Przegrupowanie na lewicy- analiza Ligi Obrony Suwerenności
data:14 sierpnia 2013     Redaktor: ArekN

 
Jakie szanse na dojście do władzy w Polsce ma lewica? Jakie podejmuje działania i czy jest w stanie się zjednoczyć, przezwyciężając wewnętrzne spory? Na te i inne pytania odpowiada Wojciech Podjacki- przewodniczący Ligi Obrony Suwerenności.

fot. wrzuta.pl
 
 
Na początku ubiegłego roku w jednym z artykułów pisałem o rodzącym się Froncie „Ludowym” na lewicy i nierealnej próbie przejęcia SLD przez kamarylę skupioną wokół Kwaśniewskiego i Palikota. Czas pokazał, że miałem w tym względzie rację, ponieważ słabnący w oczach Ruch Palikota i powoli odzyskujące dawną pozycję SLD, pod przywództwem Leszka Millera, nie są w stanie zintegrować się w ramach nowej inicjatywy powołanej pod auspicjami Aleksandra Kwaśniewskiego. Główną tego przyczyną jest właśnie różnica potencjałów obu formacji, duże rozbieżności programowe oraz niebagatelne kwestie ambicjonalne.

Europa Plus, pomimo nieustającego szumu medialnego i zaangażowania wielu „autorytetów”, stanowi nadal jedynie zbiorowisko uciekinierów z SLD i przypomina swoistą tratwę ratunkową dla tonącego Ruchu Palikota, który po próbie „gwałtu” na marszałek Nowickiej i hucpie wokół kandydatury Grodzkiej gwałtownie stracił poparcie. Wiarygodności i notowań partii Palikota nie są w stanie poprawić medialne wygłupy i propagowanie wszelakich dewiacji oraz popieranie rządzącej koalicji w kluczowych sprawach społecznych, takich jak chociażby podniesienie wieku emerytalnego. Hipokryzja i bezprogramowa rządza władzy zaprowadziły winiarza z Biłgoraja w ślepy zaułek, stąd desperacka próba ucieczki do przodu i poparcie dla koncepcji Kwaśniewskiego, którego ambicje przywódcze zdają się być w dużej mierze zaspokojone. Chociaż marzyło mu się zapewne przywództwo całej zjednoczonej lewicy, z SLD włącznie, to pozostaje mu tymczasem prowadzenie łapanki na lewicowych aktywistów. Jednym z uwiedzionych jest dobrze znany „tęczowy” Rysiek Kalisz, który w blasku fleszy wyleciał z SLD za służbę dwóm panom.

Porozumienie o współpracy politycznej w ramach Europy Plus podpisali dotychczas m.in. przedstawiciele Ruchu Palikota, stowarzyszenia Ruch Społeczny Europa Plus, stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza, Stronnictwa Demokratycznego, SdPl, Racji Polskiej Lewicy,
Unii Lewicy oraz Polskiej Partii Pracy. Ostatnio zaś akces do tego ugrupowania zgłosił w imieniu Partii Demokratycznej, jej lider Andrzej Celiński. Jednak jak się bliżej przyjrzeć składowi personalnemu „drużyny Kwaśniewskiego”, łatwo można dostrzec, że większość tworzących ją ludzi, to dawni członkowie jego prezydenckiego „dworu”. Co, poza marginalnym znaczeniem tych partyjek, nie zapewnia nowej jakości, niezbędnej każdemu ugrupowaniu próbującemu zaistnieć na polskiej scenie politycznej. Kwaśniewski w obecnej sytuacji dysponuje więc talią licznych, ale zgranych w polityce kart, bez godnych uwagi atutów.

Europa Plus, szykująca się do wystawienia wspólnej centrolewicowej listy w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, ma obecnie wiele problemów do przezwyciężenia i fochy byłego prezydenta, tyczące się jego startu z list tego ugrupowania, nie są chyba najważniejsze. Bowiem przy okazji kwietniowej konferencji Europy Plus wyszły na jaw, zresztą nie po raz pierwszy, skłonności Kwaśniewskiego do nadużywania alkoholu, co jest poważnym ciosem wizerunkowym dla tej formacji. Z jednej strony nie wystawia to dobrego świadectwa politykom uczestniczącym w tym przedsięwzięciu, szczególnie Palikotowi, który dotychczas słynął z tropienia rzekomych przypadłości alkoholowych nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a po wpadce z Kwaśniewskim nagle nabrał wody w usta. Z drugiej zaś odwracają uwagę opinii publicznej od puszczonego w eter przekazu dotyczącego zamiarów politycznych nowego ugrupowania. Sytuację komplikuje dodatkowo lekceważący stosunek Kwaśniewskiego do Palikota oraz namaszczenie eurodeputowanego Marka Siwca na głównego „rozgrywającego”. A jeśli brać pod uwagę kiepski wynik kandydatki Ruchu Palikota w przedterminowych wyborach w Elblągu, to nie może dziwić fakt, że Siwiec wysyła sygnały o gotowości budowania list wyborczych do europarlamentu razem z SLD, a Palikot z kolei zapowiada na spotkaniu ze swoimi posłami, że teraz przyszedł czas na mocne promowanie szyldu ich partii, a nie koalicji Europa Plus.

Podział na lewicy może być jednak mylący, ponieważ jak się bliżej przypatrzeć, to można dostrzec zarysy przebiegłego planu, który może polegać na tym, aby wykorzystać przewidywaną erozję PO i wprowadzić obie lewicowe formacje do parlamentu. Następnie zaś z osłabioną Platformą zbudować koalicję centrolewicową zdolną do przejęcia władzy w Polsce i przedłużenia bytu układowi rządzącemu naszym krajem od wielu lat. W niniejszy scenariusz wpisują się doskonale zapowiedzi (p)rezydenta Komorowskiego, który oznajmił, że wcale nie musi przekazać misji tworzenia rządu w nowym parlamencie zwycięskiemu ugrupowaniu (według prognoz wyborczych PiS może być największą partią w Sejmie), tylko koalicji, która będzie miała szansę powołania stabilnego gabinetu większościowego. Jak więc widać, wiele zależy od zdecydowanego zwycięstwa prawicy w nadchodzących wyborach i od tego, czy PiS będzie miał z kim wejść w koalicję. Lewa strona sceny politycznej ma wielką chrapkę na powrót do władzy, do czego oczywiście nie można dopuścić, ponieważ recydywy lewicowych rządów nasze państwo może nie przetrzymać.

Wojciech Podjacki





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.