Bożena Ratter: Komu to przeszkadzało?
data:14 września 2013     Redaktor: husarz

Wiosną 1977 r. cenzor Tomasz Strzyżewski przemycił do Szwecji kopię tajnej „Księgi zapisów i zaleceń” dla cenzury. Jej treść wstrząsnęła polskimi elitami intelektualnymi. „Ci ludzie wszystko wiedzą o swoich zbrodniach i bzdurach, to są cynicy najwięksi, jacy istnieją, groza wieje z tego dokumentu” – zapisał zaszokowany Stefan Kisielewski. Widok tak banalnego oblicza zła powodował, że bunt stawał się nieuchronny. Andrzej Krajewski (IPN)

fot. lwow.info

Był we Lwowie sklep Scott i Pawłowski przy Akademickiej 5. “Tuż przy firmie obuwni­czej „Sales", w której cena jednej pary butów przerastała inży­nierską pensję. W ogóle cały ten ciąg sklepów i firm na tym od­cinku, łącznie z nowym gmachem Sprechera, czynił z Aka­demickiej coś w rodzaju paryskiej St. Honore, gdzie zaopatruje się wyłącznie finansowa elita, bo ceny były niebotyczne niby sam drapacz chmur Sprechera. Taka, powiedzmy, tuż za kinem „Europa" konfekcja męska Górniaka i Chruszczewskiego. Dalej firma Bieńkowskiego z bronią myśliwską i amunicją, sklep opty­ka Pirkla, elektrotechniczny Braci Borkowskich, salon Trandla z motocyklami... A pomiędzy nimi właśnie sportowy sklep Scott i Pawłowski. To się tak łatwo mówi: sklep sportowy. W pojęciu dzisiejszej generacji sklep sportowy służy do nabycia rakiety albo adida­sów. U Scotta i Pawłowskiego było wszystko: od piłeczki ping­pongowej do sześciocylindrowej alfy romeo. I ten handlowy roz­mach! Bywało, że Scott i Pawłowski sprowadzali specjalnie z Zakopanego Stanisława Marusarza, który chadzał akurat w glorii triumfatora FIS-u. Jedynym zadaniem Marusarza było stać w otwartych drzwiach zakładu, aby przyciągać klientelę. Taki ówczesny żywy neon reklamowy. “– Jerzy Janicki

Georg Scott po ukończeniu studiów geologicznych w Toronto przybył do Europy w poszukiwaniu pracy, i po podpisaniu w 1896 roku kontraktu z wysłannikiem rządu austriackiego, Perkinsonem, wiercił dla Spółki Akcyjnej „Fanto" we wsi Ropienka. Po wygaśnięciu kontraktu kupił kilka pól koło Ropienki i wiercił na własną rękę.

“Georg Scott tak rozsmakował się nie tylko w wierceniu ropy, ale i w Polsce w ogóle, że mówił językiem Reja i Kocha­nowskiego jak rodzimym, ożenił się z panną Marią Pawłowską, a rząd Jego Królewskiej Mości ustanowił go konsulem w stołeczno-królewskim mieście Lwowie. W ogóle wszyscy galicyjscy Scottowie zelwowiaczyli się i spolszczyli na całego: starsza sio­stra pana konsula wyszła za mąż za adwokata Eugeniusza Ma­jewskiego (mieszkali na Dąbrowskiego 1), a brat Elgin wsławił się jako ułan Krynickiego w szarży pod Zadwórzem w dwudziestym roku. Potem ten ułan wyjechał aż na Trynidad, gdzie doszedł do stopnia dyrektora „Trinidad Petroleum", następnie zaś założył własną firmę narzędzi wiertniczych „Edeco". A wspólnik Scotta, Leszek Pawłowski  bił się kiedyś pod Dowborem-Muśnickim i był ułanem 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich.”

Syn Georga, Elgin Scott , urodził się już   we Lwowie, chodził do szkoły z bratankiem genera­ła Rozwadowskiego, Andrzejem. I marzył o lataniu. Kiedy wreszcie dostał rower-balonówkę, “od razu chciał być co najmniej jak Kapiak albo Napierała. Wybierał so­bie najbardziej ekstrawaganckie trasy: raz była to bariera mostu kolejowego, innym razem nawierzchnia wysokiego muru, któ­ry otaczał plac powystawowy. I żeby się wspiąć na ten mur, trze­ba było wpierw podstawiać drabinę. A gdy wybuchła wojna latał w RAF-ie.  Z tym RAF-em też cała heca! Bo po skończeniu szkoły pilotażu przydzielają El­gina do jednostki angielskiej, co wydaje się oczywiste, jest wszak obywatelem brytyjskim. Może w paszporcie tak i odnotowano, ale Elgin protestuje: „Ta jak! Ta nigdy w życiu! Ta szkoden-goden! Ta ja nie z Angolami chcę latać, ja chcę z polskimi kulegami!" Odręcznym pismem, przechowywanym do dzisiaj, wódz naczelny, generał Sikorski, wyraża wyjątkowo zgodę na latanie w jednostkach polskich obywatelowi brytyjskie­mu podporucznikowi Elginowi Scottowi. Lata na mustangach, jest pilotem 317. Dywizjonu Wileńskiego i 315. Dęblińskiego, lata pod Skalskim, Czumbakiem i Rolskim, lata wspaniale, ko­lekcjonuje odznaczenia bojowe, ordery i krzyże. Kampanię koń­czy w randze kapitana.- Jerzy Janicki

 

I kończy się też  polska epopeja rodu Scottów  jak i tysięcy innych wspaniałych Polaków w polskim mieście Lwów i na Kresach. Polacy zostali albo wymordowani , albo zesłani na śmierć do sowieckich obozów pracy-śmierci albo wygnani, przez czerwonych barbarzyńców ze wschodu.

Po wojnie Georg Scott został ponownie mianowany konsulem w Polsce ale juz w Katowicach, gdzie jego syn Elgin Scott żeni się z hrabianką, Marią Tarnowską.

Bezpiece, która akurat przygotowywała proces Skalskiego, bardzo było na rękę, że Polka wyszła za mąż za Anglika, któ­ry Skalskiego znał, bo z nim latał, więc też pasował jak ulał do wspólnej szpiegowskiej siatki. Naprzód aresztowano Irenę Tarnowską, teściową Elgina. Potem jej przyjaciółkę panią Bącz­kowską, ciotkę Jasia Romanowskiego, który swego czasu sie­dział na Łubiance, a potem był adiutantem Andersa. Zwolnio­no je po pół roku i wtedy nie było już dłużej na co czekać. Kiedy Skalskiemu odczytywano na Mokotowie wyrok śmierci, Elgin Scott wraz z panią Marią na fałszywych papierach opuszczali PRL.- Jerzy Janicki

Wiele lat po II wojnie spotkał się Jerzy Janicki z Elginem Scottem w Montrealu, gdzie miał pan Jerzy spotkanie autorskie. Gdy Scott Elgin dowiedział się, iż inny lwowiak do Montrealu przyjechał, przykatulał się by go zdybać i powędrować ulicami Lwowa, gdzie kiedyś mieszkał Stasio Ulm, wynalazca bomby wodorowej, jego brat Andrzej, co też miał głowę na karku, dwadzieścia pa­rę lat, a już miał własny bank, ulicą Dwernickiego, gdzie były dwie wille,  jedna Scottów, a dru­ga należała do rodziny Płażek. To był prezes jeszcze austriackiego sądu. Dalej za zakrętem po lewej mieszkał profe­sor Dręgiewicz, co miał syna Jurka i córkę Zosię, a po tej stro­nie co my mieszkał Lemiszko, prawy obrońca „Pogoni", a jesz­cze dalej ta wielka artystka pani Siemaszkowa. Aha, bobym za­pomniał! I jeszcze mieszkał tam adwokat Rrzyczlcowski, któren miał jednego syna, który był technicznym dyrektorem „LOT-u", a dwaj inni synowie to jeszcze zginęli w Obronie Lwowa. Opowiada Elgin gdzie była  willa Potockich, posiadłość Alika Czetwertyńskiego, obok posiadłości Teresy Żółtowskiej z domu Rostworowskiej, siostry Nika Rostworowskiego, dalej Tyszkiewiczowie, Platerowie, opodal Magda Skrzyńska, wnuczka Mehoffera... A jakby my skręcili troszki w lewo, to ja bym panu poka­zał, gdzie hrabia Siemieński mieszka. Wilhelm. Jego żona jest wnuczką Potockiego Andrzeja, tego namiestnika Galicji, co go student Ukrainiec zastrzelił. Wędrował Elgin Scott ulicą Żyrzyńską, tam mieszkał pan Benedykt Dybowski, znany odkrywca Syberii.

Bo chociaż ta Kanada pachnaca żywicą to obu lwowiakom ona wciąż pachnie Lwowem..Wszystko się tu Elginowi tylko z tym jednym kojarzy; ja go rozumiem, bo też na to samo choruję – Jerzy Janicki

A wnuki Elgina też mówią po polsku. I mają co oglądać, kiedy z wizytą przy­jeżdżają do dziadka. Na ścianach samych przodków Tarnow­skich z tuzin, a co drugi to hetman. Wiszą te konterfekty nad lustrem, które kiedyś stało na komodzie jeszcze na Dwernic­kiego. A obok litografie Auera, też ocalone ze Lwowa, jedna to strzelnica na Kurkowej, druga przedstawia ratusz, jeszcze sprzed pożaru w 1826 roku. A w komodzie do dziś w świetnym stanie narciarski skafander z przyczepioną metką firmy „Scott i Pawłowski, Lwów, Akademicka 5". I chociaż na bulwarze Szewczenki 5 sprzedają teraz marmeladę, dla Elgina Scotta jest to wciąż Akademicka 5 z firmą Scott i Pawłowski. A wułycia Instytućka jest wciąż Dwernickiego, gdzie młodszy brat Ralf, który mieszka teraz w Toronto, zostawił zakopany skarb. „Ty Elgin - powiada nieraz do brata - jakbyś tam kiedy jechał, to tam pod podłogą w salonie, jak myśmy uciekali, ja ukryłem skarb". „Ta cichu, ty durny wariat! Jaki skarb?" „Ołowiane żołnierzyki. Jeszcze z pasażu Mikolascha..."

Od 12 do 15 września  trwa  XX Forum Wydawców we Lwowie. Czy polskie książki pokazujące wielowiekowe dziedzictowo narodowe Polski we Lwowie, niezwykłych mieszkańców Lwowa,  światowej sławy  luminarzy biznesu, nauki, sztuki, filozofii zostaną zaprezentowane obecnym mieszkańcom Lwowa?  Czy wyjaśniamy im, że pamięć o przeszlości  to tylko powód do dumy narodu ukraińskiego, który stanowił 1/3 Polaków w czasach świetności Lwowa?

Wspaniały polski filozof, Władysław Tatarkiewicz , człowiek wielkiej erudycji, wiedzy i skromności ,w wieku 23 lat uzyskał doktorat, a na Zachodzie pojawiła się jego książka o Arystotelesie. Studiował na wielu europejskich uniwersytetach , w Warszawie, Wilnie, Berlinie, Szwjcarii, Francji. Po doktoracie pojechał do Lwowa. Chciał się dowiedzieć, jak pracują Polacy. “Od razu przekonałem się, że pracują inaczej i lepiej: szkoła Twardowskiego uczyła właśnie, jak pracować naukowo. Metoda odpowiadała mi bardziej niż innych zachodnich profesorów. Było to niestety lato 1910 roku; zamieszki ukraińskie spowodowały zawieszenie wykładów.” Teresa i Władysław Tatarkiewiczowie “Wspomnienia”.

W 1950 roku  wykłady profesora Władysława Tatarkiewicza zostaly zawieszone przez grupę ośmiu studentów, członków PZPR, którzy wystąpili z listem otwartym atakuącym Władysława Tatarkiewicza, protestując przeciwko dopuszczaniu na prowadzonym przez niego seminarium do czysto politycznych wystąpień o charakterze wyraźnie wrogim budującej socjalizm Polsce.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Ko%C5%82akowski

 

W stolicy Szwajcarii, Bernie, na placu przed wejściem do budynku Szwajcarskiego Parlamentu w każdą sobotę odbywa się targ. Działające na codzień fontanny zostają wyłaczone i na płytach pojawiaja się stragany, na których szwajcarscy rolnicy przyjeżdżający z rolniczych terenów sprzedają warzywa, kwiaty, sadzonki, pieczywo,sery.

Przed Sejmem w Warszawie związkowcy z  NSZZ "Solidarność" występują w obronie polskiego rolnika, polskiej żywności. "Brońmy polskiej ziemi", "Tyle Polski, ile polskiej ziemi w rękach polskiego rolnika". Tak, to Polacy II RP pozostawili po sobie spuściznę, to tacy jak Elgin Scott kupowali, to polscy  rolnicy ją uprawiali, to tę “pańską i kułaczą” ziemię zabrali członkowie PZPR , tę  polską, żyzną ziemię rządzący postkomuniści  zamieniają w nieużytki i sprzedają jak swoją, obcym.

W stolicy Szwajcarii, Bernie przeprowadzono referendum. Dla wyrównania szans, dzieci od 4 roku mają  obowiązkowe, bezpłatne, 2-godzinne zajęcia w przedszkolu. Są to zajecia z mowy, w szkole obowiazuje niemiecki język a dzieci w domach porozumiewaja się w rodzimych językach. Tylko 2 godziny, istnieje założenie, iz najlepiej gdy jedna osoba w rodzinie  zajmuje się dzićmi.

Przedszkola sa tak umiejscowione, by 4-letnie dziecko mogło samo do niego dojść, rodzice sa zobowiązani do przyuczenia dziecka do samodzielnego chodzenia  do przedszkola.

Przed Sejmem w Warszawie związkowcy z  NSZZ "Solidarność" wystepują w obronie polskiego dziecka. Przeciwko zamykaniu szkół, przeciwko straszliwej w skutkach reformie szkolenej, przeciwko obniżaniu poziomu nauczania, które uczyni z kolejnego pokolenia, pariasów  Europy. Uczestniczyłam w ciekawym szkoleniu. Była w nim mowa o koszcie wyrównywania szans na przykładzie dowożenia dzieci do szkoły. Dowóz kosztuje. Kto policzył koszt likwidacji szkoły? Stres dziecka wywożonego z domu, likwidacja miejsc pracy to stres dla bezrobotnego  i jego dziecka, to obnizenie poziomu życia dziecka, to konieczność szukania pracy poza miejscem zamieszkania czyli pozbawianie dziecka rodzica. Za czasu PRL  gdy trudno było zwolnić pracownika, likwidowano miejsce pracy. Potem powoływano nowa komórkę i często zatrudniano kilku znajomych.

W stolicy Szwajcarii przeprowadzono referendum by uchronić środowisko i naturalny krajobraz przed dewastacją. Bogaci Szwajcarzy mogliby budowac i na szczytach Alp bo ich na to stać. Np. nie uzyskają zgody na budowę o ile nie będą mieszkać na stałe w wybudowanym obiekcie  przez minimum 30% dni w roku.

Babia Góra straciła swój dziewiczy wygląd, warownie w Jurze są ogrodzone, szlaki turystyczne przechodza przez prywatne tereny, w obszarach “chronionych” mieszkający tam od pokoleń nie otrzymuja pozwoleń na budowę ale otrzymują je obcy na tych terenach ludzie.

W Szwajcarii kolej jest podstawą komunikacji. Do słynnego kurortu Arose na wysokości około 1800 metrów nad poziomem morza można dojechać kolejami retyckimi z Chur  przez dziesiątki  serpentyn i kilka tuneli. Budynki dworców kolejowych , tory i wiadukt budowane były w 1914 roku i utrzymywane są w dobrym stanie do dzisiaj. Mieszkańcy Arose mają karty, które pozwalają im jeździć autobusem  po mieście jak i wyciagami w lecie,  “za bezdurno”, jak powiedzialby Elgin Scott.

W Polsce wszystko jest niszczone, kiedyś mówiło się, nie mamy bo była wojna. Teraz nie mamy bo nie ma elit II RP, które po latach zaborów, wyniszczjacej I wojnie światowej potrafiły zagospodarować Polskę , rozwinąć przemysł, rolnictwo, infrastrukturę,szkolnictwo, kulturę. Jak bardzo rozbudowała się Warszwa, ile wspanialych budowli stoi do dzisiaj.Była strategia zagospodarowania miasta, planowano zakupy, organizowano konkursy (tak, już wtedy stosowano procedurę zamówień publicznych)na realizację projektów budowlanych, budowano osiedla i obiekty socjalne dla klasy robotniczej, mieszczanie troszczyli się o warstwę mniej zamożną.

W Hiszpanii zamieszkał lwowianin o nazwisku niezwykle cenionym przez Ormian, pan Jan  Andrzej Barącz, bratanek słynnego rzeźbiarza, Tadeusza Barącza, autora pomnika Jana III Sobieskiego stojacego kiedyś na Wałach Hetmańskich a teraz na placu w Gdańsku. Wspominał Franciszka Rychnowskiego. Był to niezwykly oryginał, założył w gmachu Sejmu Galicyjskiego pierwsze na terytorium Imperium Austriackiego oświetlenie elektryczne z zastosowaniem lamp łukowych własnego wynalazku. I tak ideologia marksistowska niosąca pseudo wolność człowiekowi zniszczyła i niszczy nadal elity polskie, o których powniśmy z dumą mówić.

W głośno krzyczących mediach o nich nie usłyszymy, te media  mają swoją współczesną „Księgę zapisów i zaleceń”. To, co pisze IPN o cenzurze PRL jest aktualne i dzisiaj: Najboleśniejszy był zakaz publikacji i pojawiania się w mediach. Taka osoba po prostu znikała i nie dopuszczano, by pojawiała się, choćby informacja o tym, że istnieje.


Bożena Ratter

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Plac targowy
Plac targowy
Pkp
Pkp
Tunel
Tunel





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.