Bożena Ratter: Antypolska działalność - kustosze pamięci obcy i niemili
data:19 stycznia 2014     Redaktor: MichalW

Matthias Goering, stryjeczny wnuk Hermana Goeringa, rycerza Hitlera, który podpisał rozkaz rozwiązania kwestii żydowskiej, odziedziczył nazwisko, z którym trudno żyć. Kocha rodzinę, przodków jednak nie potrafi. W wieku 24 lat wyjechał z Niemiec i nie zamierza tam wrócić, nie identyfikuje się z niemieckim narodem.

Młodzi rekonstruktorzy - Grupa "Niepodległość"

Nawrócił się, podjął studia teologiczne, w Izraelu spotyka się z rabinami i wierzącymi Żydami, którzy go szanują, choć znają jego nazwisko, ale on otwarcie przyznaje się do bestialstwa swoich przodków, „choć nie czuję się winny powinienem przeprosić za to, co czynili moim przodkowie”.
Dziś w Izraelu mieszkają setki Niemców. Co robią w ojczyźnie ofiar swoich ojców i dziadków?.Młodzi Niemcy, wolontariusze, którzy przyjeżdżają do Izraela by pomóc tym, co wojnę przeżyli, wyjaśniają: „Odpowiadamy za to, co się stało i nic nie wymaże naszej winy. Ponosimy zbiorową odpowiedzialność. Nie wolno marginalizować przeszłości.”. Przedstawiciele trzeciego pokolenia Niemców płaczą rzewnymi łzami na widok tysięcy zdjęć umieszczonych w Yad Vashem. (teksty z filmu „Potomkowie nazistów” ). W domach opieki dla ludzi starszych wspierają oni fizycznie i duchowo tych, których dotknęła zbrodnia totalitaryzmu.

Łzy wzruszenia pojawiły się na twarzy Jarosława Wróblewskiego i zgromadzonych w Muzeum Powstania Warszawskiego w czasie obchodów 90 rocznicy urodzin Henryka Kończykowskiego ps. „Halicz”. Młodzi wolontariusze z Garwolina zaśpiewali ulubione piosenki Batalionu Armii Krajowej „Zośka”, wolontariusze z grupy historycznej „Radosław” przemaszerowali salutując przed jubilatem, przyjechali też kibice Klubu Sportowego Chrobry Głogów, Jan Pospieszalski prowadził spotkanie.
Jarosław Wróblewski jest autorem książki „Zośkowiec”, w której wstępie napisał „Dziś żyje 44 żołnierzy Harcerskiego Batalionu Armii Krajowej „Zośka”, Bóg ocalił ich z wojennego piekła.”
Jednym z nich jest pan Henryk Kończykowski ps. „Halicz”.  Wywodzi się ze staropolskiego rodu, do którego należał znany w historii Jan Łaski, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, z którego inicjatywy wydano zbiór statutów i przywilejów. Pradziadek Ignacy przed przeniesieniem na stanowisko dyrektora Banku Polskiego pracował w Petersburgu w Ministerstwie Finansów Rosji, dziadek Ludwik po ukończeniu studiów prawniczych pracował w Petersburgu w Banku Rosji. Ojciec Henryka, Stanisław, studiował w Petersburgu w Instytucie Elektrotechnicznym, w którym ważną role odgrywali Polacy jak prof. Żurawski czy prof. Staniewicz. Po odzyskaniu niepodległości prof. dr inż. Stanisław Kończykowski rozpoczął pracę w nowo zorganizowanym przedsiębiorstwie „Polskie Towarzystwo Elektryczne”, uczestniczył w budowie pięciu dużych elektrowni okręgowych i elektryfikacji. kilku miast. Pierwszą pracą wykonaną przez niego był kompleksowy projekt elektryfikacji Piotrkowa Trybunalskiego i linia energetyczna wysokiego napięcia z Zagłębia Dąbrowskiego do Częstochowy.
Gdy Niemcy zaatakowali Polskę, ojciec Henryka włączył się do pracy konspiracyjnej Polskiego Państwa Podziemnego, mama objęła funkcję komendanta Obrony Przeciwlotniczej w rejonie, bracia Henryka związali się z Szarymi Szeregami i Grupą Bojową „Krybar”. Takich zaangażowanych rodzin było wiele. Książka jest pięknym świadectwem postaw polskiej elity broniącej nas przed atakiem sąsiadów –barbarzyńców.

15 stycznia 1945 roku Niemcy rozpoczęli gremialną ewakuację ze wszystkich zajmowanych terenów podwarszawskich. Jednostki saperskie przystąpiły do niszczenia wszystkiego, co się dało w ciągu jednego dnia. Następnego dnia, gdy już nie było w okolicy ani jednego żołnierza niemieckiego, nadleciały samoloty z czerwoną gwiazdą i dokonały kolejnego mordu na ludności polskiej, bombardując zgromadzone tłumy uchodźców w Grodzisku Mazowieckim. To było ogromne zaskoczenie. Poległo kilkaset osób, rannych było ponad półtora tysiąca. Polegli przeważnie warszawiacy, którzy zostali pochowani na miejscowym cmentarzu. Kilka lat później funkcjonariusze UB pieczołowicie niszczyli napisy na grobach sugerujące okoliczności śmierci, a gdy napis był trwale wykuty, niszczyli cały nagrobek.    

„Czekamy na Ciebie-ty zwlekasz i zwlekasz, ty się nas boisz i my wiemy o tym” – pisał w sierpniu 1944 roku w ostatnim wierszu Józef Szczepański „Ziutek”.
Do Podkowy Leśnej, jak i do sąsiednich miejscowości, Armia Czerwona weszła 17 stycznia 1945 roku nie oddawszy żadnego strzału. Nikt nie witał wchodzącego wojska…obficie zjechały NKWD i bezpieka, które natychmiast przystąpiły do organizowania spośród „złotej młodzieży” spod budki z piwem naboru do Milicji Obywatelskiej. Milicjanci, uzbrojeni w karabiny, głosili później, że to oni będą „robić” Polskę, NKWD też nie próżnowało, przybyli z przygotowanym wcześniej spisem osób przeznaczonych do aresztowania.
„Z 18 na 19 stycznia 1945 roku obudziły mnie odgłosy walenia w drzwi wejściowe. Po otwarciu wtargnął do domu kapitan NKWD w towarzystwie „młodzieży spod budki z piwem” z kartką, z trudem przeczytał moje nazwisko. Zostałem zaaresztowany. Towarzysząca kapitanowi złota młodzież nie tylko służyła za przewodnika, ale również skrupulatnie uzupełniała listę, wskazując znanych sobie członków AK”.
W filmie Claudii Ehrlich Sobral „Duch nazizmu” z archiwum American National Archives przytoczono cytat z książki włoskiego pisarza i byłego więźnia Auschwitz:
Auschwitz jest już za nami, ale wciąż wokół nas. Zaraza ustąpiła, ale infekcja wciąż się tli i głupotą byłoby temu zaprzeczać. Odrzucenie ludzkiej solidarności, tępa i cyniczna obojętność na cierpienie innych, wyrzeczenie się rozumu i moralności dla podporządkowania się władzy i przede wszystkim fundament tego koszmaru, wzbierająca fala tchórzostwa, gigantycznego tchórzostwa…

Henryk Kończykowski  został powtórnie zaaresztowany 2 stycznia 1949 roku na podstawie donosu kolegi z Politechniki Łódzkiej, Markowskiego, który później za swoje usługi został sekretarzem ambasady w Londynie.
Potomek Jana Łaskiego, opisał swoje lata w więzieniu w małej broszurce wydanej dla bliskich „Stracone lata”. Przeżył, jego druh, Jan Anoda, bohater wielu akcji w czasie niemieckiej okupacji, zaaresztowany w Wigilię 1948 roku nie miał tego szczęścia.

„… Przeszłości nie da się zatrzeć, ale poprzez dialog i upublicznienie bolesnej historii można stworzyć zupełnie nową jakość- to wypowiedź Bettiny Goering w 2010 roku w Weimarze, gdzie miało miejsce międzypokoleniowe spotkanie pod hasłem„naprawić przyszłość”. Stawiać czoła prawdzie jest uzdrawiające, mam nadzieję, że nasz przykład skłoni wielu ludzi w następnym pokoleniu żeby się zastanowili.  Bolesna spuścizna tamtych czasów wciąż rzuca cień na życie potomków jak i na nasze, odruchowo chcemy się odwrócić, ale do przodu pójdziemy dopiero wtedy, kiedy wytrzymamy spojrzenie i pogodzimy się z przerażającą prawdą.”
Zalecam obejrzenie filmu „Potomkowie nazistów”  bohaterom książki „Resortowe dzieci” i innym, reżyserom spektakli na scenach narodowych , którym brakuje pomysłów, bo jak powiedział Żyd, Epharim Mola, „człowiek nie dziedziczy grzechów ojców, jeśli sam nie idzie w ich ślady”.

Komuniści zamordowali w syberyjskiej tajdze, na stepach Kazachstanu, w wodach Kanału i na drogach i kolejach transsyberyjskich, w więzieniach-katowniach, w piwnicach, dołach i w zgliszczach  miliony Polaków a dzisiaj młodzi przypominają ich w muzyce, poezji, literaturze.
„Ze względu na przeszłość nigdy nie będę dumny z Niemiec- mówi 21 letni mieszkaniec Berlina, który tłumaczy dla Yad Vashem dokumenty Rzeszy”
I nikogo to nie dziwi, gdy tymczasem w Warszawie władze (i niektórzy mieszkańcy) czują się dumne z pomnika oprawców i przeznaczają spore pieniądze na jego odnowienie a myślących inaczej uważają za „obcych i niemiłych”. Czemu dzieci i wnuki oprawców - komunistów prowadzą antypolską działalność? Czy rząd Izraela, ocaleni z shoah i ich potomkowie zgodziliby się na antysemicką działalność oprawców  niemieckich?
Betty Rotjman w filmie „Potomkowie nazistów” wypowiada się na temat pokrewieństwa ze zbrodniarzem: „to ogromny ciężar dla człowieka o wysokich standardach moralnych”. No cóż, zarówno reakcja na książkę „Resortowe dzieci” jak i na przedstawienie teatralne na scenie krakowskiej świadczą, iż nie mamy wysokich standardów moralnych wśród tzw. „elit”.
Syn nazisty, Yoham Saam mówi o swoim ojcu: „był nazistą i nadal uważa, że nic się nie stało, uwierzył w propagandę. Wymyślili sobie wrogów i wmawiali, że to terroryści polujący na niemieckich żołnierzy i trzeba było się bronić, miliony zabitych zagrażało Niemcom". Komunistom zagrażała polska elita.
Wielu Niemców ateistów przeszło na judaizm, według Epharim Mola judaizm to tożsamość narodowa a mimo tego, judaizm nie doświadcza takiego ataku jak katolicyzm "Nawrócenie to proces uświadamiania i obrony przysługującej nam wolności , pokazujemy że nie jesteśmy produktem systemu."

Proponuję, by  w Muzeum Historii Polski tak jak w Yad Vashem było miejsce na miliony zdjęć zamordowanych, wypędzonych i skazanych na zagładę przez sowietów i rodzimych komunistów kobiet, dzieci, mężczyzn, starców różnych narodowości. Kiedy pojawi się w Muzeum wystawa „Antykatolickie rysunki w polskiej prasie w XXI wieku – obcy i niemili”? i to w wielu językach?
Zwracam się o wybudowanie w Warszawie pomnika ofiar komunizmu na wzór Yad Vashem, by tam pochylić głowę przed niewinnie unicestwionymi przedstawicielami polskiego narodu, by kolejne pokolenie oprawców uroniło łzę nad ich losem, by  do tego miejsca odbywały się marsze pamięci a wtedy uczestnicy Marszu Niepodległości nie będą nazywani faszystami.
Bożena Ratter





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.