Kto wytrwa do końca...
data:27 stycznia 2012     Redaktor: AlicjaS

W wiosce Tiangia spalono dwa domy należące do chrześcijan. Spłonął też dom hinduisty, który ośmielił się przyjąć u siebie wyznawców Chrystusa. Wcześniej spalono tam lub w inny sposób zniszczono 4215 domów i 252 kościoły lub domy modlitwy.

serwis: Pomoc Kościołowi w Potrzebie

mapka_550

ŹRÓDŁO: http://www.pkwp.org/kampanie/raport_przesladowani_i_zapomniani_%282009-2010%29/

HOMILIA  WYGŁOSZONA W NIEDZIELĘ  CHRZTU  PAŃSKIEGO ? 2012

Chrzest Pana Jezusa, który w liturgii kończy okres Bożego Narodzenia, jest dla nas doskonałą okazją do wspomnienia naszego własnego chrztu. 
Jesteśmy ochrzczeni. W przeważającej ilości na pewno nie pamiętamy tego wydarzenia, choć mamy świadomość, że w momencie jego przyjęcia stało się coś ważnego. Każdy z nas stał się kimś innym. Stał się chrześcijaninem. To właśnie od chrztu pochodzi nazwa, jaką wszyscy nosimy.
Chrześcijanin. Kim jest? (czy może ? kim jestem?)  Jak się określić?
Znamy z literatury pewną charakterystykę chrześcijan (czyli i nas samych). Oto fragmenty tekstu, jaki przecież opisuje każdego z nas:
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. ?stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych.(?) Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa.
Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im nie dostaje, a opływają we wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani, radują się jak ci, co budzą się do życia. Jedni walczą z nimi jak z obcymi, inni ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści. 
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie.
Tak pisał autor "Listu do Diogneta" w II wieku, czyli w czasie, kiedy prześladowanie chrześcijaństwa osiągało swoje apogeum.
Można dziś, wczytując się w te słowa, jeszcze raz zastanowić się, czy w sposobie życia chrześcijan, od tego czasu wiele się zmieniło? Czy zmienił się w jakiś sposób stosunek tzw. świata do samych chrześcijan? Przecież minęło tyle wieków.
A jak to jest dzisiaj? Jaki jest stosunek "świata" do chrześcijan?
Najpierw kilka przykładów z kilku ostatnich lat, miesięcy, a nawet kilku ostatnich dni. Niestety o większości z tych wydarzeń nie przeczytamy ani nie usłyszymy w publicznych mediach, może poza katolickimi.
Na początku wydarzenia z daleka:
Indie. 52-letnia Birmala Nayak została pocięta na kawałki, a jej szczątki porzucono w lesie, a 45-letnia Lalita Digal "zaginęła" po tym, jak została zabrana ze swego domu na oczach świadków - Obie wróciły z obozów dla uchodźców do swych wiosek, z których wcześniej uciekły przed hinduistycznymi fundamentalistami. To się dzieje w XXI wieku.     
Indyjskie władze zachęcają chrześcijan do powrotu do domów, nie potrafią jednak zapewnić im bezpieczeństwa. Nie aresztowano dotąd żadnego ze sprawców antychrześcijańskiej przemocy.                                     
W wiosce Tiangia spalono dwa domy należące do chrześcijan. Spłonął też dom hinduisty, który ośmielił się przyjąć u siebie wyznawców Chrystusa. Wcześniej spalono tam lub w inny sposób zniszczono 4215 domów i 252 kościoły lub domy modlitwy.
Wszystko to dzieje się na oczach demokratycznego świata. Co więcej, znane są przyczyny tej fali antychrześcijańskich zamieszek. Wiadomo kto opłaca napastników, pozwala na zabijanie, bicie i tortury - mówią oficjalne dokumenty. Tragedie lekceważą także media, które z jednej strony milczą na temat prześladowań chrześcijan w Indiach, a z drugiej nagłaśniały zamach w Bombaju. "Gdyby podobne mordy dotyczyły wyznawców islamu czy judaizmu, cały świat podniósłby ogromne larum. Czy to oznacza, że jest międzynarodowe przyzwolenie na zabijanie chrześcijan?" ? pyta autor tej relacji.
Nigeria. Wszyscy słyszeliśmy o krwawych zamachach, jakie przeprowadzono tam kilka dni temu - w Boże Narodzenie w kościele św. Teresy w Maldalla. W wyniku zamachu zginęło 39 osób. Wyszli z domu, by świętować Boże Narodzenie wspólnie - na Mszy św. Nie wrócili już do swoich rodzin. A to nie pierwsze akty terroryzmu wymierzone w chrześcijan w tym kraju. Rok wcześniej ? 24 grudnia również zaatakowano kilka kościołów. Zginęło wtedy ponad 40 osób. 
Wietnam. W pokazowym procesie skazano na kary kilkunastu miesięcy więzienia wietnamskich katolików, którzy brali udział w czuwaniach modlitewnych w intencji odzyskania terenów swojej parafii w Hanoi.
Kenia. Pracujące na misjach zakonnice, które dawały świadectwo kościelnej pomocy, niesionej wszystkim niezależnie od przynależności etnicznej czy religijnej zostały porwane i przetrzymywane w somalijskiej wiosce.
To tak z daleka. Ktoś powie: do przecież często kraje niechrześcijańskie, to gdzieś na drugim końcu świata?
Przyjrzyjmy się więc bliższym nam terenom.
Europa.
Boga raczej nie ma. Nie martw się? ? ponad 800 wielkich kolorowych reklam z takim hasłem zawisło pewnego dnia na autobusach w Wielkiej Brytanii. Za sprawą Hiszpańskiej Unii Ateistów i Wolnomyślicieli podobne reklamy pojawiły się na autobusach w Hiszpanii.
Niemcy. Od lat trwa tam zorganizowana akcja antyreligijna, dotowana ze środków publicznych. Najprężniej działa organizacja, która jawnie deklaruje niechęć do religii i zamiar zbudowania nowego modelu społeczeństwa, opartego na mglistych tzw. "wartościach humanizmu". Co roku organizacja ta otrzymuje dofinansowanie w wysokości ok. 600 tys. euro ze środków publicznych, czyli również z podatków płaconych przez chrześcijan ? pisał o tym kiedyś GN - jak również o pewnym przedstawieniu, wystawionym w Monachium, czyli mieście, którego bpem był kiedyś kard. J. Ratzinger (nie przypadkowo wybrano właśnie to miasto). Przedstawienie wyśmiewało wartości chrześcijańskie, a zwłaszcza katolików, Kościół, papieża itd.. Było ono gorąco wspierane przez serwis prasowy, mający duże "zasługi" na polu znieważania chrześcijan. A jego treść to synteza wszelkich możliwych uprzedzeń wobec katolicyzmu ? pisała wtedy miejscowa prasa chrześcijańska.
Anglia: Oxford. Władze uczelni wydały kiedyś zakaz używania nazwy "Boże Narodzenie" ? wydaje się to absurdalne, a jednak prawdziwe.
To jednak nie u nas.
A w Polsce?
Nikomu nie trzeba przypominać o bluźnierstwach, wyrażanych publicznie na scenie przez niektórych tzw. "artystów"; o rzucaniu Biblią, o komentowaniu tego swoistymi epitetami. Jak się okazuje takie rzeczy u nas można robić bezkarnie, bo sądy i tak uznają ich za niewinnych, tłumacząc ? w ich imieniu ? że to taki rodzaj sztuki. Zaś publiczna telewizja ? opłacana przecież z pieniędzy obywateli, czyli w polskiej rzeczywistości uważających się w większości za chrześcijan, zatrudnia takiego "artystę" w swoim programie.
O najważniejszym celu niektórych polityków, dla których zamiast troska o dobro obywatela i narodu, jest walka z krzyżem, może lepiej już nie wspominać.
W Polsce widocznie obowiązują jakieś niepisane prawa, według których wszystko, co jest wyraźnie katolickie, jest zabronione ? pisał jakiś czas temu ks. prof. Jerzy Bajda.
Cała akcja związana w "in vitro", które z jednej strony państwo chce dofinansowywać, z drugiej strony deklaruje brak pieniędzy na leki, na szczepionki, potrzebne w chorobach zagrażających życiu, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
W tym wszystkim głos Ojca św. i nauczanie Kościoła na temat moralności, etyki, nie istnieje.
A działania w całej UE wymierzone przeciwko rodzinie. Robi się wiele, by osłabić jej znaczenie, by wmówić nam (a zaczyna się już od dzieci), że rodzina to nie mama, tata, dzieci, ale? dobrze wiemy.
Może lepiej już pominąć wypowiedzi niektórych publicznych osób na temat Kościoła, na temat ludzi wierzących, wypowiedzi, które zazwyczaj, mimo iż obrażają większość z nas, obrażają nasze religijne przekonania, moją wiarę, uchodzą bezkarnie.
Publikuje się książki, które są jednym wielkim paszkwilem skierowanym przeciwko chrześcijaństwu i podstawowym prawdom wiary. A gdyby ktoś nie przeczytał, to na wszelki wypadek trzeba nakręcić na tej podstawie film, bo to już dotrze do wszystkich. A już pojawiły się zapowiedzi kolejnych.
Chrześcijanie: Jedni walczą z nimi jak z obcymi, inni ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści. ? pisał autor Listu do Diogneta.
Niestety wielu ludzi, których wiara nie jest w jakiś sposób osadzona na solidnych fundamentach, ulega tej propagandzie antychrześcijańskiej i oddala się od Pana Boga i od Kościoła. Wielu może nie wytrzymuje tej presji i się poddaje. Tak jak w czasach pierwszych chrześcijan, nie wszyscy potrafili wytrwać do końca.
Tutaj każdy z nas musi sam sobie postawić pytanie o swoją postawę, o swoją wiarę i fundament, na jakim stoi.
Kiedyś ? czytamy w Ewangelii ? wielu ludzi odeszło od Pana Jezusa, twierdząc, że Jego nauka jest zbyt trudna i nieżyciowa, On zadał wtedy swoim uczniom którzy pozostali, pytanie:
Czy i wy chcecie odejść?
I to pytanie brzmi przez wieki i dziś dotyczy każdego z nas: Czy i wy chcecie odejść?
Może warto to przypomnieć inne słowa Chrystusa:
Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Można jeszcze przyjąć, czy zrozumieć ataki tzw. świata na chrześcijaństwo, na Kościół, który przecież jest Ciałem Chrystusa, który wszyscy od chwili chrztu tworzymy. Jednak nie możemy dać się sprowokować do wzajemnych ataków, czy nienawiści w łonie samego Kościoła.
Przecież w chwili chrztu, do każdego z nas Pan Bóg zwrócił się tymi samymi słowami, jakie słyszymy w ewangelicznym opisie chrztu Chrystusa: Ty jesteś mój syn (moja córka, moje dziecko) umiłowane. Wszyscy mamy jednego Ojca  w niebie, tworzymy wielką rodzinę braci i sióstr Chrystusa. Przez chrzest jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami. Przez chrzest zostaliśmy włączeni do wielkiej wspólnoty, założonej przez samego Chrystusa, a nazywanej Kościołem. Kościołem, który jest, który ma być naszym domem.
Czy i wy chcecie odejść?
Apostołowie odpowiadają wtedy Jezusowi:
Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.
Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony?


Ks. Tomasz Kopczyk

Na podobny temat:
http://solidarni2010.pl/news.php?readmore=1888





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.