Czekając na zbliżającą się 7 lutego premierę filmu „Jack Strong”, warto przypomnieć kilka faktów z pełnego poświęceń życia polskiego szpiega CIA – Ryszarda Kuklińskiego.
„To zdrajca i sprzedawczyk, niegodny munduru oficera Wojska Polskiego” - tak w iście wytwornym stylu ocenił go radziecki marszałek Wiktor Kulikow, wiceminister obrony Związku Sowieckiego. Wtórowała mu wówczas Polska rządząca „elita” która po groteskowej transformacji przepoczwarzyła się w legalnie funkcjonującą partię. Jednak oszczerstwa te rzucane są także dzisiaj, w sytuacji , gdy odtajnione zostały dokumenty jasno wskazujące na bohaterskie pobudki działań Kuklińskiego. Jego pomniki są dewastowane , a on sam nierzadko znieważany.
Warto zastanowić się nad przyczynami wspomnianych zaciekłych ataków kierowanych przez postkomunistyczną śmietankę, z guru dzisiejszej lewicy, gen. Wojciechem Jaruzelskim na czele. Pobudki sięgają bowiem o wiele głębiej niż obłudne i rozpaczliwe opowieści o zdradzie. Zdradzie, w której to właśnie pseudoelity PRL grały pierwsze skrzypce, kolaborując ze Związkiem Sowieckim.
Pułkownik Ryszard Kukliński pełniąc funkcje szefa Oddziału Planowania Ogólnego w Zarządzie Operacyjnym i zwierzchnika Oddziału I LWP dostarczał CIA oraz MI6 informacje z „najwyższej półki”. Dotyczyły one rozmieszczenia wojsk Układu Warszawskiego w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego, o którym wielu sowieckich generałów wyrażało się w duchu rosnącej nadziei. W tej sytuacji działania podjęte przez Kuklińskiego miały na celu uratowanie sytuacji i uniknięcie rozlewu krwi, przez który Polska i Europa ucierpiałaby wielokrotnie bardziej niż w przypadku II wojny światowej. Co ciekawe, Kukliński nie pozyskiwał jedynie informacji o ruchach wojsk, technologiach opanowanych przez ZSRR czy tajnych danych technicznych najnowszych prototypów maszyn; dostarczał bowiem także zachodniemu wywiadowi informacje o relacjach panujących na najwyższych szczeblach struktur rządzących. Były wśród nich dokumenty stawiające ważkie wówczas persony w zupełnie nowym świetle. To właśnie dzięki niemu wiemy, że gen. Wojciech Jaruzelski prosił Związek Sowiecki o interwencję militarną w Polsce. Wiemy także jak wysoki był poziom hipokryzji i amoralności w kręgach rządzących, które, zdając sobie sprawę z wagi obciążających ją „kwitów”, natychmiast podjęły działania w celu dyskredytacji Kuklińskiego. Były one elementem ratowania swojego wizerunku. Udział w tym miały też niektóre ważne osobistości ówczesnej opozycji. Adam Michnik, który "z więzienia wyniósł pogardę dla szpiegów”, stanął w obronie swojego przyjaciela mającego krew na rękach – człowieka honoru - dołączając się do apeli o rezygnację z gloryfikowania „zdrajcy” – „Sprzeciwiam się robieniu bohatera z człowieka, który grzebie kolegom po szufladach”.
Agresywne i imperialistyczne plany panowania nad światem ówczesnej Moskwy zostały pokrzyżowane przez Polaka. Ryszard Kukliński był kolejnym w historii człowiekiem, który, nosząc w sercu Orła Białego, powstrzymał czerwoną nawałnicę i uratował Europę. Za to należy mu się pamięć i szacunek. Oby taki właśnie był nowy film Władysława Pasikowskiego, reżysera, który w moich oczach, ma teraz szansę na rehabilitację po żałosnym „Pokłosiu”.
Na koniec życzę Państwu wszystkiego najlepszego. Żeby nadchodzący rok przyniósł przełomowe dla Polski zmiany. Aby w kręgu elit rządzących znajdowali się ludzie, którzy chcą dla Polski tak dobrze i potrafią dla niej poświęcić tyle, ile poświęcił pułkownik Ryszard Kukliński.
Andrzej Brzozowski
Andrzej Brzozowski (lat 16): Członek Forum Młodych PiS. Konserwatywny katolik. Zainteresowany bieżącą polityką, partnerstwem wschodnim i historią. Poglądy gdzieś między Piłsudskim a Dmowskim. "Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium."
(Pikio.pl)