W 2012 roku ukazał się raport Marka Regnerusa. Niedawno został przetłumaczony na język polski. A w kraju, który ma ogromne tradycje dotyczące równouprawnienia płci, natomiast jest niechętny Gender, wzbudził zainteresowanie.
Badanie przeprowadzone zostało na ponad 15 tysiącach respondentów, z których grupę reprezentatywną stanowiło prawie 3 tysiące osób. Badanie dotyczyło funkcjonowania w sferze seksualnej obecnie w związku z przeżyciami z dzieciństwa rodzin, które można by objąć gender-wzorcem.
Raport druzgoce wykładane na studiach genderowych „dogmaty”, jakoby dzieci wychowywane przez pary nieheteroseksualne, nie różniły się niczym, od tych z rodzin w pojęciu tradycyjnym.
Jest całkowicie sprzeczny z ustaleniami, promowanymi przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. Jeszcze raz praktyka pokazała, że teoria do niej nie dorosła. Szczególnie teoria z gruntu głupia, wydumana, nienaukowa i lewacka.
I ja przepraszam za obces, ale kiedy dochodzą do mnie informacje, że jakaś grupa zakochana w Marksie, czy Leninie i z zasady antykościelna tworzy nową naukę, mogę postawić dolary przeciw orzechom, że prędzej czy później okaże się ona śmieciem, niepopartym żadnymi badaniami, a tylko krzykiem rządnych rozgłosu autorytetów.
Bo w gender nie chodzi o seks. Seks jest tylko wabikiem, jak na plakacie reklamowym.
Gender to również nie jest jedynie równouprawnienie. Gender to rewolucja, a rewolucje są złe.
W gender chodzi o to, aby wszyscy ludzie musieli się zgodzić tworzyć definicje w sposób arbitralny, a najlepiej przez głosowanie wybranych arbitralnie przedstawicieli.
Chcesz być kobietą? Masz chromosom „Y”, więc według nauki kobieta nie jesteś, ale skoro chcesz, to się nazwij kobietą. Chcesz spełniać swoje dewiacje wynikające z zaburzeń neurologicznych? Spełniaj! Masz prawo! Nawet jeżeli wiąże się to z krzywdą.
Moczysz się w nocy? To nie jest problem, tylko powód do dumy ze swojej inności. Masz ochotę popełnić samobójstwo? Nie dociekajmy przyczyn - twoje prawo.
Na przykład pewna pani każe się tytułować mianem etyka. Może ma nawet w dyplom wpisane, że ukończyła szkolenia, czy kierunek po którym taki tytuł przysługuje.
Czy pani etyk jest etyczna? Czy stanowi wzór? Czy postępuje i skłania do postępowania etycznego?
Czy aborcja jest etyczna?
Ale na dyplomie ma wpisane.
A bez legitymacji poety do Gribojedowa nie wpuszczą nawet Puszkina.
Z drugiej strony mamy osobę zupełnie pogubioną w swojej płciowości, która wyciera sobie gębę nauką, a nie ma pojęcia, że kilkuletnie dziecko potrafi odróżnić kobietę od mężczyzny, psa od kota i konia od autobusu.
To jest gender. Ustalenie, że od dzisiaj nie jest naganne puszczanie głośno wiatrów w windzie. Chodzenie bez bielizny, czy defekowanie komuś na wycieraczkę. No co? Zespół etyków ustali i już.
A czego zaprzeczeniem jest gender? Gender jest zaprzeczeniem cywilizacji.
Bądźmy więc cywilizowani, a zjawiska gender pozostawmy do badań antropologom i lekarzom. Bo wbrew temu co głosi Dworak, pewne choroby są uleczalne.
Więcej o raporcie:
Sam raport: