Koalicja kocha swoich obywateli i dlatego ich nie słucha
data:08 listopada 2013     Redaktor: Shork

Wczoraj Sejm, głosami koalicji, przy zachowaniu dyscypliny, odrzucił wniosek o referendum, pod którym podpisało się ponad milion obywateli.






 
 
 
Niektórzy, po raz pierwszy usłyszą, że można odrzucić poparty tak wielką liczbą zweryfikowanych podpisów wniosek. Niektórym zacznie coś świtać, że przecież w konstytucji powinno być coś o obowiązku przeprowadzenia referendum na wniosek 500 000 obywateli.
Powinno być, ale dzięki cierpiącemu na filipińską chorobę Kwaśniewskiemu, już nie jest.
Wniosek może być schowany do szuflady Marszałka Sejmu do końca kadencji, może też zostać odrzucony zwykłą większością głosów. Jak wczoraj.
 
232 głosy przeciw 1 000 000.
 
Skandal, gdy w imię demokracji odbiera się obywatelom przedostatnie narzędzie sprawowania władzy pomiędzy głosowaniem w wyborach. Po wrzuceniu kartki do urny, nie mają już żadnego wpływu na to, co się będzie z nimi działo. Przed wrzuceniem też nie mają, bo sąd już uznał żądania spełniania obietnic wyborczych za bezzasadne. Można naobiecywać, a później postępować dokładnie odwrotnie. Zamiast obniżać podatki – podwyższać, zamiast uzdrawiać służbę zdrowia – dobijać ją. Zamiast sprzyjać edukacji – doprowadzać do znacznego obniżenia poziomu nauczania, degradacji zawodu nauczyciela i w efekcie produkowania utytułowanych idiotów.
 
A jak to jest z tą dyscypliną partyjną w głosowaniu? Czy już dotarło do szanownych wyborców, że nie głosują na człowieka, tylko na partię, a w efekcie na jej wodza? Dotarło, że system jest oszukańczy? Dotarło, po półrocznej kampanii obietnic? Tak, do was piszę, wyborcy PO i PSL.
Zapewnie zaraz pomyślicie, że to wszystko jedno, oni wszyscy oszuści. Jakoś za poprzednich rządów nie było aż takich problemów. Jakoś za poprzednich rządów czas na wizytę u specjalisty czy prosty zabieg, często ratujący życie, nie liczył się w kwartałach czy latach. Jakoś za poprzedniego rządu podatki i obciążenia nie zabierały ¾ pensji. Jakoś było mniej bezczelności.
Łapówkarze uwolnieni z obciążeń przez usłużne sądy nie domagali się zwrotu łapówki. Nie wypłacano półmilionowej premii za niewywiązanie się z zadania budowy stadionu. ZUS nie musiał reklamować swoich usług za nasze pieniądze. Nie trzeba było kombinować z PKB, żeby się budżet domknął. Ludzie nie musieli masowo wyjeżdżać na stałe za granicę, bez zamiaru powrotu. Niesłychanym byłoby prowadzenie popularnych programów w telewizji przez osobę jawnie nienawidzącą Polski. Nie płaciliśmy za gaz najdrożej w UE. Nie hołubiono reliktów komunizmu i stalinowskich morderców. Nie przechodzono do porządku dziennego nad jawnymi propozycjami stanowisk w zamian za poparcie polityczne. Może i to było, ale się nie wylewało. Ale nie stawało się normą.
 
W drugim akapicie pisałem o przedostatnim narzędziu obywatelskiego sprawowania władzy. Ostatnie to przemoc, na którą monopolu nie ma minister Sienkiewicz, bo Państwo to My.
 
Za dwa dni, w najważniejsze święto państwowe, ulicami między innymi Warszawy przejdzie manifestacja wkurzonych obywateli. Tłamszonych na co dzień, dławionych, kneblowanych.
Myślicie, że będzie grzecznie? Nie po to Tusk zaprosił na szczyt klimatyczny głowy całego świata, żeby było bezpiecznie. On musi pokazać, że z niewolników wyciśnie jeszcze więcej i można Polsce narzucić dodatkowe restrykcje, choćby od palenia zniczy na grobach przodków.
O tym, że prowokacje i zadymy szykowane są od wielu miesięcy, świadczy choćby fakt ustawy, która daje możliwość wezwania na pomoc obcych sił porządkowych, złożona i podpisana przez Komorowskiego. A po co wzywać obce siły porządkowe, jak nie przeciw ciemnemu tłumowi, który zagraża uczestnikom szczytu?
 
A my, mimo niebezpieczeństw,  pójdziemy na manifestację. Mimo świadomości zagrożenia zdrowia i życia.
Dlatego, że Polak kocha wolność.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.