Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 cz. XVII
data:20 sierpnia 2013     Redaktor: AlicjaS

Prof. Chone Schmeruk złamał powszechny po dziś dzień wśród historyków polskich i żydowskich stereotypowy pogląd, iż Żydzi polscy nie znali polskiego języka, bo Polacy odpędzali polskich Żydów od polskich szkół. Prawda bowiem jest taka, że polscy Żydzi nie znali polskiego języka, ponieważ polski język pisany jest łaciną, czyli „księżym alfabetem”.

fot. Lord Vader

 

 

 

 

Druga połowa XV wieku była dla krakowskich Żydów pasmem nieszczęść, których apogeum w postaci wygnania ich na Kazimierz nastąpiło w roku 1495. Według oceny polskich Żydów, a także historyków żydowskich, w sprawę wygnania Żydów z Krakowa zamieszany był król, krakowskie mieszczaństwo, ale nade wszystko katolicki kler.[1]

Jeśli nawet przyjąć za słuszne twierdzenie żydowskich historyków, że winę za wygnanie Żydów z Krakowa ponoszą tylko i wyłącznie polscy księża, nie sposób obronić tezę, że właśnie to doświadczenie, jako jedyne, legło u podstaw żydowskiego zwyczaju wyrażającego negatywny stosunek polskich Żydów do katolickiego kleru, czyli przebierania kukły Hamana w sutannę.

Trzeba bowiem pamiętać, że XVI wiek w Krakowie był dla żydowskiego narodu szesnastym już stuleciem doświadczeń z chrześcijaństwem jako religią i co najmniej szóstym wiekiem doświadczeń z w pełni ukształtowaną w sensie terytorialnym i politycznym chrześcijańską Europą. Doświadczenia krakowskich Żydów w kontaktach z katolickim klerem były zatem zjawiskiem wtórnym w stosunku do doświadczeń, jakie w zbiorowej pamięci europejskich Żydów zapisały minione stulecia.

Odpowiedź na pytanie o stosunek polskich Żydów do katolickich księży znajdujemy analizując stan oświaty polskiego żydostwa, o którym żydowski historyk Majer Bałaban na początku XX wieku pisze: ... ich stan oświaty był bardzo niski. O nabyciu kultury kraju, o należytym władaniu językiem polskim wśród mieszczan żydowskich nie było nawet mowy. Kupcy lub faktorzy kaleczyli z biedy ten język, lecz pisać po polsku nie umiał prawie żaden Żyd; kahały musiały opłacać chrześcijańskich sekretarzy czy syndyków dla wygotowania relacji dla władzy państwowej; z wielkim prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że Pinkas Szyjowicz, syndyk kahału krakowskiego w latach 1770-1790 był pierwszym swego zawodu, który władał możliwie językiem polskim w mowie i piśmie. Przyczynę tej kulturalnej odrębności stanowiła odrębność życia, stanowiły kahały i szkoły. Do szkół publicznych t.j. parafialnych i katedralnych Żydzi w ogóle nie chodzili. [...] Z konstytucyą austryacką w r. 1867 i ustawą z 25 maja 1868, młodzież z całym impetem rzuciła się do szkół. […] Lecz poza nimi stoi wielka, zbita masa ortodoksyi, daleka od szkół publicznych i wszelkiej nowej myśli.”[2]

Mimo, iż ustawodawstwo wszystkich trzech zaborców od drugiej połowy XIX wieku umożliwiało pobieranie nauki w nie żydowskich szkołach wszystkim polskim Żydom, zaś dwudziestolecie międzywojenne (1918-1939) charakteryzuje w Polsce żywiołowy rozkwit szkolnictwa i nie było ograniczeń w dostępie Żydów do polskich szkół, stan z początków XX wieku opisany przez żydowskiego historyka przetrwał niemal bez zmian do chwili wybuchu drugiej wojny światowej.

Stosunki językowe panujące w dwudziestoleciu międzywojennym w żydowskich dzielnicach polskich miast obrazowo scharakteryzował urodzony w 1919 roku w Lublinie Marian Milsztajn: Tam gdzie mieszkaliśmy [...] nie słyszałem ani jednego słowa po polsku. Nie wiedziałem, że taki język istnieje. O ile istnieje, to wiedziałem, że to jest język gojów. Polska? Zielonego pojęcia. Z językiem polskim zetknąłem się, gdy miałem siedem lat. Jak wszedłem na pierwsze piętro Talmud-Tora, do pierwszej klasy. Tam był język żydowski. [...] Pisanie po żydowsku, trochę historii po żydowsku, rachunki i język polski. I w pierwszym tygodniu nauki nauczyciel mówił po polsku, a my nie rozumieliśmy ani słowa. I zaczęliśmy wrzeszczeć: „gadaj po naszemu, gadaj po naszemu”. Zrobiliśmy taką awanturę, że przyszedł szames. I szames do nas się zwraca: „Dzieci, musicie się uczyć języka polskiego, bo jesteśmy w Polsce”. [...] Męczyliśmy się. Musieliśmy uczyć się a, b i c. [...]

Ciągnęło mnie do języka gojów. Jak zacząłem pracować, to zapisałem się do związkowej biblioteki i tam były książki i żydowskie, i polskie. I tak zacząłem czytać w języku polskim. [...] Ja do tylu lat nie znałem języka swojej ojczyzny, a takich były miliony. W małych miasteczkach młodzież żydowska nie znała w ogóle języka polskiego, tylko żydowski lub hebrajski. Młodzież nie znała polskiego, a jak znali, znali tak jak ja – źle.[3]

Znajomość polskiego języka w przeddzień wybuchu drugiej wojny światowej sięgała ledwie 15% populacji polskich Żydów. Dlaczego bilans wspólnego tysiąclecia był w Polsce tak tragiczny pod względem językowym? Dlaczego polscy Żydzi nie znali polskiego języka? Dlaczego, znający od tysiącleci pismo jako takie i słynący z językowych zdolności Żydzi, nie byli w stanie opanować polskiej mowy i dwudziestu kilku znaków alfabetu łacińskiego?

Zagadkę niechęci polskich Żydów do nauki polskiego języka – a zarazem stosunku polskich Żydów do katolickich księży – wyjaśnił zmarły kilka lat temu żydowski Prof. Chone Shmeruk, który pisze o tym zjawisku w sposób następujący: Jeśli już mówiący w jidysz Żydzi znali język swych nie żydowskich sąsiadów, to jednocześnie nie znali lub nie chcieli uczyć się alfabetu łacińskiego. Bez względu na to, w jakim języku był użyty, alfabet ten kojarzył się im bowiem z chrześcijaństwem, co jasno obrazuje używany w języku żydowskim termin „galkhes” (pochodzący od słowa galekh – ksiądz chrześcijański) określający u Żydów aszkenazyjskich alfabet łaciński.[4]

Prof. Chone Schmeruk złamał powszechny po dziś dzień wśród historyków polskich i żydowskich stereotypowy pogląd, iż Żydzi polscy nie znali polskiego języka, bo Polacy odpędzali polskich Żydów od polskich szkół. Prawda bowiem jest taka, że polscy Żydzi nie znali polskiego języka, ponieważ polski język pisany jest łaciną, czyli „księżym alfabetem”. Z tego też powodu polscy Żydzi do szkół polskich nie ciągnęli, a Polacy od tychże szkół odpędzać nie mieli kogo. Pogardliwy termin „galkhes” dla określenia łaciny jako „księżowskiego języka” został utworzony w języku żydowskim jidysz, o którym czytamy: … język Żydów aszkenazyjskich, powstały jako mowa potoczna, potem także jako język literacki w 75% pod wpływem języka niemieckiego, w 15% – języka hebrajskiego, w około 10% – języków słowiańskich. Język ten zapisywany jest przy użyciu alfabetu hebrajskiego. Początek rozwoju jidysz, jako odrębnego języka, datowany jest najczęściej na IX wiek.[5]

Kluczowym dla zrozumienia późniejszych dziejów stosunków polsko-żydowskich, a zwłaszcza dla dziejów znajomości polskiego języka wśród polskich Żydów, wydaje się być wiek XIII. Dla zapisu swej mowy u progu XIII wieku Polacy wybrali ostatecznie alfabet łaciński, zwany w żydowskim języku alfabetem galkhes, czyli „księżowskim”, jako że ksiądz chrześcijański po żydowsku galekh jest zwany. Tyle tylko, że wybrany przez Polaków alfabet łaciński nie był polskim wynalazkiem; znany był Żydom i nazwany przez nich galkhes dużo wcześniej zanim przybyli do Polski.

Żydzi poznali „księży” alfabet w czasach rzymskich oraz od najgorszej strony w Europie Zachodniej: w Niemczech, Francji i Hiszpanii. Nie chcieli się go uczyć, bo kojarzył im się z prześladującymi ich w tych krajach chrześcijańskimi władcami i duchownymi. Z chrześcijaństwem i prześladowaniami kojarzył się zatem Żydom najpierw język niemiecki, francuski i hiszpański, a dopiero potem język polski. Tym sposobem niechęć do nauki polskiego języka nie była wśród polskich Żydów polską specyfiką, lecz zjawiskiem wtórnym wobec przywiezionej do Polski niechęci do królującego w Europie chrześcijańskiego alfabetu łacińskiego; była bardziej elementem niechęci wobec chrześcijaństwa jako takiego, niż niechęcią wobec Polaków i ich języka.



[1] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Krakowie i na Kazimierzu 1304-1868, Tom I, Kraków 1912, s. 31-36, 43-45, 50-51 i 56.

[2] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicyi, Lwów 1914, s. 7-10 i 210-211.

[3] M. Milsztajn, w: Ścieżki pamięci, red. J. Bojarski, Lublin 2002, s. 69-70.

[4] Ch. Schmeruk, The Esterke Story in Yiddish and polish Literature, Jerusalem 1985, s. 47-48.

[5] Polski Słownik Judaistyczny, Tom I, Warszawa 2003, s.688.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.