Motywacją do niniejszego wpisu stała się nasza redakcyjna dyskusja, którą w lapidarnym
skrócie można sprowadzić do próby odpowiedzi na pytanie:
Czy Bóg może utalentować złoczyńcę?
Moim zdaniem MOŻE! ? wszak zdarzyło się nie raz
Za wstęp niech nam posłuży niedawno publikowana notka tutaj
Słowo "złoczyńca" nie jest do końca adekwatne - nie chodzi o znaczenie potoczne (łobuz, bandyta), raczej o kogoś, kto "Nie Czyni Dobra"
Dla autora niniejszego artykułu przez większość dorosłego życia, Andrzej Wajda był po prostu WIELKI! Kropka. Do oponentów ? spokojnie, próba "odczarowania" niebawem nastąpi.
"Reżyser musi posiadać duszę poety i wolę kaprala" - mawiał
Tak, tak, ? Wielki! - talentem, charakterem, determinacją, sprytem (nawet jego "tropizm" był wielki), odkrywaniem co i rusz nowych talentów ? Cybulski, Olbrychski, Janda, lista jest długa
Wspomnijmy
Brzezina (1970)
Ponadczasowa atrakcyjność wizji "odtworzonego Malczewskiego"
Materiał filmowy Nr 1
Piłat i inni (1972)
Gdyby tak założyć, że nasz bohater po prostu podjął "wyznaczoną mu" rolę (nie wnikajmy teraz kto, dlaczego i, co najważniejsze, W IMIĘ CZEGO mu ową "rolę" wyznaczył) to jedyne co możemy powiedzieć to to, że Wajda się WYKAZAŁ. Będąc świadomym realizatorem owych "celów WYŻSZYCH"
Tu natychmiast słynna "ODPOWIEDZIALNOŚĆ" z powieści "Żywina"
Ziemkiewicza , albo z "Doliny Nicości"
Wildsteina się kojarzy. Poniższy fragment oglądajmy UWAŻNIE - każde słowo ma swoją wagę
Materiał filmowy Nr 2
Wesele (1972)
Pamiętacie bzyk kontrabasu zwiastujący pojawienie się Chochoła (w tej roli Czesław Niemen!)? ? a Rachela w wersji M.Komorowskiej !!!? Jeśli ktokolwiek śmie mówić o antysemityzmie Polaków niech najpierw choćby tylko ten jeden film zobaczy
Ziemia obiecana (1974)
Przeprowadzka z Kurowa do Łodzi, albo np.:
Materiał filmowy Nr 3
Dociekliwi, przenikliwi, przygotowani, odporni odbiorcy (jak choćby Słonimski) od dawna zdawali sobie sprawę z tzw. " wajdalizmów" w jego twórczości i stworzonej szkole filmowej. Ale przeciętny widz szanse miał małe, ba ? byliśmy wdzięczni Wajdzie, że tworzy w kraju, po polsku ? że JEST.
Smuga cienia (1976)
W filmie opartym na motywach powieści Josepha Conrada Wajda zrealizował przekaz o kształtowaniu się mężczyzny. (Mimo przeciwności i braku doświadczenia kapitanowi udaje się doprowadzić statek do portu przeznaczenia. Odnosi pełne zwycięstwo). Niby nic, odwieczny temat zmian, jakie się w nas dokonują pod wpływem zakceptowania odpowiedzialności, ale ? przy całej wierności dla Conrada Wajda, z własnego nazwijmy to, "kaprysu" pozwolił sobie na dodanie prologu i epilogu.
Bohater filmu zwie się Joseph Conrad-Korzeniowski, a nie jak w pierwowzorze literackim - John Nieven, czyta listy swojego wuja z Polski, ogląda fotografie polskiej rodziny. Wajda mocniej niż sam Conrad podkreśla autobiograficzność adaptowanego utworu, akcentuje i przypomina polskość
Człowiek z marmuru (1976)
Kolejny filar, kolejne odkrycie: Krystyna Janda
Panny z Wilka (1979)
I znowu upływ czasu - jako czynnik nas kształtujący ? pokazał mistrzowsko Wajda.
Materiał filmowy Nr 4
Nie ma powrotu do zdarzeń sprzed lat! Nasz bohater wyjeżdża z postanowieniem, że już tu nigdy nie wróci.
Można się pokusić o konstatację, że po raz kolejny Wajda, w sposób zawoalowany daje nam znać o tym, że również w sensie wielkoplemiennym NIE MA POWROTU! Przeszłości NIE MA, "naszość", "polskość" to mity, których dla zdrowia, dla higieny czas się pozbyć. Być może tak było ? jednak autor niniejszego opracowania ma odmienne zdanie.
"Co zaś dzieje się z Wajdą? Moim zdaniem, stracił talent około roku 76 (ostatni udany film: Człowiek z marmuru), co artystom się zdarza, i może dlatego stara się nadrobić polityką? Paradoks jego życiorysu polega na tym, że właśnie teraz uzyskał rozgłos światowy" - pisał Zygmunt Kałużyński w tyg. "Polityka", 1984.
Mylił się bardzo, przypomnijmy tylko dwa tytuły:
Pan Tadeusz (1999) - kolejne odkrycie: Alicja Bachleda-Curuś w roli Zosi
Zemsta (2002) - absolutnie niezwykły Papkin
i wiele, wiele innych ...
Dopiero teraz, po tym minimalnym wprowadzeniu możemy przejść dalej - do próby "odczarowania" Wajdy. Parafrazując
Ziemkiewicza szepnę: Nie ruszymy z miejsca, póki nie "odczarujemy ", a nie odczarujemy, jeśli sobie tego stanu nie uświadomimy i nie opiszemy. A pisać najlepiej z tego co się ma pod ręką. Z siebie.