Prezentujemy film Wojciecha Cejrowskiego nt Buddyzmu. Film wywołał burzliwą dyskusję w Internecie. Niestety, toczone w sieci boje są odzwierciedleniem raczej sympatii lub antypatii religijnych aniżeli rzetelnej wiedzy na temat. Można powiedzieć, że są pokłosiem lansowanej na Zachodzie od lat, zaprogramowanej fascynacji religiami wschodu. Ale czy religiami?
Przeciwwagą dla tych opini jest świadectwo O. J. Verlinde, niegdyś żarliwego wyznawcy i praktyka buddyzmu.
Materiał filmowy Nr 1
Gdyby film został usunięty można go obejrzeć tu:
http://www.kinofabryka.pl/bosoprzezswiat/buddyzm.php
Poniżej zaledwie kilka opinii komentatorów z netu:
/http://religiapokoju.blox.pl/2011/06/Wojciech-Cejrowski-straszy-buddyzmem.html/
viner,
hehehe
uśmiałem się nieźle gościu nie ma zielonego pojęcia o buddyzmie ani o duchowości wschodu heh głupoty takie opowiada że uszy więdną
wszystkie te demony to w skrócie poetyckie przedstawienie pewnych energii, skłonności, wszystkiego co jest w UMYŚLE człowieka, żaden z tych demonów nie istnieje w sposób spersonalizowany, jest tylko SYMBOLEM - tylko ciemny lud często poprzez wchodzenie w rytuały religijne nadaje im formę spersonalizowaną
tak to jest jak do całkiem innego systemu wartości próbujesz przyłożyć swój zaściankowy grubo ciosany oparty na dogmatach
@pree,
Cejrowski nie wyszydza buddyzmu tylko pokazuje zagrożenia wg niego wynikające z buddyzmu i ludzi wierzących w Boga (wg religi czy to chrześcijańskiej, czy żydowskiej, w każdym razie religii ściśle powiązanej z kultura euro-amerykanską), którzy wierząc w Boga i znając zagrożenie jakim jest oddawanie czci demonom lub wiara w możliwość zapanowania nad demonem przez człowieka, oddają tak naprawdę cześć demonom za pomocą znaków.
Nie rozumiesz chyba o czym mówi religia (chrześcijańska lub żydowska), buddyzm nie jest jej zaprzeczeniem, jest inną religią, która jest po tzw. "ciemnej stronie mocy" (nie analizuje tutaj swojego przekonania tylko Cejrowskiego, uważam że każdy powinien sam przeanalizować sobie swoja religie i inne).
W ogóle uważanie, że chrześcijanie, żydzi, muzułmanie, buddyści, hinduiści itd. wierzą w innych bogów jest moim zdaniem mylne. Nie ma alternatywnych rzeczywistości duchowych. Rzeczywistość duchowa jest jedna. Problem tylko kto służy i oddaje cześć, której jej części. A nazwy i sposób wyznawania to tylko niedoskonała interpretacja tego czego nie rozumiemy.
Mee,
Przede wszystkim: buddyzm to system filozoficzno-etyczny! nie religia jak co niektórzy piszą (np. Gość: @pree).
Już z tych niewielu komentarzy widać, że w dyskusji zabierają głos osoby mający raczej opinię aniżeli wiedzę na temat przedmiotu dyskusji. Dlatego też sięgamy do wypowiedzi osoby, która przez swoje doświadczenia, pogłębione studiami stała się znawcą tematu, jakich mało. Poniżej świadectwo O. Verlinde, który odbył podróż z katolicyzmu do buddyzmu i hinduizmu, i powrotną do katolicyzmu.
O. Joseph-Marie Verlinde cz. 1 - świadectwo
Materiał filmowy Nr 2
O O. J. Verlide:
Znakomicie się zapowiadał. Miał zaledwie 20 lat, a już przygotowywał doktorat z chemii i fizyki atomowej. Nadszedł rok 1968, Francja zawrzała. Mentalna rewolucja porwała też młodego Jacquesa Verlinde. Odrzucił wyniesione z dzieciństwa prawdy wiary. Wpadł po uszy w medytację transcendentalną. Nie wystarczały mu zwykłe spotkania, dotarł do guru, który stał za stosowaną przeze niego techniką. Stał się jego uczniem ? brahmaczarinem. Był z nim zawsze i wszędzie. ? Mogłem spędzić z nim długi okres w Himalajach ? opowiada. ? Zapoznałem się z fundamentem filozoficznym hinduizmu i buddyzmu. Poznałem praktyki nazywane na Zachodzie jogą. Osiągnąłem stan moksa, czyli nirwany. Oddałem się ćwiczeniom bez reszty. Znalazłem się w Indiach, w miejscu, dokąd dociera niewielu Europejczyków. Zobaczyłem, dokąd naprawdę prowadzą praktyki jogi ? przedstawiane jako zupełnie niegroźne. Po przebyciu etapów wstępnych wszedłem w okultyzm. Czakry zostały już otwarte, więc pozwoliło mi to dotrzeć bardzo daleko. Medytowałem non stop. Przez całe tygodnie, prawie 24 godziny na dobę, bez snu, w ciągłej medytacji, przy minimum jedzenia! Jedną z mocy, które usiłuje się posiąść na Wschodzie, jest lewitacja ? techniki kanalizujące energię kosmiczną, które pozwalają zdobyć wiele fantastycznych uzdolnień. Gdy opanuje się te energie, można mieć nieprawdopodobną władzę. Niewielu jednak wie, za jak straszną cenę zdobywa się tę moc.
Gdy medytował wysoko, w niedostępnych dla zwykłych śmiertelników aśramach, nieznajoma osoba podeszła go niego i spytała: "A kim jest dla ciebie Jezus Chrystus?". ? Niespodziewanie wszedłem na drogę, na której znajdował się Jezus. Ukazał mi się, mówiąc: Jak długo jeszcze każesz mi czekać? Przypomniał o swej ogromnej miłości. Droga, którą szedłem, okazała się powrotem do etapu poprzedzającego objawienie się Boga. Verlinde przestał lewitować. Spadł na ziemię. Nieświadomy zagrożeń, po powrocie do Europy zainteresował się bioenergoterapią, reiki i okultyzmem, i znów pogrążył się w tych praktykach. Zyskał nawet miano uzdrowiciela. Trzeba więc było wielu lat duchowego uzdrawiania, by mógł powiedzieć: Jestem wolny. Dziś o. Joseph-Marie (takie imię przyjął w zakonie) znany jest jako założyciel wspólnoty św. Józefa, autor wielu książek, a jego świadectwa słuchają z zapartym tchem tłumy na całym świecie.
/za: http://www.youtube.com/watch?v=3oLuzJpyAd8&feature=player_embedded; opis video/
O. Joseph-Marie Verlinde cz. 2 - odpowiedzi na pytania
Materiał filmowy Nr 3
Na stronie
http://chomikuj.pl/UWOLNIENIE_OD_ZLYCH_DUCHOW/O.+Joseph+Marie+Verlinde+-+SPECJALOSTA+I+ZNAWCA+OKULTYZMU
znajduje się wiele publikacji O. Verlinde (mp3, video, książki w PDF).
Dla tych, którzy wolą czytać w tradycyjny sposób książka O. Verlinde: Bóg wyrwał mnie z ciemności. Okultyzm a chrześcijaństwo.
