Nauczanie domowe:  O co w nim chodzi? cz. 1
data:01 września 2013     Redaktor: MichalW

Jakiś czas temu na naszym portalu prezentowaliśmy zagadnienie Nauczania domowego. Przypominamy rozmowy przeprowadzone z rodzicami, którzy edukują dzieci w domu lub zamierzają to zrobić w najbliższym czasie


Prezentujemy pierwszą z przeprowadzonych rozmów z mamą dziecka, które będzie zdobywać wiedzę na poziomie klasy IV w domu.



Redakcja: O co chodzi w edukacji domowej?


Matka: Edukacja domowa polega na tym, że rodzice w domu uczą swoje dzieci. Muszą się dostosować do ram programowych, które są wymagane w danej klasie. Na przykład w szkole podstawowej w 4 klasie dziecko musi pod koniec roku zdać egzamin w jakiejś placówce oświatowej mającej uprawnienia, który wykaże czy dziecko opanowało materiał przeznaczony dla klasy 4 szkoły podstawowej. I to jest jak gdyby jedyne wymaganie, jedyny kontakt ze szkołą, który dziecko musi mieć. Cały ten materiał może razem ze swoimi rodzicami lub osobami wyznaczonymi przez rodziców poznawać w domu.


Redakcja: Pani tu wspominała - załatwiłyśmy, załatwiłyśmy - o co chodzi?


Matka: Byłam gorącą entuzjastką nauczania domowego, ale wydawało mi się, że jest to poza moim zasięgiem. I dopiero dwa tygodnie temu ostatecznie podjęłam decyzję, że rezygnujemy z tego modelu oświaty publicznej skoszarowanej w szkołach i przechodzimy na nauczanie domowe. Jeżeli ten eksperyment się w naszej rodzinie nie powiedzie, to zawsze możemy wrócić do szkoły, do skoszarowania, a jeżeli się powiedzie to będziemy z roku na rok rozeznawać co dalej.


Redakcja: A jakie są wymagane formalności?


Matka: Załatwiłyśmy tzn. że musiałyśmy się zdecydować do 30 maja, bo w każdym roku szkolnym trzeba się zdeklarować właśnie do 30 maja, gdzieś się zapisać. Trzeba się do jakiejś szkoły przytulić, najlepiej do takiej, która jest życzliwie nastawiona do edukacji domowej, która zechce przygarnąć takie dziecko. Wcześniej trzeba uzyskać zaświadczenie od psychologa, że dziecko kwalifikuje się do edukacji domowej. W zasadzie to każda szkoła ma obowiązek przygarnąć takie dziecko. Tylko nie wszyscy dyrektorzy szkół sobie zdają z tego sprawę, że według prawa mają obowiązek przyjąć rodzica, który chce edukować swoje dziecko domowo. Co więcej mają obowiązek wyrazić zgodę, bo dyrektor ma wyrazić zgodę, że on przyjmuje do swojego programu dziecko, które nie będzie chodziło do szkoły tylko będzie zdawało egzamin na koniec roku w tej szkole. Część dyrektorów nie wie nic na temat edukacji domowej. Wydaje im się, że to jest mocno podejrzane i wyjątkowo utrudnia działanie. W związku z tym rodzice, żeby nie tracić zdrowia, kierują się do takich szkół, które są przyjaźnie nastawione do edukacji domowej. Ja miałam znajomych, którzy edukowali dzieci domowo, ale po rozwodzie ? niestety ? zaniechali tego, bo mama samotna zrezygnowała bez wsparcia taty. Moi znajomi rozesłali wici, bo mają znajomych uczących domowo, żeby zdobyć telefony dla mnie. Ale ponieważ, ja jestem niecierpliwa więc powiem uczciwie, że znalazłam adres Stowarzyszenia Edukacja Domowa w Internecie pod hasłem edukacja domowa. Po napisaniu maila do tego Stowarzyszenia dostałam odpowiedź od małżeństwa pionierskiego w tej dziedzinie z Poznania. W zasadzie otrzymałam list od żony, która podała mi swój numer telefonu komórkowego. Następnego dnia z rana zadzwoniłam do niej i była tak uprzejma, że rozmawiała ze mną cztery godziny!


Redakcja: Czy wiele rodzin korzysta z takich możliwości?


Matka: Myślę, że w Polsce niewiele rodzin z tego korzysta. Jak czytałam 5 lat temu o edukacji domowej, to wtedy w Polsce było zaledwie 100 rodzin.


Redakcja: Czy sami państwo będziecie uczyć?


Matka: Teraz musimy jeszcze zdać egzamin muzyczny, a po tym egzaminie muzycznym zapoznajemy się z ramami programowymi nauczania dla 4 klasy i napiszemy sobie plan - co chcemy uzyskać od dziecka. Państwo z Poznania to cudowni, fantastyczni ludzie. Zrobią wszystko, żeby pomóc innym rodzicom. Mają dzieci które w edukacji domowej już przeszły szkołę podstawową, gimnazjum i liceum. Dopiero na studiach zaczęły jakoś współpracować ze szkolnictwem zorganizowanym. Oni mnie pokierowali, powiedzieli gdzie w Polsce są szkoły "życzliwe" i że rodzic ma prawo zapisać swoje dziecko do każdej szkoły na terenie Polski. Że nie ma żadnej rejonizacji, nie trzeba nikogo prosić o zgodę. Rodzice sami wybierają. Najlepiej jednak wybrać szkołę wskazaną przez przyjaciół. I ta szkoła, jak już ma papiery od zainteresowanych rodziców, wysyła zawiadomienie do kuratorium, do rejonowej szkoły i zawiadomienie do szkoły, w której dziecko jest aktualnie edukowane [lub powinno być edukowane, jeśli nie chodziło nigdy nie szkoły- przyp. red.].


Redakcja: Czy trzeba realizować obowiązujący program?


Matka: Nie, nie trzeba. Na koniec roku szkolnego trzeba po prostu zdać test, który pewnie opiera się o ten obowiązujący program. Polecono mi m.in. prywatną szkołę w Sulejówku do której się zapisałyśmy i w której będziemy zdawały egzamin. Nastawienie do dzieci jest tam zupełnie inne niż w szkołach publicznych, ale też i prywatnych. Powiedziano mi tam, że zrobią wszystko, żeby dziecko przeszło egzamin bezstresowo. Panuje tam ogromna życzliwość w stosunku do dziecka i nastawienie do dziecka jest zupełnie inne niż w systemie edukacji, która jest "normalna". Wiem że obowiązują ramy programowe, których ja jeszcze nie mam, ale wiem, że jak zgłoszę się za tydzień do tej szkoły, do której zapisałam dziecko, to ci ludzie mi pomogą, ponieważ są bardzo życzliwi. Wiem, że wszystkim, którzy są zainteresowanie edukacją domową pomagają. Muszę się zorientować jakie są ramy programowe. Wiem od rodziców edukujących domowo, że np. matematykę, zakres klasy czwartej, przerobili z własnymi dziećmi w ciągu miesiąca, bo tak to przerabia się w domu. Skoro cały program przerabia się w ciągu miesiąca, to potem trzeba mieć pomysł na edukację w stosunku do własnego dziecka. Ja takich pomysłów mam aż za dużo, więc nie martwię się kompletnie, że nie będę miała co robić z dzieckiem. To będzie też przygoda dla mnie.


Redakcja: Państwo pracujecie?


Matka: ja mam ten przywilej, że mam wolny zawód, więc pracuję w domu. Zdaje sobie sprawę, że mam łatwiejszą sytuację. W rodzinie moich przyjaciół, którzy też zdecydowała się na edukację domową, mąż ma mało pracy (pisze teksty) więc on zajmie się edukacją, a żona przejmie utrzymanie rodziny na swoje barki. Większość rodzin to są mamy które edukują dzieci ze wsparciem tatusiów wieczorem lub rano. Ja mam ten przywilej, że pracuję w domu i mam nadzieję, że zorganizuję się jeszcze lepiej niż do tej pory, bo mam z tym problem. Mam nadzieję się rozwinąć i zdyscyplinować jeszcze bardziej i pogodzić swoją pracę w wolnym zawodzie z edukacją dziecka.


Posłuchaj rozmowy:
mp3 [URL=http://www.4shared.com/mp3/gIAt3Sa3/nauczanie_domowe_26052012.html]nauczanie domowe 26.05.2012.MP3[/URL]






Rodzicom ku przestrodze: o indoktrynacji feministek w przedszkolach. Przeczytaj koniecznie:

Femispieryzm robi inwazję na polskie przedszkola. Czteroletni chłopcy podobno są seksistami


Polskie feministki pod patronatem wicemarszałek Sejmu biorą się za uświadamianie małych dzieci. Do tej feminizm był daleko za tęczową inkwizycją, która pali na różowym stosie wszystkich przeciwników "nowego wspaniałego świata". Teraz femispieryzm przekroczył rubikon. W Szwecji już działa przedszkole, gdzie dzieci muszą mówić do siebie per "ono"?


Na  wczorajszej konferencji w Sejmie feministki ustaliły, że  kąciki do osobnej zabawy chłopców i dziewczynek w niektórych przedszkolach budują stereotypy dotyczące społecznych i kulturowych ról kobiet i mężczyzn. Na późniejszym etapie utrwalają je podręczniki. Do wniosków takich feministki doszły na konferencji "Stereotypy genderowe w edukacji, prawie i przestrzeni publicznej". Patronowała jej wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka z Ruchu Palikota.


Nowicka podkreśliła, że w odróżnieniu od płci biologicznej, gender jest kategorią zmieniającą się w różnych kulturach i na przestrzeni dziejów.


"Co więcej, powinna ulegać zmianie, bo pewne zachowania, oczekiwania i uprzedzenia, które wiążą się z płcią społeczno-kulturową, są - często nawet nieświadomie - wymierzone przeciwko kobietom" - dodała. Wtórowała jej Joanna Piotrowska z fundacji "Feminoteka", która stwierdziła, że dzieci już około czwartego roku życia zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że płeć pozostaje cechą stałą, bez względu na zmianę ubrania czy zachowania. Podobno czteroletni chłopcy wykazują już skłonności do patriarchalizmu i seksizmu. Według Piotrowskiej zarówno czteroletni chłopcy, jak i dziewczynki, doskonale zdają sobie sprawę, że to, co "dziewczyńskie" jest gorsze. Przedszkola zaś utwierdzają dzieci w nietolerancji. W niektórych przedszkolach dochodzi do tak potwornej zbrodni jak wydzielanie kącików zabawy: kuchennego dla dziewczynek i kącika dla majsterkowania dla chłopców. "Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej" ( taki twór działa pewnie za pieniądze podatników)  uważa, że 55 podręczników dla szkół podstawowych utrwalają stereotypy dotyczące płci. Innymi słowy, uczą one nietolerancji i zacofania. Kobieta w tych podręcznikach jest bowiem matką i kucharką ( a to przecież gorsze niż bycie prostytutką) a ojciec jest kierowcą i instruktorem jazdy na rowerze ( a przecież nie każdy dziś mysi być męski, w końcu dzieci wychowują również "przegięci geje"). Oczywiście dyskryminacja dotyka również kobiety na testach maturalnych, poprzez dobór stereotypowych bohaterek literackich.


Nie ulega wątpliwości, że feministyczny jakobinizm doszedł do Polski szybciej niż się tego spodziewaliśmy. Do tej pory był on daleko za tęczową inkwizycją, która pali na różowym stosie wszystkich przeciwników "nowego wspaniałego świata", skazując za powszechną homofobię. Teraz inkwizytor ma równą sobie partnerkę w postaci wścieklej feministki, która pragnie "pierekowki dusz" nawet dla przedszkolaków. Tęczowi "Bonny i Clyde" mają na dodatek w polskim Sejmie armię 40 rozbójników od proroka ze sztucznym penisem w szafie.


Całość: Dziennik Łukasza Adamskiego
Źródło: http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-lukasza-adamskiego/29870-femispieryzm-robi-inwazje-na-polskie-przedszkola-czteroletni-chlopcy-podobno-sa-seksistami






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.