Janusz Zakrzeński (1936-2010) - Wspominają żona, Barbara Zakrzeńska i syn, Marcin Zakrzeński
data:08 marca 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

8 marca Janusz Zakrzeński ukończyłby 76 lat.


Do artykułu dodaliśmy kilka nowych zdjęć i materiałów filmowych.

Archiwum rodziny

Janusz Zakrzeński (1936-2010)




dsc00802_550


"Dołączył pan do bohaterów, panie Januszu" ? powiedział w homilii podczas mszy pogrzebowej w Archikatedrze Warszawskiej abp Andrzej Dzięga.


Wielkiego aktora i wspaniałego człowieka żegnały tłumy. "Z trudem utorowaliśmy sobie drogę do wejścia" ? wspomina dziś syn Marcin. Tuż po ogłoszeniu tragicznej wiadomości o katastrofie smoleńskiej przed drzwiami domu żona, pani Barbara Zakrzeńska znalazła kwiaty z czarnymi wstęgami i znicze. A potem niezliczone telefony, kondolencje, także w Internecie, wyrazy głębokiego żalu, szoku, smutku. Tak były żegnane zapewne wszystkie ofiary tragicznego lotu do Katynia.


Ale pan Janusz Zakrzeński spośród wszystkich był może najdłużej i najlepiej znany i rozpoznawalny. 15 kwietnia miał świętować w Belwederze swój benefis: 50 lat na scenie. Nie zdążył. Poleciał do Katynia z misją, którą mu powierzył współtowarzysz fatalnej podróży, śp. Władysław Stasiak, szef Kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miał nad grobami ofiar sowieckiego ludobójstwa odczytać listy, jakie niektórzy oficerowie zdążyli wysłać do swoich bliskich. Także tej zaszczytnej misji nie dane mu było wykonać.


Na kilka dni przed podróżą został niespodziewanie zwolniony z pracy w Teatrze Polskim. Bardzo to przeżył, za te długie lata nie usłyszał nawet słowa dziękuję. Tak kruche okazało się na sam koniec życie, powodzenie, rodzinne szczęście. Nie darmo we wspólnym nekrologu żona Zmarłego, jego syn i siostra Teresa zamieścili motto: Mors certa, hora incerta.


Spotkanie


grob2-sam_0323-1_550


Stare Powązki. Grób Janusza Zakrzeńskiego.


 


sam_0323-1_550


Grób Janusza Zakrzeńskiego


Z zadumy nad miejscem spoczynku moich przodków na warszawskich Starych Powązkach wyrwał mnie okrzyk: "Patrzcie! Piłsudski!" Odwróciwszy się ujrzałam sporą gromadkę ludzi i płonące znicze. Gdy podeszłam bliżej i zobaczyłam znaną twarz na dużym zdjęciu, wiedziałam, czyj to grób. Stała przed nim pani w czerni, obok niej wysoki mężczyzna, jakby podobny do Janusza Zakrzeńskiego. To zapewne żona pana Janusza i ich syn, pomyślałam. Chociaż ich nie znałam, ośmieliłam się złożyć kondolencje.


Pani Barbara Zakrzeńska okazała się osobą bardzo otwartą i chętną do rozmowy. Wyjęła z torebki małe czarne etui, wyraźnie często noszone i używane, a z niego prosty różaniec, drewniane kuleczki połączone cienkim sznurkiem. "Mąż był bardzo wierzący ? wyjaśniła pięknym, dźwięcznym głosem ? dużo się modlił, miał ten dar od Boga, że się potrafił modlić i nie rozstawał się z różańcem. Niedawno mi go oddali, i jeszcze obrączkę." "Ale nie oddali zegarka ojca ? odezwał się z żalem syn. ? A to była pamiątka po jego ojcu..."


W jakiś czas potem chciałam się podzielić z panią Zakrzeńską pewną informacją. Bez trudu odnalazłam w książce telefon, nie był zastrzeżony, jak to teraz często bywa. Zostałam bardzo gościnnie przyjęta, wtedy i jeszcze nie raz, w pięknym domu na mokotowskiej skarpie, domu który budowała pani Barbara, osoba pełna młodzieńczej energii, jak niektórzy mówią ? "twarda góralka" z Zakopanego.


"Tak tu pusto ? mówi. - Wciąż mi się wydaje, że on wejdzie, powiesi czapkę na tej kuli przy balustradzie, siądzie zmęczony na fotelu. Nie chce mi się wierzyć! ? rozkłada ręce. - To był taki dobry człowiek, oddany mąż, ojciec, syn, brat, opiekun rodziny. Może się pani wydaje, że ja teraz tak mówię, ale to nie są słowa na wiatr. On był taki kochany. O wszystko się zatroszczył, spełniał moje wszystkie życzenia. Żyłam "pod kołderką", dzięki niemu jakoś przetrwałam śmierć dwojga naszych dzieci, mojej ukochanej matki, innych moich bliskich."


 


dsc00961_550


Ulubiony fotel - na próżno czeka


Dzień wspomnień


Pani Barbara zgodziła się ze mną spotkać parę dni temu, 6 listopada. Miała mi pokazać trochę rodzinnych zdjęć, powspominać czasy dawne i całkiem niedawne, chociaż nawet przygotowania do tej rozmowy były dla niej wciąż bolesne. Po raz pierwszy zdobyła się na to, żeby przejrzeć pamiątkowy album, przekazany jej wkrótce po tragedii przez Teatr Polski. Ktoś z pracowników pieczołowicie i z sercem zbierał wpisy, wynajdywał, drukował w Internecie i wyklejał, gromadził wspomnienia z czasopism, od ludzi znanych i nieznanych, sąsiadów, uczniów, osób starszych, kolegów szkolnych, uczelnianych, aktorów.


Niezapomniany Benedykt Korczyński z "Nad Niemnem", niezastąpiony w roli Marszałka Piłsudskiego, wieloletni aktor Teatru Słowackiego w Krakowie i i pedagog w krakowskiej PWST, potem na scenach warszawskich teatrów Narodowego, Nowego, Polskiego ? w którym w ostatni wieczór swego życia grał w "Dżumie" według Camusa, nie wahał się przed paroma laty wystąpić w roli emerytowanego profesora polonistyki w serialu "M jak miłość". Zagrał w kilkudziesięciu filmach. Obdarzony pięknym głosem, znakomicie śpiewał. Był założycielem Akademii Dobrych Obyczajów, najpierw w Królikarni, potem w Łazienkach Królewskich, wykładowcą retoryki w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie. Wielki patriota, dwukrotnie odznaczony przez Światowy Związek Sybiraków nagrodą "Ambasadora Sybiraków". Za promowanie polskiej mowy, krzewienie patriotyzmu i wartości chrześcijańskich w 2009 roku otrzymał nagrodę im. Ks. Profesora Janusza Pasierba. Autor paru książek, m.in. "Moich spotkań z Marszałkiem" i "Gawęd o potędze słowa", oraz felietonów o zasadach dobrego wychowania dla Magazynu "Filipinki".


To tak ? w wielkim skrócie, garść faktów z działalności zawodowej i publicznej Janusza Zakrzeńskiego. Ale otwórzmy wspólnie poświęcony mu album.


Z albumu


dsc00803_550


"To był głęboki patriota, jak Benedykt Korczyński, którego grał w ?Nad Niemnem?. Był jakby na przekór otaczającej nas rzeczywistości" ? wspomina Olgierd Łukaszewicz.


Inne wpisy:


"Zginął nie tylko wielki aktor, ale wspaniały człowiek ? ostatni arystokrata i znawca polskiej kultury."


"Nie zapomnimy Cię, zawsze uśmiechnięty sąsiedzie."


"Opiekuj się umysłami i sercami Polaków na całym świecie na nowe tysiąclecia i wieczność."


Jarosław Kilian, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego:


"Ten wyjazd z Rodzinami Katyńskimi i prezydentem wydawał się dopełnieniem misji, którą realizował przez tyle lat swojego życia. Misji nie tylko artystycznej, ale też społecznej, patriotycznej, historycznej. To dlatego Janusz Zakrzeński tak chętnie wcielał się w postać Marszałka Piłsudskiego. To wypełniając tę misję, realizował swoje spektakle poświęcone Sybirakom. (...)


Janusz, obdarzony znakomitą aparycją, wspaniałym głosem, słuchem muzycznym i talentem miał swój styl ? naturalny i pełen ciepła. Styl niepowtarzalny i trochę niegdysiejszy. Był dla mnie wcieleniem polskiego szlachcica, Sarmaty. Miał nienaganne maniery. Kochał życie, pięknie o nim opowiadał. Lubił ludzi, łagodził obyczaje."


"Panie Januszu, kochałam się w Panu przez całe swoje nastoletnie życie. Tak strasznie mi przykro, że Pana już nie ma. To straszne."


"Tylko płaczemy..."


"Dziękujemy, Panie Marszałku!"


dsc00805_550


Rafał Mroczek, aktor w serialu "M jak miłość":


"Jego niski, dudniący głos, cięty żarcik i gesty (...) powodowały, że wzbudzał respekt od samego początku, Szybko jednak okazało się, że mimo różnicy wieku świetnie się dogadujemy, Że to w rzeczywistości bardzo ciepły i lubiący młodych ludzi człowiek."


(Pani Barbara wspomina, jak wielką pomoc okazał jej ten młody aktor w załatwianiu trudnych formalności związanych z pogrzebem męża. Wspomina też, że telewidzowie bardzo polubili postać profesora Dziduszki. Kiedy "umarł" ten serialowy bohater, tej straty nie mogły odżałować sprzedawczynie na pobliskim bazarze. "Były zrozpaczone! ?Kto nas będzie teraz uczył dobrych manier?? ? biadały...Przesyłały nam w darze różne specjały, ser, miód, czosnek, grzyby... A Rafał Mroczek, jak mi opowiadał mąż, płakał po śmierci profesora prawdziwymi łzami...")


dsc00809_550


Dalsze wpisy:


"Szkoda, że media ostatnio odsunęły Pana na boczny tor, jedynie katolickie Radio Maryja i TV Trwam propagowały Pana postać."


"Dobry Jezu a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie."


"Św. P. Panie Januszu. Pracując w Teatrze Polskim zawsze doświadczałam Pańskiego uśmiechu, miłego słowa i wspaniałych kreacji aktorskich."


dsc00812_550_01


"Dziękuję za piękną mowę polską, za wspomnienia z czasów, kiedy wiele rzeczy było pięknych, rodzina, dom, tradycja."


"Panie Januszu! Stało się ?coś nieprawdopodobnego.? Będzie mi bardzo brakowało tego Pańskiego powiedzenia."


"Niech w niebie też Pan pokaże, co znaczy polski honor."


"?Kto nie szanuje przeszłości, ten nie jest godzien teraźniejszości? ? pan Janusz lubił cytować te słowa marszałka Piłsudskiego."


dsc00815_550


A oto fragment listu kondolencyjnego od Ks płk. Sławomira Żarskiego, wówczas Administratora Diecezji Ordynariatu Polowego WP, z 12 kwietnia 2010 roku:


"Łączymy się w modlitwie do Boga miłosiernego, przywołując słowa Świętego Pawła"


?W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.?"



Przy herbacie ? z uśmiechem ? i przez łzy


- Czy mogę sfotografować ten męża różaniec? ? zapytałam.


- Oczywiście, zaraz przyniosę.


 


dsc00779_550
Różaniec Janusza Zakrzeńskiego niedawno zwrócony Rodzinie.
Zostanie ofiarowany na Jasną Górę


No, naprawdę nie chce mi się wierzyć ? mówi pani Barbara. ? Jeszcze do niedawna myślałam, że wróci, wieczorem, taki zabiedzony, ale że jednak wróci...


 


 


dsc00741_550


Wnętrze domu Państwa Zakrzeńskich


 


dsc00950_550


Chleba naszego powszedniego...


 


dsc00740_550


Portret Janusza Zakrzeńskiego


 


dsc00788_550


Wnętrze domu




- Wie pani, ja go nazywałam pracoholikiem. Robił tyle różnych rzeczy, grał, śpiewał, występował w kościołach, w TV Trwam, w Radio Maryja - często późnym wieczorem nadają Janusza piosenki, zawsze z taką ciepła dedykacją dla mnie... Przecież Janusz już był na emeryturze, prosiłam, żeby przestał pracować, ale on się ciągle martwił o nasze utrzymanie, zupełnie niepotrzebnie. No i wciąż miał jakieś pomysły.


dsc00800_550


Kula przy balustradzie, na której Janusz Zakrzeński wieszał czapkę




- Grał bardzo wiele głównych ról, ciężko pracował. Ale tekstu uczył się podczas prób. Kiedyś mu powiedziałam, żeby jednak się trochę pouczył poza teatrem. Pojechaliśmy do Powsina, Janusz chodził po lesie z kartkami w ręku, a ja tymczasem zbierałam grzyby ? śmieje się pani Barbara.


- No, pewnie że się czasem sprzeczaliśmy. Każde powiedziało swoje, nie ukrywaliśmy przed sobą tego, co sobie myślimy. Ale on miał na to sposób. Podchodził do mnie wieczorem, przed snem i mówił: "A co, nie pożegnasz się? Będziesz spała taka pogniewana?" No i nie sposób było dalej się gniewać...



-Pokażę teraz Pani kilka zdjęć, rodzinnych i Janusza w różnych rolach. Mam ich całe pudła, ale wciąż tak trudno mi na nie patrzeć...Proszę, może je pani sfotografować.


 


dsc00956_550


Janusz na kolanach gen.Jakuba Szyszko-Bohusza. Z lewej - babcia i dziadek,
z prawej Mama i Tatuś


 



dsc00757_550

Ślub cywilny Barbary i Janusza Zakrzeńskich



dsc00758_550



dsc00766_550

Janusz Zakrzeński z synem Marcinem



dsc00759_550



dsc00767_550

Barbara, Janusz i Marcin Zakrzeńscy



dsc00771_550

W jednej z ról teatralnych



dsc00772_550



Janusz Zakrzeński zawsze chętnie jeździł do Wilna. I zawsze odwiedzał wtedy grób Matki Józefa Piłsudskiego i Serce Syna na Rossie


dsc00952_550

dsc00954_550



 


- Widzi pani za oknem tę złotą brzozę? Ma już wiele lat. To Janusz ją sadził. Tyle wspomnień... Tak, w czwartek mija kolejna miesięcznica tragedii smoleńskiej, w piątek Święto Niepodległości ? już drugie bez Janusza. Czytałam recenzje "Bitwy Warszawskiej". No tak, takim Piłsudskim jakim był Janusz, to nikt inny nie będzie.


 


dsc00791_550
Brzoza posadzona przez Janusza Zakrzeńskiego

dsc00750_550
Janusz Zakrzeński koło pomnika Józefa Piłsudskiego


Janusz Zakrzeński w swojej roli życia


dsc00955_550
Pora włożyć mundur

dsc00949_550
Barbara i Janusz w Święto Niepodległości

dsc00953_550
Powitanie w Warszawie

dsc00951_550

dsc00957_550

***



dsc00823_550


 


Tekst i zdjęcia: Monika Beyer




Wszystkie fotografie pochodzą ze zbiorów Państwa Zakrzeńskich


 



__________________


Od redakcji


Redakcja Solidarnych 2010 pragnie bardzo serdecznie podziękować Państwu Barbarze i Marcinowi Zakrzeńskim za ich piękny podarunek w postaci płytki "Co nam zostało z tych lat..." w wykonaniu śp. Janusza Zakrzeńskiego. Z radością dzielimy się tym nagraniem z naszymi czytelnikami. Można wysłuchać całą płytkę albo wybierać poszczególne piosenki. My zachęcamy do przesłuchania całości!



Dziękujemy także Państwu za udostępnienie nam rodzinnych zdjęć oraz pamiątkowego albumu, za miłą gościnę i przyjaźń.



Życzymy pokoju serc, zdrowia, opieki Matki Bożej.



Zespół redakcyjny



zdjcie1174_550_01





Link do katalogu z nagraniami z albumu "Co nam zostało z tych lat ?":
http://solidarni2010bc.wrzuta.pl/katalog/7FRQaXR5V7z/janusz_zakrzenski_-_co_mi_zostalo_z_tych_lat


 



Materiał filmowy Nr 1



Materiał filmowy Nr 2


 


Rozmowy niedokończone w TV Trwam: "Co nam zostało z tych lat"
Materiał filmowy Nr 3


 


Pamięci Janusza Zakrzeńskiego
Materiał filmowy Nr 4


_________________________________


 


Poniżej adres internetowy do wywiadu z Januszem Zakrzeńskim:


http://zyciegwiazd.onet.pl/1559536,3,czcij_ojca_swego_i_matke_swoja,wywiady.html?drukuj=1


 



 


 



Materiał filmowy 1 :

Materiał filmowy 2 :

Materiał filmowy 3 :

Materiał filmowy 4 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.