Jak co miesiąc, dziesiątego, przypomnieliśmy o tych, którzy zginęli na smoleńskim lotnisku w kwietniu 2010 roku.
Z uporem maniaka, grupy ludzi zbierają się, modlą i wspominają ofiary.
Rządzący chcieliby, żebyśmy zapomnieli. Pochowali ich jak bezimienne ofiary i pobudzani przez medialne poczucie winy, zapalali im świeczkę przy okazji.
A tymczasem śmierć 96 osób, w tym dwóch prezydentów, generalicji, ludzi decydujących o polskiej bankowości i historii nie ma precedensu w żadnej cywilizacji. I niezależnie od panujących nam władz, nie powinna być pomijana, ani chowana pod dywan.
Nadal nie zwrócono Polsce samolotu, broni oficerów BOR, oryginałów czarnych skrzynek. Podstawiono za to do podpisania upokarzające dokumenty i umowy na dostawę gazu. Podstawiono usłużnych wobec sąsiadów, pomijających interesy państwa polityków. Doprowadzono do zależności i uległości.
Czy osiągną sukces, wpędzając nas do katakumb? Sprawiając, że będziemy mówić o prawdzie szeptem, spotykać się w ciemności, pod pseudonimami? A nawet jeśli... Mamy w tym wprawę.
Wygrywamy nie tylko moralnie. Dzięki akcji narodowców do piwnic chowa się zbrodniarz Bauman.
Spotkanie z nim we Wrocławiu obwarowane jest zgod,ą poprzedzoną wcześniejszym okazaniem dowodu.
Kiście się we własnym sosie.
Gdy wasze kłamliwe dezinformacje nie widzą światła dziennego, znajdujecie się na prostej drodze do zniknięcia z rzeczywistości.
Dlatego jawnie i odważnie powinniśmy okazywać naszą wolę wyjaśnienia sprawy smoleńskiej do końca.