W moim rodzinnym mieście , w Łodzi był czas, że ulicę Główną / obecnie Piłsudskiego, bo główną ulicą jest Piotrkowska / nazwano im. Stalina. Ta nazwa była na planach miasta, taki adres mieli ludzie wpisany w dowody osobiste, pod taki adres przychodziła korespondencja. A i tak wszyscy doskonale wiedzieli , że mieszkają przy ul. Głównej. Szło się do sklepu na ul. Główną. Oficjalna nazwa istniała tylko na papierze i tabliczkach przymocowanej na budynkach. Łodzianie wiedzieli gdzie jest ul. Główna i jak się ten kawałek drogi naprawdę nazywa.
Podobnie z mostem w Bydgoszczy. Niech sobie nazywają sprzedajni jak chcą w/g instrukcji. Za cenę honoru, stanowisk i zwyczajnej przyzwoitości.
My Naród wiemy, że ten most ma nazwę im. Lecha Kaczyńskiego. Wczoraj oficjalnie potwierdziliśmy jego nazwę przybywając na zgromadzenie z narodowymi flagami.
Most tak właśnie będziemy nazywać i czekać cierpliwie na czas, "aż się rozpadnie w proch i pył tuskowa zawierucha..."
A czas taki nastąpi, choćby po 123 latach, choć to bardzo nieprawdopodobna i pesymistyczna prognoza.. Nasi przodkowie wytrwali aż tyle, to i my damy radę. Zapewne ten czas oczekiwania będzie krótki i doczekają go również zdrajcy abyśmy mogli ich rozliczyć z czynów podłych i niegodziwości.
Alicja Jach