Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 cz. XXVI
data:22 października 2013     Redaktor: AlicjaS

Adam Czerniakow w dniu 19 maja 1941 roku przyjął z rąk Niemców nominację na stanowisko burmistrza żydowskiej autonomii w Warszawie. W sensie formalno-prawnym, od tego momentu warszawska terytorialna autonomia żydowska i wszystkie inne żydowskie autonomie stały się niezależnymi od reszty ziem Generalnej Guberni – ustanowionego przez Niemców kadłubowego państewka polskiego – częścią składową III Rzeszy (...).

fot. Lord Vader
 

Adam Czerniakow w dniu 19 maja 1941 roku przyjął z rąk Niemców nominację na stanowisko burmistrza żydowskiej autonomii w Warszawie. W sensie formalno-prawnym, od tego momentu warszawska terytorialna autonomia żydowska i wszystkie inne żydowskie autonomie stały się niezależnymi od reszty ziem Generalnej Guberni – ustanowionego przez Niemców kadłubowego państewka polskiego – częścią składową III Rzeszy, a były senator Drugiej Rzeczypospolitej Adam Czerniakow i inni burmistrzowie żydowskich autonomii urzędnikami państwowymi reprezentującymi wobec mieszkańców autonomii władze Państwa Niemieckiego.

Budżet dla Żydów Warszawy władze niemieckie zaaprobowały w dniu 19 sierpnia 1941 roku, co ostatecznie kończyło wielomiesięczny proces budowy żydowskiej autonomii terytorialnej stolicy. Struktura powstałych na ziemiach Polski pod auspicjami Niemców innych żydowskich autonomii, potocznie zwanych gettami, była do siebie zbliżona. Władze autonomii Żydów warszawskich w końcu roku 1941 były olbrzymim, liczącym wraz z podległymi instytucjami ponad dwa tysiące pracowników aparatem biurokratycznym. Podobnie było w Łodzi, Krakowie, na Śląsku i innych ośrodkach żydowskiego życia. Nie wiadomo, czy w innych autonomiach żydowskich (gettach) przewodniczący Judenratów przyjęli tytuły burmistrzów. Jeśli tak, nie afiszowali się z tym, poprzestając – tak jak Adam Czerniakow – na tytule przewodniczących lub przełożonych. Chaim Rumkowski w Łodzi używał tytułu Przełożony Starszeństwa Żydów, zaś podległą mu żydowską część Łodzi nazywał nie autonomią, lecz „żydowskim państwem”; żydowska ludność nazywała go królem lub księciem. Podobny przydomek otrzymał Meryn na Śląsku. Bez względu jednak na przyjęte lub używane tytuły, burmistrzowie, przełożeni lub przewodniczący wszystkich żydowskich autonomii terytorialnych (gett) na terenie Polski posiadali nieograniczoną władzę nad żydowska ludnością; pełnili jednocześnie funkcje przewodniczących żydowskiego samorządu i urzędników państwowych III Rzeszy.

Oto jak wyglądało getto w Łodzi: Życie wewnętrzne getta przypomina ustrój feudalny okresu średniowiecza, dajmy na to u bogatego bojara rosyjskiego. Wszystko dookoła dworu otoczone jest głębokim mrokiem i bagnami. Chłopi, osobista własność księcia [Rumkowskiego], są tylko maszynami roboczymi. Oni na świat przyszli i żyją wyłącznie po to, by książę mógł czerpać z nich korzyści i zadowolenie. Książę zaś – a w danym wypadku i nasz książę [Rumkowski] – lubi pokazywać się swoim poddanym w pełnym blasku. Niestrudzony jest nasz książę. Wszędzie – wśród urzędników, kierowników, robotników, straży i chłopców na posyłki – sieje strach i grozę. To urzędnik zostanie spoliczkowany lub pozbawiony pracy na bardzo długi okres, jeśli nie do końca panowania dynastii Rumkowskiego, chyba że wcześniej znikną druty wokół getta. I oto te sadystyczne i wariackie kawały Rumkowski uprawia z przyjemnością w obecności tego lub innego „ministra”. Niech się trochę trzęsą o własny los.[1]

Pogłoski o założeniu w Warszawie getta, czyli o wytyczeniu żydowskiej autonomii terytorialnej granic, pojawiły się już jesienią 1939 roku.[2] Planowana pierwotnie na listopad 1939 roku, warszawska autonomia terytorialna Żydów (getto) powstała jednak dopiero 2 października 1940 roku. Żydowskie źródła zdają się wskazywać, że o ile budowa otwartych żydowskich autonomii terytorialnych wychodziła naprzeciw ambicjom i planom zarówno Niemców jak i polskich Żydów, o tyle zamknięcie autonomicznych przestrzeni realizowało przede wszystkim cele niemieckie. Nie znaczy to jednak, że otoczenie terytoriów żydowskich autonomii budziło powszechny sprzeciw polskich Żydów. Według słów Emanuela Ringelbluma z roku 1940, przygotowania do zamknięcia autonomii miały następujący przebieg: Dziś [29 marca 1940] chodziły słuchy o tym, że ogrodzenia wokół obszaru getta zostaną zastąpione murami. Dziś 2 marca [faktycznie 2 kwietnia 1940 – E.K.] przystąpiono do wznoszenia murów. Dopatrują się w tym początku faktycznego getta. Na ulicach panuje całkowity spokój. 26, 27 kwietnia 1940 – Wybudowanie grubych murów na rogach Próżnej, Złotej itd. kosztuje Gminę Żydowską ćwierć miliona złotych”.[3]

Informacje warszawskiego kronikarza potwierdza w swym dzienniku Adam Czerniakow: 1 IV 1940 Mury należy w różnych miejscach miasta postawić. Jutro Laschtoviczka powie, kto pokryje koszty; 4 IV 1940 Mury są po to, aby Żydów bronić przed ekscesami [Polaków]. Cegły mogą przynieść sami Żydzi, każdy od 10 do 60 lat po kilka. Idea ghetta; 9 IV 1940 Dałem materiał [na mury]; 10 IV 1940 W kilkunastu punktach zaczęła Gmina wznosić mury; 13 IV 1940 Za mury zapłacimy; 10 V 1940 – Dostałem dziś „Szkic zamkniętego rejonu Warszawy”. 20 VIII 1940 – Podpisano plan dzielnicy żydowskiej (rozszerzonej). 30 IX 1940 Opracowanie obrony obszaru ghetta [przed Polakami!]

Podobnie jak w wypadku wielu innych kwestii, posługując się zespołem utartych stereotypowych wyobrażeń, historycy zagłady przyjmują za oczywisty pewnik fakt, że getta były tylko i wyłącznie wynikiem eksterminacyjnej polityki Niemców względem narodu żydowskiego; że zbudowano je bez udziału Żydów i wbrew ich woli. Tymczasem, jak wskazują przytoczone wyżej żydowskie źródła, zarówno w procesie wytyczania granic żydowskiej autonomii, czyli gett, jak i procesie okalania ich murem lub drutem kolczastym, czynnie uczestniczyły żydowskie władze autonomiczne. Zaskoczenie budzi fakt, iż odgrodzenie autonomii żydowskich od świata zewnętrznego (budowa murów i zasieków z drutu kolczastego) zostało sfinansowane z budżetu żydowskiej autonomii oraz z funduszy społecznych. Znaczy to, że izolacja żydowskiej autonomii terytorialnej w Warszawie, zwanej potocznie gettem, od mieszkających za murami Polaków, mieściła się w granicach żydowskiej idei. Henryk Makower tak oto podsumował zakończenie procesu wytyczania terytorialnych granic żydowskiej autonomii w Warszawie: Mieliśmy więc właściwie powód do radości, bo [Niemcy – uwaga E.K.] nam dali takie duże i ładne getto w śródmieściu. [4]

Podobnie zamknięcie granic autonomii żydowskiej oceniali przedstawiciele innych grup społecznych. Pochodzący ze spolonizowanej chrześcijańskiej rodziny żydowskiej Antoni Marianowicz o pierwszych miesiącach za murami napisał: Wszyscy urządzili się zupełnie nieźle. Panowała atmosfera odprężenia… Optymiści tryumfowali. Nawet kiedy 15 listopada nastąpiło faktyczne zamknięcie getta, nie przejęliśmy się tym zbytnio. Perspektywa odcięcia od świata stwarzała, z drugiej strony, iluzję odizolowania się od zagrożeń ze strony Niemców. Nie brakowało głosów, że tu, intra muros, uda się nam spokojnie przetrwać wojnę.[5]

Adam Czerniakow zapisał w swym dzienniku, że mury są po to, aby Żydów bronić przed ekscesami, że planuje się opracowanie obrony obszaru ghetta. Jeśli pamiętamy, że słowa te zostały napisane w roku 1940, a więc w czasie funkcjonowania niemiecko-żydowskiej symbiozy, gdy polscy Żydzi nie zdawali sobie sprawy z czekającej ich z rąk Niemców zagłady, oczywistym wydaje się stwierdzenie, że zarówno stawiane mury, jak i plany obrony obszaru żydowskiej autonomii (getta), chronić miały warszawskich Żydów nie przed Niemcami, lecz przed Polakami.

Zbudowane w Polsce w latach 1939-1941 żydowskie autonomie terytorialne dążyły do jak największej samowystarczalności, która podkreślałaby ich żydowskość i niezależność.  Obok własnej – zgodnej zresztą z żydowskimi tradycjami – opieki społecznej i służby zdrowia, Żydzi polscy włożyli wiele starań i wysiłków w budowę innych atrybutów niezależnej żydowskiej państwowości: poczty, policji, więzienia, tramwajów, własnych pieniędzy (w Łodzi). Myśleli nawet o kasynie, ale jak zapisał w swym dzienniku w drugiej połowie 1941 roku Czerniakow, Niemcy: wyrazili pogląd, że stworzenie rulety obciąży nasze sumienie w tak ciężkich czasach.



[1] Fragment pamiętnika inż. Leona Hurwitza, za: L. Dobroszycki, Wstęp, w: Kronika getta łódzkiego, Łódź 1965, s. XIII.

[2] L. Landau, Kronika lat wojny i okupacji, T. I: wrzesień 1939 – listopada 1940, s. 57.

[3] E. Ringelblum, op. cit., Warszawa 1983, s. 106, 114, 116, 128, 137, 139, 141, 143, 147, 154, 158 i 161.  

[4] H. Makower, op. cit., s. 13.

[5] A. Marianowicz, Życie surowo wzbronione, Warszawa 1995, s. 48-49.







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.