1.5 Naiwne raporty
data:09 sierpnia 2013     Redaktor: AK

Można wysnuć wiele wątpliwości związanych z przedstawionym w raportach MAK i KBWL przebiegiem katastrofy smoleńskiej... W tej części przyjrzymy się wersjom wypadku opisanym w obu raportach.

 

Ukazały się raporty końcowe dwóch oficjalnych zespołów eksperckich badających katastrofę smoleńską – rosyjski raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz polski Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWL LP, tzw. raport Millera). Według raportu MAK bezpośrednimi przyczynami katastrofy były błędy załogi:

  • zejście poniżej minimalnej wysokości nalotu (100 m) mimo braku kontaktu wzrokowego z naziemnymi punktami odniesienia;
  • posługiwanie się niewłaściwymi wysokościomierzami;
  • obecność w kokpicie maszyny dowódcy Sił Powietrznych RP gen. Błasika, co w opinii psychologów i ekspertów lotniczych wywierało presję psychiczną na pilotów i podjęcie przez nich decyzji lądowania „za wszelką cenę”.

Raport KBWL położył większy nacisk na nieudaną próbę odejścia na drugi krąg przy błędnym wykorzystaniu automatu oraz nieprawidłowe naprowadzanie samolotu przez wieżę kontroli lotów.

 

Uderzająca jest naiwność obu tych wersji. W lotnictwie obowiązują inne zasady niż chociażby w ruchu drogowym. Lotami rządzą ściśle określone procedury, które są stworzone w ten sposób, aby wyeliminować tzw. błąd ludzki (niektóre czynności są dublowane, piloci muszą wypowiadać na głos, co robią itp.). Również możliwość awarii jest zredukowana do minimum (np. Tupolew był wyposażony w aż trzy niezależne hydrauliczne systemy sterowania). Samoloty są też wyposażone w ogromną ilość urządzeń ułatwiających naprowadzanie (dla przykładu, niektóre myśliwce wojskowe są tak skonstruowane, że pilot, podchodząc do lądowania, nie ma widoczności na pas lotniskowca, opiera się wyłącznie na wskazaniach przyrządów pokładowych; http://www.youtube.com/watch?v=7S0QledJkCA), dzięki czemu nawet największe samoloty są w stanie lądować z ogromną dokładnością (za przykład może posłużyć lotnisko Princess Juliana International Airport na wyspie St. Marteen, które, z powodu posiadania krótkiego pasa, wymusza bardzo precyzyjne podejścia do lądowania; http://www.youtube.com/watch?v=SCIJ0F62og4; http://www.youtube.com/watch?v=eJ4C6Bh6m98).

 

Tymczasem, zgodnie z raportami, piloci „pomylili się” aż o pół kilometra (str. 64 raportu Millera: „pierwszy kontakt z ziemią nastąpił w odległości 525 m od progu drogi startowej 26”), pomimo tego, że kapitan samolotu, mjr Arkadiusz Protasiuk, znał lotnisko – lądował na nim trzy dni wcześniej z premierem Tuskiem na pokładzie. Ponadto, ciężko uwierzyć, że nie tylko kapitan, ale również drugi pilot i nawigator popełnili szkolny błąd i nie zorientowali się, że samolot jest na złej wysokości – przyrządy są w polu widzenia wszystkich członków załogi (por. zdjęcie poniżej). Transport lotniczy jest wielokrotnie bezpieczniejszy od wszystkich innych rodzajów transportu (http://en.wikipedia.org/wiki/Accidents_and_incidents_in_aviation) – gdyby rzeczywiście piloci byli tak słabo wyszkoleni, jak sugerują rządowi eksperci, to katastrofy lotnicze powinny zdarzać się znacznie częściej...

 

Opracował AK

 

Tekst jest częścią „Kompendium smoleńskiego”.



Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Fot.: Załącznik 4 do Raportu końcowego z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11 samolotu Tu-154
Fot.: Załącznik 4 do Raportu końcowego z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11 samolotu Tu-154
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.