Porozmawiajmy o oświacie…..
data:29 września 2013     Redaktor: GKut

Prezentujemy osobistą ocenę obecnej sytuacji w oświacie w kontekście zmian programowych i bieżącego funkcjonowania szkół ponadgimnazjalnych, przesłaną na adres Redakcji.

(podajemy w skrócie)

 
 

(…)

Mam wrażenie, że nie nadążymy. Oni są liczni i mają w rękach wszelkie możliwe środki działania, nacisku i władzy. Chcą  nas zamęczyć i zniechęcić. Wiedzą, że opracowujemy własne propozycje, programy, projekty uchwał i ustaw dla przyszłego rządu (naszego!) i celowo odrywają nas od tych działań. W gimnazjum od dawna są tylko fragmenty "Pana Tadeusza" w podręcznikach, a w liceum jest niby całość, ale młodzież i tak jej nie czyta, bo w ogóle niczego nie chce czytać. To samo jest z Sienkiewiczem. Sytuacja od lat i tak zależy od nauczycieli: znajdą sposób, czy nie; zdążą "przerobić" czy nie, wybiorą spośród zalewu pseudoliteratury wartościowe lektury czy nie... Nauczyciele (jak ja, takich jest wielu, zwłaszcza wśród polonistów, naprawdę są to ludzie oddani Sprawie!) znajdują i zdążają, i tak naprawdę, rzecz nie w tym, co jest w podstawie programowej, tylko, co realnie można zrobić na lekcjach

 

(…) Nauczyciele sobie poradzą, tylko trzeba im zdjąć z głowy całą te koszmarną pracę, która jest jedną wielką fikcją i pozwolić się zajmować nauczaniem! To są w większości naprawdę wykształceni i niegłupi ludzie, z moich doświadczeń wynika, ze w ogromnej liczbie przypadków biją na głowę pracowników wyższych uczelni, bo ci mają zbyt wąskie specjalizacje, a poza nimi ani dudu. Na studiach podyplomowych z wiedzy o kulturze usłyszałam od Pani Prowadzącej, ze może znalazłoby się w Polsce kilku specjalistów od teatru, którzy byliby w stanie przygotować wykład o najważniejszych zjawiskach w teatrze za ostatnie 30-40 lat, ale i to nie jest pewne... Tymczasem nauczyciel wiedzy o kulturze w liceum jest w stanie "z marszu" wygłosić serię wykładów z historii teatru i dramatu od starożytności. To  samo dotyczy malarstwa, muzyki, oczywiście literatury itd. I całe to wykształcenie i czasem wieloletnie doświadczenie jest marnowane nowoczesnymi metodami działania szkoły, a co to oznacza, wiem bardzo dobrze, bo właśnie cały organizm padł mi po 9 latach pracy w "nowym liceum" tak gruntownie, że od 4 miesięcy urlopu nie mogę się pozbierać i na myśl o szkole dostaję histerii... Róbmy swoje i nie dawajmy się wciągać w kolejne dyskusje niezmordowanych niszczycieli. Moim zdaniem tu jest pies pogrzebany. Oczywiście na alarm bić trzeba, ale z całą świadomością powodów, dla których takie alarmy są wszczynane tu i ówdzie co jakiś czas. To, że czasem budzimy się "z ręką w nocniku", wynika właśnie z niemożności ogarnięcia na bieżąco tego, co jest planowane za kilka lat, bo nie jesteśmy w stanie uporać się z zalewem bezsensownej pracy. Radio Maryja właśnie poinformowało, że rusza marsz protestujących pracowników prokuratury (niższych urzędników), którzy protestują przeciwko zbyt niskiej płacy, rażąco niewspółmiernej do nadmiaru obowiązków. Hm... Nauczyciele mogliby coś o tym powiedzieć.

 

Moja koleżanka właśnie zdała na maximum punktów egzamin na stopień nauczyciela mianowanego (zmarnowała sobie wakacje, żeby od września dostać wyższą pensję) i dostała... pół etatu w ramach redukcji godzin w bibliotece, co w praktyce oznacza taką samą pracę za niższą płacę! Planuje rezygnację z obiadów w szkole, bo już nie będzie jej na nie stać. A innej pracy nie ma. To tak na podsumowanie…

 

                                                                             Nauczycielka LO na urlopie zdrowotnym






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.