Wojna czy pokój? A dokładniej: jaka wojna i jaki pokój?
data:26 stycznia 2014     Redaktor: GKut

Rządy usiłują przedstawić istniejący porządek jako coś świętego, nienaruszalnego i grożą ciężkimi karami tym, którzy, myśląc inaczej, odważyliby się przeciwko niemu wystąpić.
Lew Tołstoj

 

Jakie są reakcje Polaków na Majdan? Zainteresowanie jest raczej umiarkowane.

 

Młode (i średnie) pokolenie nigdy nie miało do czynienia z przemocą. Co najwyżej aktywni uczestnicy Marszu Niepodległości doświadczyli uroków policyjnej obróbki. Inni są przekonani, że pałowanie, zabijanie, aresztowania mogą oglądać wyłącznie w kinie lub grze komputerowej. Majdan sprowadza się do telewizyjnych migawek zawierających dużo dymu, krzyczące tłumu, milicjantów okładających ludzi pałami oraz komentarzy rozmaitych specjalistów od nawozów i od świata.

 

Reakcja przytłaczającej większości naszych polityków nie pozostawiła złudzeń, co do ich kompetencji: inteligencji, odwagi, suwerenności myślenia i woli działania. Oraz znaczenia i pozycji, jaką realnie mają w polityce międzynarodowej.

 

Wracając do Majdanu…Wszystko na tym świecie musi kosztować. Kto za to płaci? Dzień funkcjonowania Majdanu w przeliczeniu na złotówki kosztuje ponoć 200 tys. złoty. Mają się na to „zrzucać” niektórzy oligarchowie. Takie wiadomości przekazał reporter Radia Wnet.

 

Tłum na Majdanie krzyczał: Chcemy lidera! I jak się zdaje nie znalazł go w żadnym z przywódców opozycji. Tłum kieruje się wolą zbiorową i nie ogląda się na nikogo, choć jest bardzo podatny na sugestie. To ciekawe, że tym razem zapragnął przywódcy. Czy ludzie stali się zmęczeni dwumiesięcznym czuwaniem i brakiem rezultatów? Może poczuli się zignorowani i bezradni?

 

Sterowanie tłumem okazało się mocno utrudnione. Najpierw przez wiele tygodni był cierpliwy i dość spokojny. Potem stał się agresywny i przeistoczył się w pospolite ruszenie, natarł na Berkut i dzielnicę rządową. Widziano, że na Majdanie pojawiły się, nie wiadomo skąd, zorganizowane i uzbrojone grupy.

 

Władza w Kijowie zmienia taktykę: od ignorowania wydarzeń i strategii przeczekania,  do nagiej, brutalnej przemocy. Siły bezpieczeństwa używają broni gładkolufowej, zamykają ludzi, polewają ich wodą na mrozie. Strzelają do demonstrantów nieznani sprawcy. Zginęło kilka osób. Jednego aktywistę porwano ze szpitala i zakatowano na śmierć. Kilkanaście osób zatrzymano i nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Świat się dowiedział, nic nie powiedział.


Jak zwykle w takich przypadkach pojawili się prowokatorzy i tajni współpracownicy rozmaitych służb. Ich wkład w obraz i rozwój sytuacji jest trudny do określenia. Zapewne starają się wpłynąć na zachowanie ludzi i tłumu -  każdy na swój sposób oraz wedle własnych interesów i możliwości. Możliwe, że jedni łagodzą nastroje, a inni je podgrzewają. Może po prostu śledzą rozwój wydarzeń i wyszukują najbardziej aktywnych.

 

Czy jest to zwycięstwo prowokacji? Co pisze blogerka Elig: Obserwuję, to, co dzieje się w Kijowie i uważam, iż to przełom o którym pisałam niedawno tyle, że wypadki toczą się w złą dla Ukrainy /i dla Polski/ stronę. Mamy do czynienia z udaną prowokacją tamtejszego "stronnictwa ruskiego" w celu podporządkowania Ukrainy Rosji.


   Pierwszym jej etapem było "uchwalenie" w sposób sprzeczny z procedurami ustawy wprowadzającej faktycznie stan wyjątkowy na Ukrainie.  Stało się to 16 stycznia.  Następnego dnia prezydent Janukowycz podpisał to "prawo",  Niewykluczone, iż podpisał także wyrok na siebie, ale to się dopiero okaże.  Nie wiadomo, czy Moskwa chce go przekształcić w drugiego Łukaszenkę, czy po prostu pozbyć się go i zastąpić kimś jeszcze bardziej uległym.
Następny etap to zamieszki w niedzielę 19 stycznia.  Sprowokowała je grupa radykalnej młodzieży atakująca oddziały Berkutu.  Nie mam wątpliwości, że prowokatorów wśród nich nie brakowało.  Pociągnęli oni innych i w zamieszkach wzięło udział podobno aż 20 tys. osób /na około 100 tys. obecnych na Majdanie/.  Nie jest przypadkiem, że zajścia rozpoczęły się w czasie koncertu polskich muzyków.  Miało to być ostrzeżenie dla Polaków - nie mieszajcie się do tego.
W poniedziałek kilkusetosobowe grupy manifestantów wciąż atakowały stanowiska Berkutu, dbając, by napięcie nie wygasło.  We wtorek opublikowano ustawę z 16 stycznia i weszła ona w życie.  Berkut kilkakrotnie atakował barykady demonstrantów, a dziś rano zdobył tę przy ulicy Hruszewskiego.  Wszystko to były jednak akcje na małą skalę.  Ktoś uznał, że potrzebne są silniejsze bodźce i oto dziś /22.01/ padło juz trzech /lub czterech/ zabitych.  Co najmniej jedna osoba to ofiara snajpera strzelającego z dachu.  Skoro Berkut okazał się za mało krwiożerczy - trzeba było wysłać snajpera.
http://naszeblogi.pl/43710-ukraina-czyli-udana-niestety-prowokacja

 

Czy demokracja jest panaceum na kłopoty Ukraińców? Oni sami najczęściej deklarują swoją misję jako walkę z opresyjnym reżimem i głęboko niesprawiedliwym systemem. Celem jest bardziej wolność niż demokracja. Takie postawienie sprawy może wzbudzać niepokój naszej nomenklatury, bo jak zaraza się rozniesie, to kto wie, co się może zdarzyć.

Co będzie dalej?

Zgodnie z powiedzeniem Woodego Allena; Prognozy są bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości większość dziennikarzy i polityków nie ma nic istotnego do powiedzenia i wygłaszają banalne komentarze post factum. Są i ciekawsze głosy w Internecie:

 

Pytanie jest zasadnicze: co wyłoni się z chaosu?


Przed Ukrainą stoją obecnie 3 rozwiązania: akces do UE na narzuconych przez Brukselę warunkach; rosyjski protektorat; rozpad państwa, z możliwym scenariuszem powstania kadłubowego "państwa" na obszarze nie przyłączonym do Rosji, "państwa" ksenofobicznego, roszczeniowego, opartego na "etosie" OUN - UPA, antypolonizmie, ksenofobii i rasizmie (Bandera, Szuchewycz i inni).

Każdy z tych scenariuszy nie wróży niczego dobrego dla Polski i może być rozpatrywany tylko w kategoriach "mniejszego zła". Ukraiński akces do Unii oznacza zalew Zachodu przez tanią, ukraińską siłę roboczą, skutecznie wypierającą (bo tańszą) polską emigrację zarobkową oraz perspektywę mniejszych, unijnych dotacji dla Polski - zostaną przeznaczone dla Ukrainy.


Rosyjski protektorat - to wzmocnienie polityczne, gospodarcze i przede wszystkim demograficzne Kremla co zawsze stoi w sprzeczności z polską racją stanu.


Rozpad Ukrainy i powstanie na terenach nie przyłączonych do Rosji "kadłubowego państwa", być może jakiejś formy dyktatury opartej na ideologii OUN- UPA, kulcie Bandery i jego epigonów - to realne, bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, możliwy scenariusz antypolskich czystek etnicznych oraz realne, wysokie prawdopodobieństwo agresji militarnej na nasz Kraj.

Wybierając więc "mniejsze zło", w interesie Polski leży dążenie do integracji Ukrainy ze strukturami UE, przy możliwie najdalej idącym, związanym z tym zabezpieczeniem interesów Polski; nie tylko interesu ekonomicznego, ale i politycznego, opartego na prawdzie historycznej i ostatecznym wyzbyciu się przez Ukrainę tradycji OUN-UPA, antypolonizmu ksenofobii i rasizmu.


Oto prawdziwe wyzwanie dla tzw. "polskiej klasy politycznej" - od lewa do prawa.


Niezgodek http://wiadomosci.onet.pl/swiat/die-welt-putin-odpowiedzialny-za-eskalacje-konfliktu-na-ukrainie/51f5l

Jaka jest rola mediów? Pomagają czy przeszkadzają? Można oglądać on line transmisję z Majdanu. Media tworzą rzeczywistość, która się tam dzieje i ich relacje wpływają na reakcje członków zbiorowości, polityków i sił bezpieczeństwa.

Podsumowanie.

Nie bardzo wiadomo, czy protest na Majdanie ma liderów, czy też ich nie ma. Na pewno są tacy, co się za takich uważają, ale czy mają realną władzę nad zbiorowością, tego nie wiadomo. Sami ludzie na Majdanie raz zachowują się, jak tłum ogarnięty jedną zaraźliwą emocją (entuzjazmem, nienawiścią, uczuciami patriotycznymi, agresją), ale z drugiej strony widać wiele elementów samoorganizacji: patrole, zbiórki pieniędzy, punkty żywieniowe, straż majdanu etc. Tłum, a może samoorganizująca się zbiorowość? To bardzo istotne pytanie dla dalszego rozwoju sytuacji.

 

Ukraina jest podzielona. To fakt. Rozbicie jest korzystne dla manipulacji społeczeństwem. Wiele wskazuje na to, że komunikacja i dialog pomiędzy antagonistycznymi grupami jest słaby. W takiej sytuacji łatwo o stereotypowe myślenie, urazy i uprzedzenia.Przeciwstawianie jednych grup społecznych drugim. Ile osób jest aktywnie zaangażowanych w protesty? Jaki procent Ukraińców jest za opcją reprezentowaną przez władzę, a ilu chce jej odejścia? Czy ktoś ma takie dane?

 

Jaka jest siła autorytetów - polityków niezależnych? To interesujące pytanie. W tej chwili trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć. Jakie postacie publiczne są znaczące dla Ukraińców: Janukowycz, Kliczko, Putin… może ktoś inny?

 

Bezkarność. Jak do tej pory sprawcy przemocy i mordercy są bezkarni i anonimowi. To rozzuchwala bardziej niż cokolwiek innego. Może eskalować przemoc.

 

Sytuacja: My – Oni sprzyja rozwiązaniom siłowym, militarnym. Ułatwia sterowanie podzielonym społeczeństwem Putinowi, czy innym zakulisowym aktorom. Zwłaszcza, że poziom samoorganizacji Ukraińców, jako społeczeństwa , nie jest duży, a siły, z którymi się muszą zmierzyć, są potężne: Władze rosyjskie rozpoczęły wojnę o Kijów według scenariusza „gruzińskiego” - w ten sposób w swojej rubryce w gazecie „Echo Moskwy” napisał były doradca Władimira Putina - Andriej Iłłarionow.(…) Jego zdaniem „latem 2013 r przeciw Ukrainie prowadzono zakrojoną na wielką skalę wojnę nowego typu - celną, sanitarną, gazową, propagandową”. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/byly-doradca-putia-rosja-gra-na-podzial-ukrainy

I jeszcze to: Były doradca ostrzega, że "im bardziej nieprzejednany będzie konflikt pomiędzy jego uczestnikami, im więcej pojawi się w nim wzajemnych obraz i przewin, czym więcej przeleje się w nim krwi… tym łatwiej będzie ją [Ukrainę - Kresy.pl] podwiesić na długotrwałym haczyku mistrzowsko sprowokowanego, wewnątrz-ukraińskiego konfliktu” (tamże).

 

Czy Rosja działa w kierunku rzeczywistego rozpadu Ukrainy? Istnieją nawet konkretne plany podziału. Z wielu względów nie są to dobre prognozy dla Polski. Z drugiej strony rosyjskie media (jeśli im wierzyć) donosiły o przyjeździe wielu specjalistów do Kijowa (jeszcze przed 21 listopada 2013) od kolorowych rewolucji w celu obalenia rządu. Najbardziej doświadczenie są specjaliści z organizacji Otpor, która przyniosła kres rządów Slobodana Miloszevicia w Jugosławii. http://themoscownews.com

 

Wojna czy pokój? A dokładniej; jaka wojna i jaki pokój!

 

Marek Warecki

Wojciech Warecki

www.warecki.pl






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.