Gdy w nasze uszy ogłuchłe od huku,
gdy w nasze oczy oślepłe od dymów,
gdy w nasze serca umarłe ze zgrozy
uderzasz co dzień od nowa i mocniej
- na krwawych szańcach
wśród próżnego trudu
czekamy cudu –
Patrzące na nas rosą płaczą gwiazdy,
ziemia pod stopą dźwięczy głosem twardym,
wśród krwi zachodzi przerażone słońce,
Tyś jeden od nas dziś odwrócił serce
- na krwawych szańcach
wśród próżnego trudu
czekamy cudu –
Patrzącym w zachód ciężkie w sercu łzy,
przez łzy na oczach długie linie szyn
i stuk wagonów, co jadą wśród mroków,
nucąc piosenkę do snu – niewolnikom –
- na krwawych szańcach
wśród próżnego trudu
czekamy cudu –
Zapomnieliśmy modlitw białoskrzydłych,
co mkną ku Tobie wśród kadzielnych dymów –
naszych kościołów powalone gruzy
użyźnią ziemię pod trawę zieloną
- na krwawych szańcach
wśród próżnego trudu
czekamy cudu –
My Cię wołamy siłą pokrwawionych pięści!
Bezsłowną mową tego miasta śmierci.
Gdy serca matek siódmy miecz boleści,
gdy nam już dawno zginął cień nadziei
- w straconych szańcach
wśród próżnego trudu
czekamy cudu!
Pruszków, wrzesień 1944
Zapraszamy do wysłuchania wiersza w interpretacji Jerzego Binkowskiego: