Terroryzm medialny. Odpowiedź
data:26 października 2013     Redaktor: GKut

Terroryzm medialny to zmasowany atak przy pomocy wszystkich dostępnych dla terrorysty form mass mediów na pojedyncze osoby, grupy ludzi, narody bądź w celu zastraszenia i zmuszenia do posłuszeństwa, zniszczenia, bądź osiągnięcia korzyści finansowych tak, że w gruncie rzeczy nie różni się niczym od zwykłego (bombowego) terroryzmu, tyle że bomby semiotyczne wybuchają w naszych sercach, głowach i telewizorach.


Czym się różni terroryzm medialny od wymiany zdań i polemiki (choćby i najbardziej ostrej), czyli otwartej komunikacji społecznej, tak ważnej dla zwolenników demokracji? Medialnym terrorystom nie chodzi o poznanie prawdy i wymianę racjonalnych argumentów, lecz o unicestwienie przeciwnika. Moralne, duchowe, intelektualne, niekiedy fizyczne. Przykładów jest dość[1].

Jeżeli pozostaniemy bezczynni i nie będziemy się bronić medialni terroryści najpierw zabiją nas symbolicznie, a potem być może unicestwią fizycznie. To nie jest przesada. Najpierw atak na kod kulturowy, Kościół, homofobów, narodowców, kiboli …Przypomnijcie sobie, co nie tak dawno działo się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Myślicie, że w większej skali jest to niemożliwe? Zapomnieliście, co to jest przemoc? Młodsi nie mieli z nią do czynienia i mogą nie doceniać jej siły.

Kto dziś jest przedmiotem ataków medialnych terrorystów:
Kościół w ogóle oraz w osobach abp. Michalika i abp. Hozera. Medialni siepacze nie gardzą też drobniejszymi akcjami:

Medialni naganiacze, idący tropem mistrza Josepha z Rheydt, pewnie zacierają ręce. W ostatnich tygodniach, gdy trwa atak na duchownych, mający na celu obarczenie pojedynczymi przypadkami pedofilii cały Kościół katolicki, coraz częściej słyszymy również o znieważaniu kapłanów, o histerycznych czasem reakcjach słownych na koloratkę czy sutannę. Okazuje się, że dochodzi również do ataków fizycznych.

Na warszawskim Ursynowie, w parafii pw. św. Tomasza Apostoła ktoś poprzebijał opony we wszystkich dziesięciu samochodach zaparkowanych przed plebanią[2].

Operacja "Bunt ks. Lemańskiego" to kolejny etap ataku na Kościół. Uderzano w abpa Głódzia, teraz w abpa Hosera, który następny?[3]

Zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza to cel, rzec można, tradycyjnie i intensywnie obrabiany od 3 lat. Oto drobny przykład:

„Gazeta Wyborcza” zaatakowała ekspertów z Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. powołując się na źródła w prokuraturze. – Po raz pierwszy od początku trwania śledztwa prokuratura w tak brutalny sposób zaatakowała niezależnych ekspertów – skomentował dla niezalezna.pl tekst „GW” Antoni Macierewicz przewodniczący zespołu parlamentarnego.[4]

I jeszcze ten fragment:

Co zatem się stało, że jedna krótka wypowiedź profesora Rońdy na antenie Radia Maryja i TV Trwam spowodowała taki rezonans społeczny wywołany zmasowaną i skoordynowaną ofensywą medialną przeprowadzoną w dziesiątkach gazet, rozgłośniach radiowych i programach telewizyjnych? Dlaczego ta pojedyncza, nierozsądna i nieuczciwa wypowiedź obudziła całą orkiestrę (w takich sytuacjach mawia się, że głos bywa „zorkiestrowany”) i skłoniła ją do frontalnego i bardzo spektakularnego ataku?[5]

Oto właśnie jest pytanie. Czy ktoś tym ręcznie steruje? A może ludzie złej woli niczym rój powodowany jakimś tajemniczym impulsem wiedzą kogo, gdzie i za co atakować. I w jaki sposób.

Oczywiście bombardowani są wszyscy, którzy przeciwstawiają się homolobby i ideologii gender, a im kto jest bardziej kompetentny, tym chłostany jest intensywniej.

Listę można ciągnąć długo: Pis, Narodowcy, kibice… Media reżimowe to symboliczny terminator i treser. Główny strażnik systemu. Terrorysta mordujący wolność w biały dzień z uśmiechem na ustach.

Jakich narzędzi używają medialni terroryści? Oto kilka przykładów zaczerpniętych z serwisu Newsweek.pl :

  • Argumenty personalneDecyzję Antoniego Macierewicza musiał uchylić komitet polityczny partii – ustalił „Newsweek”. – Kierowanie okręgiem miało być dla niego poligonem. Test został oblany, Macierewicz chciał wszystkich wziąć za twarz i pogwałcił przy tym statut. Wstrzymanie jego wejścia do komitetu politycznego PiS to konsekwencja działań w terenie – tłumaczy jeden ze współpracowników Kaczyńskiego. Inny poseł PiS dodaje: – Macierewicz potwierdził swoją czarną legendę. To człowiek, który umie burzyć, ale nie budować. Zachowuje się, jakby kierował sektą[6].
  • Przypisywanie intencjiZdaniem prof. Artymowicza to Macierewicz stoi za kłamstwem prof. Rońdy.[7]
  • InsynuacjeCzęść osób z kierownictwa PiS obawia się też o lojalność Glińskiego.

– Pod względem charakterologicznym profesor przypomina mi Kazia Marcinkiewicza. Wpakujemy w jego wizerunek kilka milionó,w a on dzień po wyborach ogłosi, że chce być prezydentem obywatelskim i PiS-u nie potrzebuje – mówi jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.[8]

  • Fabrykowanie konsekwencjiJaki wpływ będą miały słowa i przykład papieża na polskich duchownych? Trudno być optymistą, skoro jeszcze w maju arcybiskup Michalik z nieznoszącą sprzeciwu pewnością siebie stwierdził, że „wszystkie antykościelne media wmawiają nam, że głównym tematem przepowiadania papieża Franciszka jest bogactwo Kościoła”. Pominę, jak bardzo arcybiskup pomylił się twierdząc, że papież nie stawia majątku Kościoła w centrum swojego nauczania. W tym przypadku o wiele bardziej symptomatyczny wydaje się bowiem dobór słów. Arcybiskup mówi do wiernych, że papież „przepowiada”... Co zrozumie z tego lud boży? Że Franciszek jest wróżką? Oby nie, ale biorąc pod uwagę jakość kazań abp. Michalika i wielu innych duchownych przepowiadam, że językowa rewolucja papieża może w Polsce napotkać na spory opór. A jak widać jest ona bardzo potrzebna.[9]
  • Sofistyczne wnioskowanieDla tych ludzi to zabawa w politykę ubrana w płaszczyk naukowości. Zapominają, że sprawy naukowe powinny być dyskutowane na konferencjach, a nie mitingach politycznych PiS-u. Ten zespół nie ma żadnych podstaw naukowych i prawnych, aby twierdzić, że bada katastrofę smoleńską.[10]
  • Przyjmowanie rozsianych, nieprawdziwych przesłanek wnioskowania - Newsweek.pl: W tym, co PiS robi w sprawie Smoleńska, nie ma żadnej racjonalności?

Michał Kamiński: – Cóż, gołym okiem widać, że to, co wyprawia zespół Macierewicza, jest haniebną grą śmiercią 96 ludzi, którzy zginęli w strasznej katastrofie lotniczej. Najsmutniejsze jest jednak to, że Jarosław Kaczyński żyruje Antoniego Macierewicza w ten sam sposób, w jaki żyruje Adama Hofmana biegającego po polach Podkarpaci[11]a

  • IroniaFizyk zwrócił też uwagę na kompromitujący fakt, że posiedzenia zespołu Antoniego Macierewicza odbywają się w polskim Sejmie. – A przecież to nie jest żaden zespół do wyjaśniania katastrofy, ale raczej jakiś klub zbieraczy kaktusów[12].
  • Głoszenie fałszywej tezy za udowodnionąMacierewicz i jego „eksperci” doszczętnie się skompromitowali. Ich teorie podobnie. Sukces? Umiarkowany, biorąc pod uwagę, jak wielu ludzi zainfekowali pseudonaukowymi bredniami. W smoleńskiej operacji PiS kluczowa jest skala tego, co w psychologii nazywane jest projekcją. To, jak wiadomo, jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych, polegający na przypisywaniu innym własnych poglądów i negatywnych cech, uświadomionych lub nie.[13]
  • RelatywizacjaW wypadku prezesa PiS, polityków PiS i propagandystów PiS projekcja wykracza oczywiście poza sferę smoleńską. Człowiek odgradzający się od świata tłumem ochroniarzy non stop przypisuje oponentom strach. Ludzie niepotrafiący zaakceptować swych wyborczych porażek po każdej przegranej insynuują drugiej stronie nieczyste chwyty, z oszustwami włącznie. Apologeci wodza zarzucają oponentom wodza bycie apologetami przeciwnika wodza. Autorzy seansów nienawiści, po tysiąckroć powtarzając kłamstwa i oszczerstwa pod adresem wrogów, zarzucają innym stosowanie goebbelsowskich metod.[14]
  • Stereotypy A wbrew temu, co się sądzi, Kaczyński bardzo się boi utraty autorytetu w partii.[15]
  • PlotkiA czy pan wie, że w Kościele nadal funkcjonuje coś takiego jak indeks ksiąg zakazanych? Mnie to bawi, ale wyobrażam sobie, że są ludzie, którzy stykając się z tymi księgami, czują niepewność i dyskomfort.[16]
  • Manipulacje znaczeniem słów - Z kolei rzecznik stołecznej policji st. asp. Mariusz Mrozek nawiązał do apelu organizatorów, by na Marsz Niepodległości nie przychodziły osoby, które chcą go zakłócić. - Jednoznacznie dali do zrozumienia, że liczą się z tym, że może dojść do zagrożenia bezpieczeństwa uczestników marszu i osób postronnych.[17]

 

Ludzi, którzy uczestniczą medialnych dindojrach Władimir Wołkow nazywał orkiestrami złożonymi z dziennikarzy, redaktorów, celebrytów, właścicieli mediów, które, jak pudła rezonansowe będą zadany motyw powtarzały dotąd, dokąd będzie trzeba. Dopóki dyrygent nie da znaku, że już można przestać.

Jeszcze jedna istotna uwaga:

Różnica zasadnicza pomiędzy terroryzmem bombowym, klasycznym a medialnym jest taka, że w tym pierwszym ofiary są najczęściej bardziej przypadkowe, a w drugim intencjonalnie wybrane. (…)Ofiarami mogą być osoby na eksponowanych stanowiskach, znane i popularne, ale też szaraczki, które zrządzeniem losu nawinęły się pod mielące niemiłosiernie koło historii i mediów[18].

Istnieją dwa modele działania terrorystycznego: nękający ostrzał artyleryjski, aby obiekt wiedział, że się o nim pamięta albo ofensywa i eksterminacja na początek w świecie symboli a potem …to zależy. Przecież wojna to naturalne przedłużenie polityki…

Terroryści działają zespołowo, ponieważ zwiększa to zarówno ich skuteczność, jak i sugeruje, że stanowią reprezentację większości społeczeństwa, występując w obronie jego interesów. Stadne działanie zapewnia też większe bezpieczeństwo dla medialnych terminatorów i zwiększa ich „komfort pracy”, dzięki psychologicznym efektom grupowym (wspólne normy, cel, pseudoracjonalizacja, bezwarunkowa wiara w moralność grupy, stereotypizacja, itd.). Daje poczucie luzu psychicznego, nawet złudne poczucie racji czy misji, a w przypadku wątpliwości w moralny aspekt całego przedsięwzięcia – rozłożenie odpowiedzialności na grupę za dokonywaną nieprawość.

Terroryści działają planowo, choć można odnieść wrażenie spontaniczności; ich akcje są zazwyczaj dobrze zaplanowane i rozpisane na role, dzięki czemu ogarniają takie mass media i takich odbiorców, na jakich im szczególnie zależy[19].

Nie miejcie żadnych złudzeń. Każdy w pewnych okolicznościach może stać się ofiarą terroryzmu medialnego. Wszystko zależy wyłącznie od tego, jak oprawcy są zadaniowani. Wina czy brak winy nie mają absolutnie żadnego znaczenia.

Natomiast osoby i media trudniące się tym rzemiosłem pozostają absolutnie bezkarni. Najwyższa pora temu zaradzić.

Jak się bronić? Dla pojedynczego człowieka można sformułować kilka zasad:

  • Nie przejmować się oskarżeniami i nauczyć się odporności na stres
  • Szukać sojuszników i jasno, na ile to możliwe głosić, swoje racje
  • Wykorzystywać narzędzia prawne
  • Nie pozwolić się odizolować
  • Nauczyć się nie myśleć o sobie źle, tak jak chcą tego medialni siepacze
  • Nigdy nie sprzedać swojej duszy za łaskawą akceptację medialnych kanalii

Zastosowanie tych zasad wymaga sporo odporności, konsekwencji i hartu ducha.

Na poziomie społecznym naszym zdaniem należy zorganizować się, aby skutecznie przeciwstawić się terrorowi medialnemu. W tym celu większe i mniejsze ośrodki medialne, którym zależy na Polsce i wolności powinny się porozumieć. Z góry cieszy nas wizja przy jednym stole: o T. Rydzyka, T. Sakiewicza, Karnowskich i innych. Nie do zrobienia? Być może, ale nie ma alternatywy. Nie ma zmiany w Polsce bez poradzenia sobie z tym problemem. Oczywiście porozumienie jest potrzebne po to, aby działania nabrały stosownego rozmachu i znaczenia. Nie jest li tylko sztuką dla sztuki.

Proponujemy powołanie Medialnego Porozumienia Obywatelskiego (MPO to dobry skrót) złożonego z kompetentnych przedstawicieli niezależnych mediów, której celem byłoby:

  • Monitorowanie wszelkich przejawów terroryzmu medialnego (na przykład przy pomocy w tym celu stworzonego portalu internetowego)
  • Ogłaszanie bojkotów konsumenckich reklamodawców, którzy promują swoje usługi i towary w mediach nadawców uprawiających medialny terroryzm

Naszą główna bronią jest bojkot konsumencki, ponieważ tylko materialne bodźce wobec ludzi zlej woli dają szansę obrony przed nimi. Jeżeli staniemy do nich tyłem i nie będziemy oglądać ich programów i kupować reklamowanych przez nich towarów, zyskamy przewagę..[20]

  • Podawanie w dostępnym mediach informacji o bojkotach
  • Zaproszenie do akcji wszystkich blogerów i innych ludzi dobrej woli, którzy chcą przeciwstawić się medialnym siepaczom
  • Cykliczne badanie skuteczności bojkotów i ogłaszanie je do publicznej wiadomości.

Tu ważna uwaga. Dziennikarze niezależni i politycy prawicowi bardzo często są przekonani, że cały naród myśli i czuje tak, jak oni. Pokornie informujemy, że nie jest to prawda. Ignorancja, niewiedza, i indyferentyzm są silniejsze niż kiedykolwiek.

Jeżeli nie połączymy sił w tej sprawie zostaniemy po kolei wdeptani w ziemię zgodnie z agendą polowania na niepokornych albo potrzebami etapu.

Skuteczność bojkotów jest duża. Aby to zilustrować skorzystajmy z całkiem dobrego artykułu z GW:

Faktem jest, że w każdej firmie, w którą wymierzony jest bojkot, zapala się pomarańczowe światełko i z uwagą obserwowane są wszystkie etapy akcji. Firma zaczyna rozmawiać z organizatorami akcji jak z partnerami.[21]

I jeszcze taki fragment:

Kiedy w 2003 r. Francuzi nie poparli interwencji w Iraku, Amerykanie w zemście przestali kupować francuskie wina.
Jak podawał "Dziennik Gazeta Prawna", sprzedaż alkoholi z Francji spadła w USA ciągu kilku miesięcy 2003 r. o 13 proc., a straty francuskich firm przekroczyły 100 mln dolarów.
Jednym z najdłuższych bojkotów politycznych był ten, którego doświadczył koncern Coca-Cola po wejściu na izraelski rynek pod koniec lat 60. Ogłosiła go Liga Państw Arabskich (zrzesza 22 kraje muzułmańskie). Oficjalnie Coca-Cola została skreślona z listy bojkotowanych firm w 1991 r. Przez kilkadziesiąt lat bojkotu straciła ogromne pieniądze na rynkach arabskich, do dziś nie udało jej się tam zbudować dobrej pozycji. Co ciekawe, przy Lidze Państw Arabskich działa specjalne biuro zajmujące się bojkotami
.[22]

Portal w polityce donosi, że bojkot zorganizowany przez American Family Association (AFA) w stosunku do sieci domów towarowych JC Penney ( firmę, która uprawiała agresywną propagandę homoseksualną) doprowadzi do spadku sprzedaży o ¼ .[23]

Może jednak,  zamiast upajać się słusznym oburzeniem i wołać o pomstę do Nieba,  warto zrobić coś konkretnego?

Marek Warecki

Wojciech Warecki

www.warecki.pl



[1] Na podstawie Warecki & Warecki Co ma wpływ na dziennikarzy i na co dziennikarze mają wpływ? Poltex, warszawa, 2006

[5] http://wpolityce.pl/artykuly/65201-tekst-nie-o-katastrofie-smolenskiej-tekst-o-mediach-kto-jest-czlonkiem-tej-medialnej-orkiestry

[18] Na podstawie Warecki & Warecki Co ma wpływ na dziennikarzy i na co dziennikarze mają wpływ? Poltex, warszawa, 2006

[19] Na podstawie Warecki & Warecki Co ma wpływ na dziennikarzy i na co dziennikarze mają wpływ? Poltex, warszawa, 2006

[20] Wojciech WareckiMarek Warecki Woda z mózgu, Fronda Warszawa 2011






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.