Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 cz. 38
data:20 stycznia 2014     Redaktor: AlicjaS

Drugie prawo żydowskie mówi o nieograniczonym prawie Żydów do ratowania się od natychmiastowej śmierci.

fot. Lord Vader
 
 
 
 
 
 
 
 

Część 1

Część 2

Część 3

Część 4

Część 5

Część 6

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Drugie prawo żydowskie mówi o nieograniczonym prawie Żydów do ratowania się od natychmiastowej śmierci.

Prawo to także wypływało ze wspomnianego wyżej Kiddush ha-Shem (męczeństwa dla uświęcenia, oczyszczenia Imienia Bożego). Było jednak tradycją nową, powstałą w czasie drugiej wojny światowej. Emanuel Ringelblum w marcu 1941 roku pisał: Ortodoksi są zadowoleni z getta, uważają (rabin, potomek Szmula Zbytkowera), że tak powinno być. Żydzi [są] wśród swoich. Nie są jednak zadowoleni ze zjawisk towarzyszących gettu. Nie ma wypadków „kidusz haszem”, natomiast są fakty zrywania rodałów przez nabożnych Żydów i tym podobne sceny; [Żydzi] nie narażają się przez czynne przeciwstawienie się [złoczyńcom]. „Kidusz haszem” występuje obecnie w wysublimowanej formie: dążenia do zachowania przy życiu ludności żydowskiej.[1]


Wysublimowana forma Kiddush ha-Shem, jak określił ją kronikarz warszawskiego getta, zwała się po hebrajsku Kiddush ha-chajim (Uświęcenie życia) i była: Ideą rzuconą w getcie warszawskim przez rabina Izaaka Nissenbauma (1866-1943?), nakładającą na Żydów obowiązek samoobrony i ratowania życia. Wątek ten podejmowali również inni przewodnicy życia duchowego Żydów. Nissenbaum uważał ją za odwrócenie i równocześnie kontynuację idei Kiddush ha-Shem, albowiem w spotykających Żydów w przeszłości prześladowaniach ich katom chodziło o wydarcie im wiary, którą męczennicy dokumentowali swą śmiercią. W sytuacji Holocaustu chodziło zaś o zagładę narodu. W tym kontekście uratowanie własnego życia stawało się pośrednio „uświęceniem Imienia [Bożego].[2]   


Charakterystyczne, że wypływająca z żydowskiej religii, doświadczeń i tradycji, zmodyfikowana w czasie drugiej wojny światowej żydowska idea rzucona przez rabina Nissenbauma ratowania Żydów polskich od zagłady, nie wzywała Żydów do solidarności w nieszczęściu i wspólnej walki o przetrwanie – wzywała polskich Żydów do uratowania własnego życia.[3] W świetle żydowskiego prawa i tradycji haniebne czyny żydowskich katów zostały usprawiedliwione. Rozdział X izraelskiej ustawy z 1950 roku uwalniał ich wszak od winy, jeśli dowiedli, że uczestniczyli czynnie w zagładzie własnego narodu „w zamiarze uratowania się od groźby natychmiastowej śmierci”.[4]

 

W tym momencie dotykamy istoty sprzeczności pomiędzy wzorcami postaw wypracowanymi przez religię, doświadczenia i tradycję żydowską, a wzorcami postaw wypracowanymi przez religię, doświadczenia i tradycję zachodniego chrześcijaństwa. Jak wynika z przedstawionych wyżej żydowskich źródeł, żydowska religia oraz oparte na niej żydowskie prawo i tradycja, które w sytuacjach ekstremalnych dopuszczają możliwość poświęcania życia części żydowskiej wspólnoty dla ratowania życia innej części i które dopuszczają także możliwość ratowania własnego życia za cenę życia innych Żydów, są z natury swej sprzeczne z zachodnioeuropejską tradycją solidarności między ludźmi jako ludźmi w kształcie zdefiniowanym przez cytowanego wyżej filozofa Karla Jaspersa.


Obraz, jaki o czasach zagłady przekazują żydowskie źródła, daje się sprowadzić do sytuacji, w której żydowskie ofiary (chasydzi oraz wszyscy ci spośród inteligencji żydowskiej, którzy odmówili udziału w czynnym uczestniczeniu w zagładzie własnego narodu), stanęli wobec dwóch wrogów: Niemców i ich żydowskich wspólników. Dlatego żydowscy wspólnicy Hitlera, czyli Żydzi w mundurach niemieckich formacji wojskowych, żydowscy kaci siedzący za biurkami żydowskich instytucji i żydowska policja, stanowią klucz do rozumienia dziejów zagłady europejskich Żydów, w tym także Żydów polskich. Postawa żydowskich wspólników Hitlera powodowała, że Żydzi ofiary hitlerowskiego ludobójstwa znaleźli się poza granicą solidarności żydowskiej.


Przez dziesięciolecia, które minęły od czasu zakończenia drugiej wojny światowej, działalność żydowskich wspólników Hitlera – jako osadzona głęboko w religii, tradycji i prawie żydowskim – była zrozumiała jedynie dla religijnych Żydów. Dla wywodzących się z zasymilowanych kręgów historyków żydowskich i historyków nie będących Żydami, którzy do opisywania dziejów zagłady przykładali europejski aparat pojęciowy, działalność żydowskich wspólników Hitlera była zwykłą kolaboracją i jako taka, była zazwyczaj pomijana w opracowaniach. Dlatego jeśli kiedyś historycy, jak miała nadzieję zmarła w 1975 roku Hannah Arendt, zechcą zbadać bolesny „„element tak zwanej „wymykającej się nam [Żydom] przeszłości”. [...] i zdobędą się wobec niej na uczciwość””[5], w odniesieniu do czasów zagłady będą musieli przede wszystkim zbadać problem Żydów katów własnego narodu:

 

  • określić precyzyjnie skalę i zasięg żydowskich zbrodni wobec Żydów;
  • ukazać prawną i teologiczno-filozoficzną bazę, która legła u podstaw żydowskiej tradycji składania w ofierze życia części Żydów w celu ratowania życia reszty społeczności żydowskiej oraz nieograniczonego prawa Żydów do ratowania się od natychmiastowej śmierci (z prawem do uśmiercania innych Żydów włącznie);
  • stwierdzić, iż w czasach zagłady, oparta na powyższych podstawach teologia, filozofia i tradycja żydowska sankcjonowały żydowskie zbrodnie przeciwko Żydom, zaś po wojnie, oparte na nich sformułowane w 1950 roku prawo Izraela zwolniło żydowskich katów od odpowiedzialności karnej za dokonane zbrodnie;
  • uporać się z problemem poniesienia w przyszłe wieki świadomości, że w najcięższej godzinie próby, w latach zagłady, ginący Żydzi znaleźli się poza granicami żydowskiej solidarności;
  • uporać się z problemem poniesienia w przyszłe wieki świadomości, że przez dziesięciolecia, w imię dbałości o dobre imię żydowskich katów, prawda o samotnej, poza granicą żydowskiej solidarności śmierci żydowskich ofiar była fałszowana.
     

Ginący z rąk Niemców w latach 1942-1945 europejscy Żydzi znaleźli się poza granicą solidarności nie tylko innych europejskich Żydów (biorących czynny udział w dziele ludobójstwa i 150 tys. żołnierzy Hitlera), ale także poza granicą solidarności Żydów syjonistów mieszkających w czasie drugiej wojny światowej w Palestynie.[6]

 

Jeśli zagłada polskich Żydów była mieszkającym w Palestynie Żydom na rękę, a powszechnie wiadomo, że Żydzi mieszkający w krajach wolnego świata także odmówili pomocy, to stwierdzić trzeba, że europejscy Żydzi w latach 1942-1945 umierali jako ludzie, dla których nie było miejsca w żadnym kręgu żydowskiej solidarności. O ile solidarność żydowska jako taka – z przyczyn tkwiących w żydowskiej religii i tradycji – w ogóle jest możliwa i kiedykolwiek w dziejach istniała.




[1] E. Ringelblum, op. cit., s. 252-253.

[2] H. Arendt, op. cit., s. 26, pisze: Pan Hausner […] rozpoczynając swą inauguracyjną mowę (trwającą przez trzy posiedzenia) od egipskiego faraona i rozporządzenia Hamana, zgodnie z którym „Żydów należało zniszczyć, pozabijać i zetrzeć z powierzchni ziemi”. Następnie zacytował proroka Ezechiela: „A idąc mimo cię, i widząc cię ku podeptaniu podaną we krwi twojej, ja [Pan] rzekłem ci: Żyj we krwi twojej”. (Ez 16,6), wyjaśniając, że słowa te trzeba rozumieć jako „ imperatyw stojący przed narodem żydowskim od chwili jego pojawienia się na arenie dziejów”.

[3] W czasie drugiej wojny światowej, w obliczu zagłady, ratowali więc polscy Żydzi swoje życie na wszelkie możliwe sposoby: Zdrada Gminy, Służby Porządkowej, Werkschutzu, kierownictwa warsztatów za cenę swego życia i swych rodzin. [...] Uważali, że wszystkie środki prowadzą do celu, a celem było przeżyć wojnę, nawet kosztem życia wielu innych ludzi. [...] Wozy „Kohna-Hellera” ze schwytanymi. Jeden z najstraszliwszych obrazów. Lamenty i krzyki złapanych. Policjanci biją. Prosty lud szamoce się z policjantami. [...] Warszawa - miasto Żydów bez serca. E. Ringelblum, op. cit., s. 411, 425, 426 i 477.

[4] Żydowskie prawo, tradycja i religia bazujące na wyżej omówionych przesłankach znajdują także usprawiedliwienie dla 150.000 żydowskich żołnierzy Hitlera. Bryan Mark Rigg pisze: Postawiony wobec faktu, że Żydzi służyli w Wehrmachcie, ortodoksyjny rabin z Nowego Jorku Chaskel Besser stwierdził: „Na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne. Jednak jestem w stanie zrozumieć, że ktoś mógł to uczynić, chcąc przeżyć”. B. M. Rigg, op. cit., s. 114.

[5] H. Arendt, op. cit., s. 394.

[6] Rozmowa z Markiem Edelmanem, w: A. Grupińska, op. cit., s. 279: Posłuchaj, proszę, cytatu z Ben Guriona: „Nie chcieli nas słuchać. Swoją śmiercią sabotażowali ideę syjonistyczną. I dalej: „Tragedia, której doświadcza europejskie żydostwo, nie jest bezpośrednio moją sprawą”. Co ty na to, Marku? Marek Edelman: Wiesz co, Ben Gurion był takim małomiasteczkowym cwaniakiem. On nie miał żadnej wizji. Nie ulega wątpliwości, że Ben Gurionowi cała ta sprawa tutaj była jakoś na rękę. Oni wtedy uważali – im gorzej tutaj, u nas, tym lepiej dla nich, tam. Popatrz, oni tu, do Polski, nie przyjeżdżali, pieniędzy nie chcieli nam przysłać. Nie chcieli nam pomóc. Nigdy nie przyszła żadna pomoc finansowa z Palestyny? Nigdy. AK, rząd londyński trochę pomagały. A Schwarzbart? Syjonista wielki! Palcem nie chciał kiwnąć. Przecież Antek [Cukierman] napisał do niego list: „Będziemy przeklinać ciebie i twoje dzieci do trzeciego pokolenia”. Tak jak w Biblii jest napisane. I nic! Ten list, o ile pamiętam, był napisany w sierpniu albo wrześniu 1943 roku na Komitetowej 4. Na pewno do niego dotarł. 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.