Środowiska zbliżone do redakcji z Czerskiej mogłyby napisać własny scenariusz. Przedstawiamy więc wideo z zapisem najnowszego odcinka niezwykle popularnego serialu Telewizji Polskiej. Tak mógłby wyglądać film o początkach systemu komunistycznego w Polsce, gdyby scenarzystów „Czasu honoru” zastąpił ktoś podzielający wizję historii lansowaną przez gazetę.
Krystian Kratiuk i Krzysztof Gędłek z redakcji PCh24.pl w ten sposób postanowili odpowiedzieć na artykuł Adama Leszczyńskiego o telewizyjnym serialu. Już po tytule tekstu w „GW” widać, że nie będzie on przychylny. "Czas honoru" - nowy sezon od niedzieli w TVP. Komuniści źli jak hitlerowcy. Autora wyraźnie takie zestawienie irytuje. „Historia nie jest prosta. Powojnie było pod wieloma względami bardziej skomplikowane niż wojna. Mieliśmy własne państwo, które trzeba było odbudować. Komuniści przynosili obietnicę rozwoju przemysłu i wyrwania mas z nędzy - czytamy w tekście Leszczyńskiego.
Gazeta Adama Michnika próbuje Polakom wmówić, że po 1945 roku „nic nigdy nie było jasne i proste”, więc serial nie powinien jasno mówić o takich postawach i wartościach jak zło i dobro. „Oglądając "Czas honoru", trzeba więc pamiętać, że to bajka. W dodatku z politycznym morałem” – twierdzi autor. Jaki jest więc morał artykułu z „GW”? Krótko można go streścić słowami: nie oglądać, bo za mało „dobrych komunistów”. Chyba, że niuansowanie historii wejdzie w krew reżyserom – i stworzą dzieło takie, jak w załączonym klipie.
Paweł Momro
Publikujemy za zgodą PCh.