Jedynie kilka drgawek próbowało wstrząsnąć tym światkiem. Jedna to podobno nieautoryzowany naukowiec w składzie grupy profesora Cieszewskiego, druga to wyjęty nie wiadomo skąd sondaż przewidujący wysokie zwycięstwo PO w nadchodzących wyborach.
Oba natychmiast zostały zweryfikowane negatywnie.
Czy to grupa trzymająca władzę postanowiła przeczekać i zignorować? Czy raczej media stwierdziły, że nie będą się więcej wygłupiać, bo skończą jak Przekrój. Osobiście sądzę, że to drugie.
Tym bardziej, że to właśnie Rzeczpospolita obnażyła prowokację Wyborczej i to prawie natychmiast.
Po tygodniu, w piątek, redaktor naczelny Rzeczpospolitej próbował się „zrehabilitować” naprawdę haniebnym tekstem. Oparł się w nim na tak głupich założeniach, że ręce mi opadły gdy próbowałem skomentować. Na szczęście Antoni Macierewicz zareagował poprawnie.
W poniedziałek TVN złożyło wyrwane z kontekstu zdania polityków PiS, które w sumie sugerowały krytykę Zespołu Macierewicza. Tym razem zareagowała błyskawicznie niezalezna.pl.
I cisza.
Wygląda na to, że telefony, maile i faksy od ogłupionych mediów do spin doktorów z Platformy Obywatelskiej zbywane są czymś w rodzaju: „Nie zawracaj mi głowy, nie widzisz że się pali?”
Ano pali się.
Pali się w Platformie. Wrze. Pojawiła się już nie tylko rysa, ale spore pęknięcie. I nie idzie przy granicy z konserwatystami co groziło oderwaniem paru polityków. Idzie dokładnie przez środeczek.
A media głównego ścieku muszą zatykać minimum polityczne, powtarzając po wielokroć ograne teksty.
Jak z nieba spadł im Przemysław Wipler, nazywany z lubością byłym posłem PiS ze wskazaniem na PiS pisany ogromnymi literami. Ale niedługo się pobawili, bo zgodnie ze zdrową tradycją republikańską, poseł zdymisjonował się ze stanowiska szefa stowarzyszenia, publicznie i wielokrotnie przeprosił, zadeklarował zrzeczenie się immunitetu i bezczelnie naciska na ujawnienie zapisu z monitoringu, który w przeciwieństwie do pokazanego prawie natychmiast zapisu olanego Kuby Wojewódzkiego, musi swoje odleżeć na półce.
Co takiego jest w tych zapisach? Może policjanci nie są umundurowani, może nadużywają władzy działając niezgodnie z prawem. Może rzucają Wiplera na ziemię już po jego przedstawieniu się? Może widać jak wpadają w panikę? Bo przecież nie chronią, kreowanego na kanapowca współpracownika odszczepieńca - Gowina?
Jakie to dziwne, że polityk poddaje się osądowi publicznemu, gdy media łykają bezkrytycznie pójście w zaparte Beaty Sawickiej, czy ukaranie sądem koleżeńskim członków PO, którzy ujawnili korupcyjną propozycję na wyborach. Tak, tak. Ukarali i tych co proponowali i tych co ujawnili. Gdy przechodzą w spokoju nad wyrokiem sądu, który wzięcie kilkadziesięciu tysięcy złotych łapówki nie chce określić mianem korupcji. Albo zwrotem przez TVN pieniędzy Lechowi Wałęsie, za płatne przeprosiny samego siebie. To nie budzi zainteresowania mediów. Łącznie z wycofaniem przez powoda oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Wyszkowskiemu za nazwanie Wałęsy agentem.
Jak z nieba spadła im śmierć premiera Mazowieckiego, o którym jako o zmarłym pozwolę sobie nie napisać nic. Wcale. Można było zrobić kilka ujęć od dołu „wielotysięcznych tłumów” przed pałacem. Wyciągnąć krystaliczny życiorys i dokonać świeckiej beatyfikacji.
Dyżurni antyklerykałowie zgłupieli nie wiedząc czy wypada im się zachwycać Papieżem Franciszkiem, wyciągnęli za to księdzu, że nie chciał odprawić mszy przed pogrzebem dziecka, co bardzo szybko zostało odkręcone przez zdumionych rodziców, którzy o mszę wcale nie prosili.
Gender też jakby w odwrocie. Przegięli mocno ekspozycją w „Koperniku”, a także puszczając sondę o wycofaniu pedofilii z listy chorób i pod pewnymi warunkami wpisaniu jej na listę orientacji seksualnych. Oburzenie wzbudziła też ohydna prowokacja zwana przewrotnie sztuką, z udziałem mężczyzny i krucyfiksu. Ludzie się znudzili.
Nawet odgrzewane podsłuchy Obamy zostały schowane pod dywan, w obawie, że po pytaniu: „Skoro Amerykanie podsłuchiwali głowy państw europejskich to powinni mieć i ujawnić zapis rozmowy między Lechem a Jarosławem Kaczyńskimi?”, padną żądania ujawnienia rozmowy. I cały plan z lądowaniem za wszelką cenę weźmie w łeb.
Prokurator zaczął się plątać w zeznaniach, podając niezgodny z obydwoma sprawozdaniami komisji, czas wyłączenia komputera pokładowego Tu-154.
W mediach niezależnych ukazują się podsumowania wszystkich kłamstw smoleńskich, fotografię radosnych i usatysfakcjonowanych polityków PO. Lasek milczy znacząco.
Co robić? Ratunku, na pomoc! Dajcie jakieś wskazówki!
„Nie zawracaj nam głowy, nie widzisz że się pali?”