
Warto mieć świadomość, że środowiska włączone w obecny protest nie wykazywały sprzeciwu, gdy dochodziło do rzeczywistych zagrożeń dla wolności słowa a grupa rządząca dążyła do coraz ściślejszej kontroli internautów.
Nie przypominam sobie wystąpień np. w listopadzie 2009 roku, gdy ABW przejęła kontrolę nad NASK - najważniejszą instytucją polskiego internetu, zajmującą się m.in. przydzielaniem polskich domen i technologicznym zarządzaniem polską częścią sieci. To wówczas minister nauki Barbara Kudrycka mianowała na stanowisko dyrektora NASK czynnego pułkownika ABW Michała Chrzanowskiego - byłego dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego i Informacji. Nie pamiętam sprzeciwów w czerwcu 2010 roku, gdy w MSWiA powstała "grupa robocza" mająca opracować zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przewidywały one możliwość "zdalnego i niejawnego przeszukania informatycznych nośników danych". Dane te miałyby być gromadzone przez pięć lat, a Policja bądź ABWA mogłyby dowolnie sprawdzać aktywność poszczególnych użytkowników sieci nawet bez formalnych podejrzeń w stosunku do inwigilowanych osób. Nikt też nie wiedziałby, kiedy i wobec kogo takie sprawdzanie się odbywa.
(...)
Głosu obrońców wolności zabrakło natomiast, gdy Bronisław Komorowski jako pierwszą inicjatywę ustawodawczą zgłosił nowelizację ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, zaś Sejm uchwalił ją we wrześniu 2011 roku. Zawiera ona nieokreśloną definicję "cyberprzestrzeni" i przewiduje możliwość wprowadzenia stanu wojennego lub wyjątkowego na wypadek "działań w cyberprzestrzeni, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych".(...)
Mając na uwadze skład "gremiów eksperckich" pracujących nad tzw. strategicznym przeglądem bezpieczeństwa narodowego oraz dotychczasowy kierunek propozycji tego środowiska - możemy być pewni dwóch rzeczy: osławione umowy ACTA w porównaniu z "rozwiązaniami systemowymi" Komorowskiego będą wyglądały niczym deklaracja wolności, a ich wprowadzeniu będzie towarzyszyło milczenie dzisiejszych uczestników protestu.
Aleksander Ścios
http://solidarni2010.pl/n,2273,13,aleksander-scios-kto-zastawia-sieci.html
W pierwszej części wspominaliśmy działania wielce zasłuzonej w zwalczaniu ACTA grupy
Anonymous - teraz mamy coś specjalnego:
Materiał filmowy Nr 1
I jak wrażenia? Popieramy się
cuzamen together? ...
Na koniec, żeby nie było zbyt ponuro, zacytujemy Artura Bazaka:
"Sam nie wiem, śmiać się czy płakać. Na czele jednej z ważniejszych instytucji, zajmujących się bezpieczeństwem narodowym stoi facet, który w ciągu tygodnia wypowiedział ilość piramidalnych bzdur kwalifikujących go do zatrudnienia się w roli tekściarza Kabaretu Moralnego Niepokoju.
Najpierw straszy opinię publiczną wprowadzeniem stanu wyjątkowego, by tydzień później oznajmić, że cyberataki to "dolegliwość, która uniemożliwia społeczeństwu komunikowanie się z władzą". No, a władza już udowodniła, że nie odcina się od swojego społeczeństwa kodami i szyframi. Bo ze społeczeństwem warto rozmawiać.
Towarzysz Nikołaj Patruszew musi mieć niezły ubaw z kolegi Kozieja. A mi się włos jeży na głowie."
źródło: wPolityce.pl
polecamy również: http://solidarni2010.pl/n,2315,8,acta-a-tusk-oglasza-przetarg-na-szpiegowanie-polakow-to-nie-zart.html