Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 cz. 41
data:11 lutego 2014     Redaktor: AlicjaS

Dramat Polaków i Żydów polegał przede wszystkim na tym, że, jak powiedział Prof. Israel Gutman, izraelski autorytet w sprawie zagłady: Polska nie mogła uratować Żydów. Polska nie mogła uratować polskich Żydów, bowiem, jako państwo, od jesieni 1939 roku nie istniała.

fot. S. Mazgaj
 
 
 
 
 
 
 
 

Część 1

Część 2

Część 3

Część 4

Część 5

Część 6

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

W połowie roku 1942 Niemcy przystąpili do zagłady polskich Żydów. Był to jednocześnie moment, w którym Żydzi polscy zaczęli oczekiwać od Polaków solidarności, czyli ratowania ich od śmierci. Oczekiwania te były jak najbardziej naturalne, bo u kogo, jeśli nie u sąsiadów, w trudnych chwilach szukać wsparcia i ratunku? Wolny świat był daleko i milczał. Żydzi polscy wiedzieli ponadto, że Polaków, jako wyznawców Chrystusa i Europejczyków, obowiązuje tradycja solidarności między ludźmi jako ludźmi, że wyznają zasadę, iż w obliczu zbrodni uratować się lub zginąć mogą tylko razem, bo, jak francuskim muszkieterom, także im nie jest obce zawołanie Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.[1]

 

Dramat Polaków i Żydów polegał przede wszystkim na tym, że, jak powiedział Prof. Israel Gutman, izraelski autorytet w sprawie zagłady: Polska nie mogła uratować Żydów.[2] Polska nie mogła uratować polskich Żydów, bowiem, jako państwo, od jesieni 1939 roku nie istniała. W sytuacji roku 1942, czyli braku istnienia Polski jako niepodległego państwa, gdy całe jej terytorium okupowanie było przez Niemców, a wszystkich mieszkańców obowiązywało niemieckie prawo, pojedynczych ginących polskich Żydów mogli uratować jedynie pojedynczy Polacy.


Narzucone przez Niemców na czas zagłady prawo było dla Polaków i Żydów okrutne. 15 października 1941 roku sprawujący w imieniu Hitlera władzę nad okupowaną przez Niemców Polską generalny gubernator Hans Frank, wydał rozporządzenie o karze śmierci dla Żydów opuszczających getta oraz o karze śmierci dla Polaków udzielających takim Żydom pomocy. Czytamy w nim:

 

1. Żydzi, którzy bez upoważnienia opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim Żydom świadomie dają kryjówkę.

2. Podżegacze i pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca, czyn usiłowany karany będzie jak czyn dokonany. W lżejszych wypadkach można orzec ciężkie więzienie lub więzienie.

3. Zawyrokowanie następuje przez Sądy Specjalne.[3]

 

W dniu 15 października 1941 roku Polska stała się tym samym jedynym w okupowanej przez Niemców Europie krajem, w którym za pomoc Żydom trzeba było płacić najwyższą cenę – cenę życia. Polacy karani byli śmiercią nie tylko za ukrywanie uciekających z gett dorosłych Żydów lub żydowskich dzieci, ale także za wszelką inną okazaną im pomoc. Również za podanie wody wiezionym do obozów zagłady ludziom.


Rozporządzenie Hansa Franka nie było li tylko martwą literą prawa. Latem 1942 roku, gdy Niemcy przystąpili do zagłady narodu żydowskiego, gdy osaczeni przez Niemców i żydowskich policjantów Żydzi zaczęli uciekać z żydowskich autonomii i gett, a Polacy udzielać im schronienia, za współbraci w człowieczeństwie, Żydów polskich, życie oddali pierwsi polscy męczennicy, wśród nich gajowy Gawrych ze Stanisławowa koło Mińska Mazowieckiego, który latem 1942 roku oddał życie za ocalenie mieszkającej dziś w Izraelu Frani Aronson.[4] Dzieje uratowanej Frani Aronson oraz losy nigdy nie policzonych Polaków i Żydów, także tych, których nie udało się uratować, ale za ratowanie których jacyś nieznani Polacy oddali życie,  nie pozwalają na żadne wątpliwości co do tego, że rozporządzenie niemieckiego namiestnika Polski z 1941 roku, powtórzone w 1942 roku przez lokalnych szefów SS i niemieckiej policji, było prawem obowiązującym i z całą surowością egzekwowanym w okupowanej przez Niemców Polsce.

 

To właśnie niemieckie prawo w sposób najbardziej istotny rzutowało na formę i zakres pomocy udzielonej polskim Żydom przez Polaków. Dopóki prawda ta nie stanie się powszechnie znana, niemożliwym jest zrozumienie stosunków polsko-żydowskich w czasie zagłady. Nie trzeba bowiem posiadać zbyt wielkiej wyobraźni, aby zdać sobie sprawę, iż decyzja o udzieleniu pomocy Żydom, obcym ludziom, w sytuacji, gdy za pomoc – w razie odkrycia przez Niemców – przyjdzie zapłacić własną głową i życiem swojej rodziny, była dla każdego Polaka decyzją straszliwie trudną. Narodowość w tym wypadku nie miała większego znaczenia: na taki gest zdobyć mogli się tylko nieliczni Polacy. Tak, jak zapewne na podobny gest zdobyłoby się niewielu Amerykanów, Francuzów, Irlandczyków czy Japończyków.

 

Narażanie własnego życia i życia swojej rodziny dla ratowania życia drugiego człowieka jest decyzją, której nikt nie ma prawa wymagać od nikogo. Innymi słowy mówiąc, w wypadku, gdy jakieś działanie, także ratowanie życia drugiego człowieka, związane jest z zagrożeniem utraty własnego życia, obowiązuje zasada niezbywalności praw. W praktyce oznacza to, że decyzję taką podjąć może tylko ten, czyje życie wskutek podjęcia danego działania będzie zagrożone, a decyzja odmowna znajduje uzasadnienie zarówno w aspekcie prawnym jak i moralnym. Wszak nikt nie stawia przed sądem człowieka, który nie rzucił się w wir rzeki ratować tonącego. Na ratunek skacze tylko ten, kto umie pływać i ma dość odwagi, aby dla drugiego człowieka ryzykować utratę własnego życia. Narodowość tonącego i ratującego lub odmawiającego ratunku nie ma żadnego znaczenia.

 

Zasada niezbywalności praw do podjęcia decyzji o ratowaniu życia Żydów, a tym samym narażania życia własnego i życia najbliższych, była niepisanym prawem wśród Polaków w czasie drugiej wojny światowej. Nawet w środowiskach zakonów żeńskich, w których obowiązuje odwieczna zasada posłuszeństwa, nie zdarzyło się, aby działalność zagrożona karą śmierci (n.p. ratowanie Żydów lub czynna współpraca z Polskim Państwem Podziemnym) była przez przełożone klasztoru nakazywana. Przełożona klasztoru zawsze informowała siostry, że decyzja o uczestniczeniu w danej akcji należy tylko i wyłącznie do sióstr, bo działanie zagrożone jest utratą życia, a posłuszeństwo zakonne w tym wypadku nie obowiązuje.[5]


Ratowanie życia Żyda w Polsce w czasie zagłady lat 1942-1945 oznaczało dla Polaka zgodę na własną śmierć. Jest to, obok nieistnienia Polski jako państwa, najważniejszy aspekt stosunków polsko-żydowskich tego okresu. Tymczasem od ponad sześćdziesięciu lat, które minęły od zakończenia drugiej wojny światowej, nie ma nieomal żydowskiego opracowania historycznego, żydowskich wspomnień i pamiętnika, w którym nie przewinęłaby się myśl, że Polacy – najczęściej z powodu „wyssanego z mlekiem matki antysemityzmu” lub podobnych bzdur  – nie dość skutecznie i w zbyt małym zakresie ratowali życie polskich Żydów.[6] Oskarżeniom kierowanym pod adresem Polaków za nie dość aktywne ratowanie Żydów towarzyszą kłamstwa historyczne polegające m.in. na ukrywaniu faktu, że Polacy za ratowanie życia Żydów płacili własnym życiem. Zjawisko to dotyczy nie tylko wspomnień, pamiętników i opracowań historycznych, ale także żydowskich encyklopedii.[7]

 

Druga wojna światowa była przyczyną śmierci ponad 3 milionów Polaków i blisko 3 milionów polskich Żydów. Nie można rozpatrywać stosunków polsko-żydowskich w latach zagłady, a zwłaszcza oceniać postawy Polaków wobec dokonanego na polskich Żydach ludobójstwa, bez świadomości, że w Polsce – jedynym kraju w okupowanej Europie – za pomoc udzieloną Żydom płacili Polacy cenę własnego życia i życia swoich rodzin. Jest to w sferze faktów podstawowa prawda o Polsce w latach 1942-1945. Ukrywając tę prawdę i oskarżając Polaków za okazanie Żydom polskim zbyt małej pomocy, historycy żydowscy sprowadzają historiografię na poziom pozbawionych sensu moralizatorskich traktatów.




[1] Odwołanie się do Chrystusa, chrześcijaństwa i miłosierdzia Polaków było jednym z najczęściej używanych argumentów wobec zakonnic ratujących żydowskie dzieci. Było także argumentem używanym przez polskich Żydów wobec osób świeckich. Patrz: E. Kurek, Dzieci żydowskie w klasztorach, Lublin 2004.

[2] Odwaga zbrodni, Rozmowa z Prof. Israelem Gutmanem, w: „Gazeta Wyborcza” z dn. 10/11 lutego 2001 r.

[3] „Dziennik rozporządzeń dla Generalnego Gubernatorstwa” 1941, Nr 99, z 25 X, s. 595.

[4] Relacja Frani Aronson z Izraela, w: E. Kurek, Dzieci żydowskie w klasztorach, Wyd. Gaudium, Lublin 2004, s. 114-116. Patrz także: film dokumentalny Kto ratuje jedno życie, scenariusz i reżyseria Ewa Kurek, Warszawa 1998, TVP Pr II. Frania Aronson przez ponad pół wieku bezskutecznie szukała rodziny Gawrychów. Po emisji filmu odezwały się dzieci gajowego. W 1999 roku na lotnisku w Warszawie doszło do wzruszającego spotkania. Dwa lata później dwaj synowie i córka gajowego Gawrycha odebrali przyznany rodzicom pośmiertnie medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.  

[5] Relacja s. Marii Eny, w: E. Kurek, Dzieci żydowskie w klasztorach, Lublin 2004, s. 184-185. Patrz także: E. Kurek, Your Life is Worth Mine, New York 1997, s. 48-49; film dokumentalny reż. Ewa Kurek, Kto ratuje jedno życie, TVP Pr II, Warszawa 1998.

[6] Nie brak także opracowań i sformułowań, które z różnorodnych i niezwykle psychologicznie skomplikowanych przyczyn, winą za zagładę polskich Żydów usiłowały obarczyć nie Niemców, lecz Polaków. Na potrzeby wykreowania polskiej odpowiedzialności za zagładę ukuto m.in. terminy „polskie obozy zagłady” i „polskie obozy koncentracyjne” oraz szereg innych terminów, które u ludzi nie zorientowanych w tym, co naprawdę wydarzyło się w Europie w latach drugiej wojny światowej, wyrobić miało wrażenie, że dramat zagłady rozegrał się właściwie pomiędzy Polakami i Żydami.

[7] H.S., The local population an the Holocaust, w: Encyclopedia Judaica, Jerusalem 1972, T. VIII, s. 875.

 

 
 
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.