Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 (16)
data:13 sierpnia 2013     Redaktor: AlicjaS

Ponieważ jedną z tradycyjnych żydowskich potraw spożywanych w święto Purim były i są nadal ciastka zwane „uchami Hamana”, nie jest wykluczone, że wigilijne uszka na polskich stołach zapożyczyliśmy od Żydów właśnie. Albo też może polscy Żydzi, podpatrując polskie wigilijne uszka, na znak zwycięstwa nad Hamanem, jego właśnie „ucha” na świąteczny purimowy stół przyrządzać zaczęli.

fot. Lord Vader
 

 

 

 

 

 

 

Znając już podstawowe stereotypowe wyobrażenia Żydów o Polakach i Polaków, spróbujmy oczami wyobraźni zajrzeć do przedwiecznego Krakowa i rozsianych po całej Polsce miast i miasteczek, w których wespół z Polakami mieszkali polscy Żydzi, których życie płynęło według swego rodzaju polsko-żydowskiego liturgicznego kalendarza.

W grudniu jako pierwsze przypada żydowskie święto Chanuka, podczas którego Żydzi zapalają światła, po czym wszyscy wciskają się w ciasne uliczki żydowskich miast w Polsce i dążą do swych miejsc w synagogach i […] czar przeszłości bije ze starych świątyń Izraela. Polacy nie mają głowy interesować się, o co z tymi żydowskimi światłami chodzi, bo przygotowują się do Bożego Narodzenia. A roboty jest bez liku. Nie dość, że trzeba dom posprzątać i przygotować świąteczne potrawy, to jeszcze zadbać o bożonarodzeniową szopkę w kościele parafialnym wystawioną, jasełka i kolędników.

Przychodzi Boże Narodzenie. Tym razem Polacy wciskają się w ciasne uliczki polskich miast w Polsce i dążą do swych miejsc w kościołach i czar jakowyś bije ze starych polskich świątyń. Najpierw w kościołach największe tłumy stają przy szopkach, w których figury Świętej Rodziny w otoczeniu wołu, osła i owieczek włoskim zwyczajem wystawione.[1] Po wyjściu z kościołów Polacy najpierw jedzą, a potem bawią się i tańczą. Przy kościołach sceny z desek zbudowane, po których król Herod w złoto przebrany dumnie kroczy i na całe gardło w XVI wieku woła do sługi: Biegnij mi po rabiny! W piśmie nauczeni i w wszelakich proroctwach dobrze wyćwiczeni. Jeśli kto, pewnie ci najlepiej wiedzą, którzy we dnie i w nocy nad księgami siedzą. Ale owo li na czas prawie nastąpili: witajcież do nas goście rabinowie mili![2] W wiekach następnych misteria już nie są tak eleganckie, a jasełkowy i kolędniczy Żyd przypomina bardziej sąsiada Mośka niż w pismach biegłego rabina.

Mija polskie Boże Narodzenie i polski karnawał. Gdy zima ma się ku końcowi, na przełomie lutego i marca zaczynają się żydowskie święta Purim, czyli karnawał żydowski. I wszyscy Żydzi wciskają się w ciasne uliczki żydowskich miast w Polsce i dążą do swych miejsc w synagogach i czar przeszłości bije ze starych świątyń Izraela. A po modlitwach, przy synagogach i na ulicach sceny z desek stoją, na których żydowscy chłopcy żydowskie purimowe szopki wystawiają. Na scenie groźny Haman w zwykłą księżą sutannę obleczony kroczy i na całe gardło wrzeszcząc, zgubę żydowskiemu narodowi wieszczy. Przy nim królowa Esterka nad złym losem żydowskim łzy wylewa, a na koniec, prawością i miłością pokonawszy złego Hamana, żoną królewską, czyli królową Persji zostaje.

Nie wszyscy polscy Żydzi mają czas i ochotę spoglądać na nowomodne żydowskie teatrum, bo po pierwsze, purimowe szopki na wzór polskich zwyczajów są wymyślone, a po drugie, bo teatr przepisom żydowskiej religii się sprzeciwia. Co innego, zgodnie z odwieczną żydowską tradycją, pogonić po ulicy opłaconego z gminnej kasy chrześcijanina za okrutnika Hamana przebranego, pobić go rózgami trochę, powyzywać, lub w księżą sutannę jaką kukłę przebrać i pradawnym obyczajem spalić. A potem wieczorem purimowych wesołków w dom przyjąć. Przedstawią co należy z dziejów Estery i Hamana, sztuczki przy tym odprawią takie, że śmiechu i radości co niemiara z tego podrygiwania. Bo grubiaństwo, brutalność i ignorancja polskich chłopów (pojerów) i panów (purców) dla delikatnych z natury i uczonych wszak Żydów polskich śmiechu zawsze warte były.[3]

Po żydowskim karnawale przychodziła Wielkanoc. W Wielki Piątek głos znowu mają Polacy. Nie przepuszczą okazji. Muszą odgryźć się Żydom za bitego i opluwanego w czasie żydowskiego karnawału chrześcijanina lub kukłę Haman ubraną w sutannę. Nie mogą tak po prostu odpłacić pięknym za nadobne. Nie będą przecież – wzorem sąsiadów Żydów – bezimiennego Żyda prowadzić bijąc go i opluwając. Zbytnio by ich Jezusa Chrystusa na śmierć prowadzonego przypominał. Ale jest jeden Żyd, zdrajca, którego wolno im hańbić: to Judasz! Szykują więc Polacy kukłę Żyda Judasza, w żydowski strój od prawdziwych sąsiadów Żydów wydarty ubierają, poddają torturom i palą z nie mniejszą rozkoszą niż niedawną kukłę Hamana-chrześcijanina w sutannie Żydzi spalili.

Żydzi i Polacy – Judasze i Hamany.

Wesoło żyło się Polakom i polskim Żydom w przedwiecznej Polsce...

Przenikanie zwyczajów odbywało się w obie strony. Ponieważ jedną z tradycyjnych żydowskich potraw spożywanych w święto Purim były i są nadal ciastka zwane „uchami Hamana”, nie jest wykluczone, że wigilijne uszka na polskich stołach zapożyczyliśmy od Żydów właśnie. Albo też może polscy Żydzi, podpatrując polskie wigilijne uszka, na znak zwycięstwa nad Hamanem, jego właśnie „ucha” na świąteczny purimowy stół przyrządzać zaczęli. Bo jeśli bożonarodzeniową szopkę mogli polscy Żydzi przysposobić i na żydowską szopkę purimową przerobić – mimo że nie uznają szopki jako miejsca narodzin Mesjasza –  to polskie wigilijne uszka na żydowskie „hamane ucha” tym łatwiej mogli przyswoić. A tak naprawdę, pewnie nigdy nie dowiemy się, jak z tymi uszkami było: my od Żydów, czy Żydzi od nas je zapożyczyli.

Zamiast zatem kłócić się bez końca, zamiast antysemityzm polski z jasełek, szopek i kolędy wyciskać, może lepiej będzie jeśli my – współcześni Polacy i Żydzi – stwierdzimy, że nasi przodkowie byli siebie warci, po czym w zgodzie wspólne nasze dzieje przebadamy i opiszemy. Do takiego rozwiązania zobowiązuje nas między innymi fakt, że – jak dowodzą źródła – nasi polscy i żydowscy protoplaści z przymrużeniem oka spoglądali na swe zwyczaje. Różne przecież w treści, w formie jednak jednakie.

My, współcześni Polacy i Żydzi, nie osądzajmy więc zbyt ostro swych dziadów. Takie było ich rozumienie religii, takie wymogi narodowej przynależności i takie było ich poczucie humoru. Mieli prawo do zabawy. Bawili się więc przedwieczni Polacy kosztem sąsiadów Żydów i bawili się przedwieczni polscy Żydzi kosztem sąsiadów Polaków. Nie opowiadajmy już jednak na poważnych naukowych konferencjach głupot na temat tego, że postać Żyda w polskich jasełkach i przedstawieniach kolędników to dowód na wysysany z mlekiem matki polski antysemityzm. Bo czymże wtedy wytłumaczymy obecność postaci chrześcijanina Polaka lub kukły Hamana ubranej w sutannę w purimowych obrzędach polskich Żydów?        

Polscy Żydzi Hamana z Purimszpilen przebrali w sutannę. Tym sposobem biblijny okrutnik i wróg Żydów przybrał w Polsce postać katolickiego księdza.[4] Chcąc zrozumieć, dlaczego Haman w wystawianych przez polskich Żydów Purimszpilen przybrał postać księdza, trzeba odpowiedzieć sobie co najmniej na dwa podstawowe pytania: jakie były doświadczenia polskich Żydów z polskim klerem katolickim w chwili, gdy rodził się zwyczaj żydowskich Purimszpilen, oraz, czy negatywny stosunek do katolickiego kleru był jedynie specyfiką polskich Żydów, czy może zjawiskiem powszechnym wśród europejskich Żydów, które w Polsce – z racji lokalnego zwyczaju Purimszpilen – przybrał dodatkowo taką właśnie formę.

 



[1] Pierwszą w dziejach świata szopkę wystawił w Greccio w roku 1223 św. Franciszek.

[2] Fragment polskiego misterium bożonarodzeniowego z XVI wieku.

[3] M.C. Steinlauf, Pamięć nieprzyswojona, Warszawa 2001, s. 18-19.

[4] A. Żbikowski, op. cit., s. 159, napisał: „Jeszcze w XIX wieku zarzucano Żydom, że naigrywają się po prostu z chrześcijan, gdyż szopkowy Haman ubrany jest zawsze jak ksiądz. Nierzadko dochodziło wówczas do burd ulicznych”. Ubieranie Hamana w sutannę jest kolejnym nie wyjaśnionym dotychczas aspektem relacji polsko-żydowskich, który zarówno od Żydów jak i od Polaków wymagał będzie wnikliwych interdyscyplinarnych badań. W chwili obecnej jest to temat mało znany, drażliwy i rzadko tylko poruszany w opracowaniach historycznych i etnograficznych. Prof. Olga Mulkiewicz-Goldberg w prywatnym liście do mnie, będącym swego rodzaju wstępną recenzją stawianych przeze mnie tez, na temat zwyczaju przebierania w Polsce Hamana w sutannę pisze: „To, że mówi on [Żbikowski] o Hamanie w sutannie, może i było tak gdzieś naprawdę (źródła szacowny autor nie podaje). Ale NIESTETY - Haman w 99,9% przedstawiany jest jako wojak w zbroi. Istnieją dziesiątki (a może i setki) jego przedstawień na zdobionych megilach, [na których Haman] zawsze jest żołnierzem i nawet wedle jego zbroi datuje się rękopisy. [...] Bije się go jako ZŁO, a nie jako księdza. [...] On nie „przybrał postaci księdza”, tylko może raz jeden był w czymś do sutanny podobnym. [...] Wiadomo, że już w V stuleciu, w Rzymie (posądzenie o spalenie chrześcijańskiego chłopca), czy też bodajże w XIV wieku w Londynie, rabinat zakazał palenia Hamana bojąc się posądzenia o palenie GOJA (bo swego by nie spalili), ale to się nie przyjęło.” [List znajduje się w prywatnych zbiorach autorki]. Ponieważ istnieją fundamentalne różnice w ocenie zjawiska przebierania Hamana w sutannę pomiędzy historykami a etnografami, mimo zastrzeżeń Prof. Olgi Mulkiewicz-Goldberg, przyjmuję za wiarygodną informację podaną przez Andrzeja Żbikowskiego, bowiem potwierdzają ją inne niżej cytowane źródła. Ostateczne rozstrzygnięcie problemu wymagać będzie wnikliwych poszukiwań i analizy nie tylko źródeł polskich, ale przede wszystkim źródeł żydowskich.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.