Czym jest blog?
data:28 sierpnia 2013     Redaktor: Shork

Pamiętnikiem? Dziennikiem zdarzeń? Komentarzem do rzeczywistości? A może jeszcze czymś innym?
 
Takie pytanie będę chciał zadać blogerom i liderom portali niezależnych związanym z KMN.


 
Od sześciu-siedmiu lat notuję znaczny zanik przekazu na rzecz interpretacji w mediach głównego nurtu. Niechlubnym prekursorem tego zjawiska w Polce jest Gazeta Wyborcza, ale wiedząc z perspektywy lat, że została powołana właśnie w tym celu, możemy patrzeć na nią innym okiem.
Pozostałe media, żywiące się wyłącznie pieniądzem wyewoluowały po prostu. Poszły tam gdzie lepiej karmią. A kto karmi lepiej, niż rząd szastający nie swoimi pieniędzmi?
 
Kiedyś, niektórzy dziennikarze wyróżniali się tym, że po przekazaniu czystej informacji potrafili ją przybliżyć mniej zorientowanemu widzowi, potem, zgodnie ze szkołą pani Falskiej interpretowali ją bezczelnie zgodnie z założoną ideologią. Od dłuższego czasu interpretacja pojawia się ZAMIAST informacji.
A widz, słuchacz, czytelnik, rozleniwiony intelektualnie absorbuje przygotowane przez McTV, Mcinterpretacje.
Wie, że niezdrowe, że nie służy, że ogłupia, ale inni żrą, żre i on.
 
Eter Internetu, z racji swojej ogólnej dostępności, a także braku nakazów i ograniczonych ograniczeń, stał się wolną tablicą na której może pisać każdy. I czytać każdy.
Cenzura udaje się tylko w państwach niedemokratycznych, w pozostałych główny opór dają ci, bez których konsumpcja nie może istnieć.
Nie można ocenzurować internetu politycznie z powodu pornografii, bo najlepszym konsumentem jest głupi, pijany i napalony konsument. Korporacje, które finansują rządy na to nigdy nie pozwolą. Była w Polsce podjęta próba, ale skończyła się i Tusk do niej nie wróci. Dlatego, że do protestu przeciw ACTA dołączyły się środowiska patriotyczne i bardzo dużo wiedzy, dotąd zasłanianej przez głównonurtowe media, do młodzieży,do prawdziwych anarchistów, a nie tych sterowanych, przeciekło i dotarło.
Niektórzy zrozumieli, że tak naprawdę wolność ogranicza im promowana poprawność polityczna, a ich luzackie poglądy są narzucone, przez udających „swoich chłopów” oficerów ideologicznych.
 
Przyznam, że liczba blogów jakie czytam jest ograniczona znacznie, dlatego że nadal większą część stanowią wynurzenia, którymi nie wstydzi się dzielić tylko mentalny ekshibicjonista. Bo tylko taki bez zastanowienia odsłania swoją miernotę.
Wczoraj swoją miernotę odsłoniła pani Eliza Michalik, która pozytywnie odróżnia się na tle agresywnych „dziennikarzy” tym, że potrafi czasem autentycznie przyjąć lub choćby zaakceptować poglądy rozmówcy. Zrozumieć go, szczególnie gdy ten, z uporem i nieagresywnie spycha rozmowę z wytartych kolein.
Zupełnie inaczej zachowują się ci z początku listy, którzy w takich przypadkach zmieniają natychmiast temat, lub reagują agresją. Zupełnie inaczej ich mierni naśladowcy, którzy po prostu głupieją i obnażają swoją niewiedzę do dna.
Okazuje się, że Pani Eliza ma przebłyski również w druga stronę. Szczególnie, gdy chce napisać coś od siebie. Wczoraj, na portalu parówkowym opublikowała własne wynurzenie na temat Boga. Tekst poraził mnie swoją infantylnością, brakiem podstawowej wiedzy religijnej i ustawił natychmiast autorkę grubo poniżej linii, na której w swojej ignorancji religijnej tańcuje, oddelegowana do celu ośmieszania religii, Katarzyna Wiśniewska. Dyżurny antyklerykał dla ubogich duchem czytelników Gazety Wyborczej.
Zastanawiałem się, czy parsknąć śmiechem, czy pogłaskać po głowie jak zagubioną czterolatkę, która po upuszczeniu lizaka przybiega do tatusia z krzykiem „Bóg nie istnieje, bo pozwolił, żebym upuściła lizaka”, czy korzystając z tego że położyła się z łapami do góry odsłaniając brzuch, poskakać do woli.
Wybrałem inne rozwiązanie, ponieważ uważam, że człowiek z natury jest dobry.
 
Cieszyć się należy z jeszcze jednej rzeczy. Przeczytawszy dziennikarski popis, być może kilku osobom zaświtała w łowie myśl, że przecież oni mogą napisać tekst na taki temat rzetelniej, dokładniej a przede wszystkim ładniej i zgodnie z ponadczasowymi kanonami dziennikarstwa.
Spytają, poszukają i dołączą do społeczności blogerów, lub założą własny opiniotwórczy portal, łatając dziury czwartej władzy, które pozostawiono w naszej rzeczywistości, fałszując media.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.