W internecie można znaleźć film z przelotu lotniarza nad miejscem katastrofy [vid. 1]. Profesor Czachor na I Konferencji Smoleńskiej zwrócił uwagę na drzewa znajdujące się za słynną smoleńską brzozą. Lotniarz wprawdzie skupia się na dokładnym sfilmowaniu brzozy, jednak są one widoczne w tle. Te drzewa są wyższe od brzozy i rosną na kursie samolotu (lotniarz leciał w kierunku lotniska, po tej samej ścieżce co Tupolew; można to określić np. na podstawie zdjęć satelitarnych [por. fot. 1], z których wynika, że widoczna w tle droga jest położona prostopadle do pasa lotniska). Nie jest możliwe, aby tak duży samolot ściął brzozę, po czym wzniósł się ponad wysokość tych drzew na dystansie kilku metrów (prędkość samolotu wynosiła ok. 270 km/h, czyli ok. 75 m/s, a więc musiałby to zrobić w ułamku sekundy) – zgodnie z instrukcją samolotu, podczas manewru poderwania maszyny w górę w trakcie zniżania się, samolot w wyniku działania siły bezwładności opada kilkadziesiąt metrów w dół zanim zareaguje na czynności pilotów. Dla osób dokonujących oględzin miejsca katastrofy musiało być oczywiste, że taki manewr nie był możliwy, a zatem samolot nie mógł zahaczyć o brzozę!
W tekście „3.1 Matactwa” pisaliśmy: „We wrześniu 2010 r. w programie „Misja specjalna” na antenie TVP został ujawniony film pokazujący dewastację wraku Tupolewa: wybijanie szyb, cięcie go piłami, przecinanie przewodów... (...) Innym jaskrawym przykładem mataczenia w śledztwie smoleńskim jest przenoszenie części wraku bliżej centrum katastrofy. (...) Gołym okiem można to zaobserwować na przykładzie lewego statecznika, który na zdjęciach satelitarnych z 11 i 12 kwietnia znajduje się w innym miejscu. Dr Nowaczyk zwrócił uwagę, że w raporcie MAK na stronie 87. (wersji angielskojęzycznej), opisując rozkład szczątków samolotu, przyjęto pozycję z 12 kwietnia, a więc już po przemieszczeniu statecznika!”
Warto do tego dodać fakt zlikwidowania autokomisu oraz wykarczowania obszaru położonego przed ulicą (nawieziono ziemię, a teren wyrównano) [http://niezalezna.pl/26832-mapa-katastrofy-tu-154; por. vid. 1 od 44 sekundy do końca – widać ogromny dół, jaki wykopano w tym miejscu]. W ogrodzeniu otaczającym autokomis znaleziono bardzo wiele drobnych fragmentów samolotu (obecność takich fragmentów przeważnie świadczy o wybuchu na pokładzie, a biorąc pod uwagę, że w tym miejscu samolot był jeszcze w powietrzu, wybuch musiał nastąpić przed zetknięciem z ziemią) – ujawniono to w programie „Misja specjalna” we wrześniu 2010 r. [por. vid. 2, 3, 4].
Widać, że prowadzono prace zakrojone na szeroką skalę, aby zatrzeć ślady katastrofy. Co więcej, stworzono wersję wypadków, która była niezgodna nawet z pobieżnymi oględzinami terenu. A więc zrobiono wiele w celu utrudnienia dotarcia do prawdy. Czy ktoś zadawałby sobie tyle trudy, nie mając w tym interesu?
Opracował AK
Tekst jest częścią „Kompendium smoleńskiego”.