Raporty nie próbują nawet tłumaczyć wielu okoliczności tragedii, jak np. tak dużego rozczłonkowania wraku samolotu, liczby ofiar czy urwania skrzydła przez cienką brzozę. Nie można od razu wykluczyć tego, że samolot miał na tyle poważne wady konstrukcyjne, aby było to możliwe, jednak nie jest to standardowe zachowanie się konstrukcji samolotu (por. np. z katastrofą Tu-204 pod Moskwą 22 marca 2010 r. – samolot skosił znaczną część lasu, a na pokładzie było 8 członków załogi i wszyscy przeżyli; http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=xhboAFbxgEA; http://www.youtube.com/watch?v=V75wZoUUUhE).
Oczywistym jest, że wiele aspektów śledztwa mogło zostać przeprowadzonych staranniej. Koronnym przykładem jest tutaj tzw. „rekonstrukcja wraku”: części Tupolewa zostały jedynie ułożone na płycie lotniska i, po wielu miesiącach, przykryte plandeką, a jeszcze później prowizoryczną konstrukcją. Kontrastuje to ze sposobem potraktowania wraku pasażerskiego samolotu Boeing 747 linii Pan American World Airways po zamachu nad Lockerbie w Szkocji w 1988 roku. Samolot wybuchł ponad 9 km nad ziemią, więc szczątki były rozłożone na ogromnym obszarze. Pomimo tego odnaleziono zwęglony kawałek materiału, w którym znaleziono fragment płytki później zidentyfikowanej jako część elektronicznego zapalnika. Na tej podstawie odpowiedzialnością za zamach obciążono dwóch agentów libijskiego wywiadu. Wszystko to działo się w 1988 roku, a więc ponad dwadzieścia lat przed katastrofą smoleńską – należałoby spodziewać się, że od tego czasu standardy badania katastrof lotniczych poszły w górę...
Warto również dodać, że w tego typu zdarzeniach należy brać pod uwagę również niestandardowe hipotezy, które jednak zostały odrzucone przez MAK i KBWL bez podania jakiegokolwiek uzasadnienia. 1 września 1983 roku rosyjski myśliwiec Su-15 zestrzelił pasażerski samolot koreańskich linii Korean Air. Powodem było naruszenie strefy powietrznej ZSRR. Zginęło wszystkie 269 osób znajdujących się na pokładzie, wśród nich Kongresmen Larry McDonald lecący do Korei Południowej na uroczystości z okazji 30. rocznicy podpisania paktu obronnego z USA. Dziś wiadomo, że użyto wówczas po raz pierwszy tzw. meaconingu – sposobu na oszukanie systemu nawigacyjnego samolotu (opartego na GPS) poprzez przechwytywanie sygnału z satelity i ponowne wysyłanie go wzmocnionego, ale lekko opóźnionego. W ten sposób samolot otrzymuje nieaktualne informacje o swoim położeniu, co może spowodować odchylenie kursu. Ten przykład pokazuje, że wykluczanie teorii zamachu nawet na podstawie szczegółowych badań może się okazać przedwczesne – należy się liczyć z wykorzystaniem przez zamachowców bardzo zaawansowanych technik. Co zatem sądzić o komisji, która wykluczyła takie teorie nawet bez zbadania wraku?
Opracował AK
Tekst jest częścią „Kompendium smoleńskiego”.