Artysta rzeźbiarz patrzy twórczo na Polskę oraz na Polaków, szukając cech narodowego charakteru, kształtowanego na przestrzeni dziejów. Prowadzi swój inteligentny dialog, prześwietla, reaguje, poszukując możliwości kontaktu z odbiorcą, wzywając go do aktywnego myślenia. Odbiorca nie może tu być bierny; przeciwnie – obcując z dziełem sztuki, widz zmuszony jest samodzielnie odczytać przesłanie twórcy oraz dopisać własne zdanie, wzywa do aktywności i uczy w niekonwencjonalny sposób. Jednak zawsze zawiązują porozumienie, ponieważ posługują się symbolem, pojemnym nośnikiem.
Takie w przekazie są Orły Pana Bogusława Niedźwieckiego oraz inne dzieła wykonane w brązie lub mosiądzu: serca, krzyże, herby, w których twórca łączy historię z teraźniejszością, myśli i emocje, artyzm z refleksją. Aktualizuje stale, co jeszcze w półmroku nie miało znaczenia, po czasie tworzy swe wspaniałości „do” i „dla” następnych pokoleń wszystkich Polaków. Rzeźbiarz, artysta, Mistrz, opowiada w swoich dziełach treści naszej świadomości narodowej i pamięć. Na swoje prace Artysta patrzy sercem wypełnionym wyjątkowo wielką miłością do Ojczyzny. Zachwyca odbiorcę biegłością i oryginalnością wyobraźni. W twórczości Pana Niedźwieckiego zachodzi prześwietlanie się reakcji i sensów, każda rzeźba skłania do myślenia.
Poznaliśmy się zupełnie, całkiem przypadkowo, podczas tegorocznego wrześniowego protestu związkowego Solidarności pod Sejmem. Sam w różny sposób pędzę po kraju i szukam w zakamarkach najciekawszych Polaków, których istnienie nasza publiczna telewizja całkowicie przemilcza. Po dłuższej rozmowie zostałem obdarowany jednym z Orłów, miniaturą „Katyń z Orłem w koronie” i w niedługim czasie zostałem zaproszony nad rzekę Świder do pracowni Pana Bogusława.
W tym zawodzie - jak opowiadał - bardzo się przydała znajomość ślusarstwa, lutowania i grawerki. Umiejętności grawerskich nie można było nauczyć się z podręczników, bo one nie istniały. Najpierw, zgodnie z heraldyką, wytwarzał herby. Zajmował się rekonstrukcją starych brązów, np. Zamku Królewskiego w Warszawie, podczas jego odbudowy. Pierwsze zadanie, w którym sam siebie sprawdzał, stanowiło wykonanie kopii starego świecznika z Wawelu i jak wspomina Pan Bogusław – udało się. Samodzielnie wykonał replikę XVIII-wiecznego zegara z Muzeum Rzemiosł Artystycznych. Wykonał w brązie rzeźbę przedstawiającą Michała Bergoniego, nadwornego lekarza St. A. Poniatowskiego, zasłużonego dla medycyny i ludności Warszawy. Razem z żoną, Panią Dorotą, w 1979 r. w darze wykonał kopie czterech XVIII-wiecznych kinkietów do Sali Rycerskiej Zamku Królewskiego, do pokoi przed kaplicą. Były ryngrafy, medale, korona Matki Bożej dla kościoła św. Anny w Warszawie.
Systematycznie w brązie tworzy narodowy panteon - poczet królów, hetmanów, przywódców, polskich bohaterów, postaci historycznych. Wspomina Pan Bogusław: „Robiłem kopie ikon. Czasem kopia była tak wierna, że historycy sztuki nie potrafili odróżnić od oryginału…” Wykonywał wiele prac dla kościołów, wzbogacając sztukę sakralną. W czasach PRL-u Pana Bogusława nie zniechęcały wizyty smutnych panów, sugerujących mu zmianę twórczych zainteresowań. Nie zniechęcały wybijane szyby w oknie wystawowym pracowni na Starym Mieście, grożono, szykanowano, ukradziono z okna wizerunek Matki Bożej. Swoją postawą pokazał bowiem, że można wybić się na mistrzostwo bez płaszczenia się, czapkowania i służenia systemowi. W tym samym zawodzie wyuczył własne dzieci Annę i Jana – mają duże osiągnięcia.
Twórca mówi: „Dlaczego Orły? Może dlatego, że w moim rodzinnym domu mogłem obcować, wcześnie rysując i malując, z wieloma dziełami sztuki… Że tata, malarz i przedwojenny policjant, koneser wrażliwy na sztukę, w czasie wojny ukrywał się przed wywózką i cudem uniknął losu kolegów w Katyniu… Bo Orzeł jest ważny dla Polaków, wszędzie, na całym świecie, ważny dla Polonii… Żeby lepiej trafić do odbiorców i współczesnej młodzieży… Żeby dać świadectwo…”
W poszukiwaniu kształtu rzeźby zawierają w sobie całe bogactwo polskich biografii i życiową prawdę. Chętnie przyjmuje wycieczki szkolne, dzieci, młodzież i osoby starsze.
Tak się również złożyło, że Pan Bogusław był zaproszony do studia Radio Wnet – to media prawdziwie publiczne, Wolna Antena - opowiadał na żywo słuchaczom radia o Orłach i nie tylko. Miałem możliwość wysłuchać na miejscu w całości. Prowadzącym wywiad był redaktor naczelny Pan Krzysztof Skowroński.
Uparta dusza artysty, który uderzał brązem w komunę. Wywalczył sobie pozycję i dziś cieszy się z owoców pracy. Ostatnio najważniejsze miejsca w pracowni zajmują miniatury, historyczne i współczesne Orły w koronie. Orzeł w koronie to pewien znak, to zamiłowanie, to praca i całe życie Pana Bogusława. To wyjątkowy artysta. Z aktualnych projektów są nowe prace, w tym dla Solidarnych2010 - jedna już krąży w obiegu, druga ukończona.
Polecam stronę internetową autora: www.muzeum-orlabn.org.pl
Solidarni2010
Stefan Mazgaj
Tychy