Mieszkańcy Lekit protestują przeciwko budowie farm wiatrowych w dawnym miejscu kultu religijnego Prusów. Wspiera ich w tym stowarzyszenie Siedliska Warmińskie. Ponieważ lokalny przedsiębiorca, który chce wybudować farmy, posiada pełne wsparcie władz gminy a przypadki naruszenia prawa i przepisów administracyjnych są przez służby państwowe ignorowane, w sprawę zaangażował się również olsztyński oddział Solidarnych2010.
Dziś Express Olsztyn razem z przedstawicielami olsztyńskiego oddziału stowarzyszenia Solidarni 2010 złożył wizytę na komisariacie policji w Jezioranach. Nasza wizyta nie była jednak kurtuazyjna – towarzyszyliśmy Wojciechowi Sobierańskiemu ze stowarzyszenia Siedliska Warmińskie w złożeniu zawiadomienia o dwukrotnym pobiciu go przez Marka B., jednego z bogatszych i ustosunkowanych mieszkańców tej gminy. Zrobiliśmy to, ponieważ poprzednie pobicie, dokonane przez innego "nietykalnego" przedsiębiorcę zostało na komisariacie zamiecione pod przysłowiowy dywan. My zaś - jako Redakcja – zostaliśmy okłamani, że Zdzisław Kownacki, mieszkaniec Kalisa, nigdy nie był przez nikogo pobity. Mimo, że Komenda Miejska Policji w Olsztynie twierdzi inaczej.
Przypomnijmy. Mieszkańcy Lekit protestują przeciwko budowie farm wiatrowych w dawnym miejscu kultu religijnego Prusów. Wspiera ich w tym stowarzyszenie Siedliska Warmińskie.
Do pierwszego pobicia doszło 2 stycznia na drodze gminnej w okolicach Świętej Góry w Lekitach. Wojciech Sobierański udał się tam, aby – jako przedstawiciel stowarzyszenia – sprawdzić, co robią na działce gminnej geodeci i czy mają na swoje prace stosowne zezwolenia. W odpowiedzi usłyszał , ze "upiększają teren", po czym został zaatakowany przez wspomnianego krewkiego przedsiębiorcę, który postanowił zlokalizować na Świętej Górze wiatraki. Wojciech Sobierański po pobiciu udał się do lekarza i po wykonaniu obdukcji otrzymał 7 dni zwolnienia.
Kolejne pobicie Sobierańskiego przez Marka B. Miało miejsce wczoraj.
- Udałem się w okolice Swiętej Góry aby zapobiec dewastacji działki gminnej przez ciężki sprzęt wynajęty przez pana B. Jego koparki poszerzają drogę o cztery metry, nie mając na to żadnej "podkładki" administracyjnej i kopiąc na terenie prywatnym. Operator nie miał przy sobie uprawnień do kierowania koparką ani "papieru", który by potwierdzał, jaki jest cel prowadzonych robót - opowiada pan Wojciech.
Obecność Sobierańskiego tak rozsierdziła Marka B., że zaatakował on mężczyznę kijem, celując centralnie w głowę. Na szczęście pan Wojtek wykonał unik i przyjął cios na rękę oraz na bark. Uratowała go gruba kurtka... Mimo to udał się najpierw do lekarza rodzinnego, a następnie do szpitala w Biskupcu, gdzie prześwietlono mu rękę. Efekt – kolejnych kilka dni zwolnienia.
Wojciech Sobierański będzie się starał o psychiatryczne przebadanie przedsiębiorcy B.
Boję się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny. Obawiam się, że znów zostaniemy zaatakowani, że może zostać na przykład podpalony nasz dom, czy zdewastowane gospodarstwo. Nie odpuszczę! - podsumował zdecydowanie Wojciech Sobierański.
Olsztyński oddział Solidarnych 2010 interweniował również w obronie eksmitowanej rodziny w miejscowości Lekity. Cały artykuł poniżej: