Czy psychologia może pomóc prawicowym politykom?
data:05 sierpnia 2013     Redaktor: GKut

Odpowiedź jest prosta: oczywiście, że nie. Uczyć się może ktoś, kto uważa, że czegoś nie umie. Na tym polega paradoks zmiany. Niedoskonałość jest punktem wyjścia do pracy nad sobą. Samozadowolenie usypia.
Można doskonalić wiele kompetencji takich jak: przywództwo, praca zespołowa i inne, które składają się na Inteligencję Emocjonalną: samowiedzę, samokontrolę, empatię, umiejętności interpersonalne. Spójrzmy tylko na niektóre z nich.

 
 
Przywództwo
Na początku był chaos, a apotem wyłonił się z niego Lech Wałęsa (zdajemy sobie sprawę, że Lechu jest równie prawicowy, co lewicowy)i po krótkiej, zwycięskiej walce oddzielił światło od ciemności. Jak to zrobił?
Pokazał, że przywództwo polityczne nie kryje dla niego żadnych tajemnic. Zapewne dogłębna lektura Księcia Niccolo Machiavellego uczyniła go mistrzem nad mistrzami. Sławny Włoch opisał w niej najbardziej skuteczny (jego zdaniem) model rządzenia. Co ciekawe, wbrew rozpowszechnionej opinii, on sam nie był praktykiem swoich demonicznych poglądów. Nie zalecał też zasady, że cel uświęca środki, ani też nie uznawał egoizmu i przedkładania nade wszystko własnych interesów za najlepsze credo życiowe, dla każdego człowieka. Machiawelli po prostu sądził, że ten, kto ma władzę, jeśli chce ją zachować, musi być zimnym, wyrachowanym pragmatykiem, w dzianiu którego skuteczność idzie przed etyką (czy mu się to podoba czy nie) w przeciwnym wypadku niech zostawi rządzenie innym. Krótko mówiąc makiawelistą.
Niestety taki model zarządzania ludźmi ma też swoje ograniczenia. Ktoś, kto pragnie kierować innymi powinien wiedzieć, że są i inne style liderowania (wizjonerski, trenerski, afiliacyjny, demokratyczny, styl poganiacza, dyktatorski). Warto je znać i umieć stosować, wtedy kiedy są adekwatne do sytuacji (patrz: zarządzanie sytuacyjne).
Nie bez kozery niektórzy komentatorzy mówią od lat o kryzysie przywództwa w naszym kraju. Zresztą nie tylko na prawicy. Może warto się zastanowić, co można by zrobić w tej sprawie.
 
 
Inteligencja Emocjonalna
W polityce i nie tylko dobrze jest posiadać kompetencje emocjonalne. Przydaje się to bardziej niż można przypuszczać.
Klucz do IE polega na znajomości i zrozumieniu swoich emocji i kierowaniu nimi, a w sensie społecznym zrozumienie, co czują inni (empatia).
Brzmi to prosto, ale wymaga nieco zachodu, aby się tego nauczyć. Jest podstawą do takich umiejętności społecznych jak: liderowanie, praca w zespole, mediowanie i wielu innych.
Przykładem charyzmatycznego lidera, który jakże trafnie potrafił rozpoznać emocje i nastroje Brytyjczyków, był Churchill. Wiedział kiedy Brytyjczykom powiedzieć: Nie mam nic do zaoferowania, tylko krew, trud, łzy i pot), a kiedy Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy...(fragment przemówienia wygłoszonego w Izbie Gmin 4 czerwca 1940 r.). Jak się od pana Boga nie dostało takiego daru w prezencie, to warto go kształcić. Dobre efekty może osiągnąć dosłownie każdy. Nawet polityk.
 
 
Partie, praca zespołowa
Partie są tworami biurokratycznymi i głównie zajmują się swoimi sprawami wewnętrznymi. Zgodnie ze spiżowym Prawem Petera każdy członek hierarchii prędzej, czy później musi osiągnąć swój poziom niekompetencji ( PO i administracja Tuska osiągnęli w tej materii poziom nie do pobicia). Jakby tego jeszcze było mało instytucja – rządowa, przemysłowa, naukowa, – której zespół pracowników administracyjnych sięga tysiąca ludzi lub przekracza tę liczbę, by istnieć, nie potrzebuje żadnej innej działalności. Administracja jest samowystarczalna, żywi się własną pracą. Jest to administracja dla administracji.
Co by tu nie pisać, wiele organizacji – szczególnie rządowych – ma właśnie taką tendencję: im bardziej się rozwijają, tym bardziej skupiają się na zajmowaniu własnymi sprawami. Są wszakże i tacy, którzy uważają, że to jest znacznie lepsze niż zajmowanie się przez nie sprawami, do których zostały powołane.(Warecki & Warecki, Jak przeżyć w organizacji?)
Są różne style zarządzania. W administracji rządowej i dużych organizacjach politycznych i społecznych, jak fundacje, związki zawodowe najczęściej spotyka się styl plemienny.
Konformistyczni kierownicy ufają ślepo regulaminom i dbają tylko o to, aby się nie wychylić. Ktoś kreatywny, samodzielny jest problemem i trudnością. Czy taki styl zarządzania jest jednym z możliwych powodów odchodzenia znaczących postaci z PiS? Może stoją za tym inne przyczyny.
 
Pomimo tego, że każda partia twierdzi, że ma jedynie słuszny patent na zbawienną receptę na powszechne szczęście, to wiele wskazuje, że kieruje się przede wszystkim interesem własnej grupy. W zachowaniach członków organizacji przeważa konformizm, tłumiona jest oryginalności i kreatywność, samodzielność. Kontestatorzy są albo marginalizowani, albo wydalani poza strukturę. Czy można na to coś zaradzić?
 
Zamknięta twierdza
Często prawicowe media i partie, organizacje zachowują się, jak zamknięte twierdze. Zapewne przyczyna tego jest próba ochronny przed agenturą i złośliwymi dziennikarzami, a może troska o własne interesy wewnątrzgrupowe. W efekcie ograniczają napływ nowych aktywnych ludzi, chcących działać, którzy w przekonaniu starych stanowią dla nich zagrożenie. Trudno w takich warunkach o rozwój i skuteczną pracę. Brak konkurencji i dopływu nowych członków i inicjatyw skutkuje skostnieniem i rutyną. Nie raz powtarzały się przypadki, kiedy terenowi działacze pewnej partii (przez litość nie nazwiemy ich po imieniu) celowo nie przyjmowali do niej chętnych kandydatów, których uważali za swoją konkurencje.
 
Oderwanie od rzeczywistości
Politycy orientują się na dziennikarzy i innych polityków, a dziennikarze na polityków i innych dziennikarzy. Do tego (jedni i drudzy) najchętniej spotykają się ze swoimi wiernymi fanami. Wielu z nich nie spotyka się z ludźmi z poza ich środowiska. Nie mają pojęcia o tym, jak zwyczajni ludzie żyją i co myślą. Wiedzą o nich tyle, co wyczytają w Internecie od innych dziennikarzy i polityków i co obejrzą w TV. Telewizja jest medium, które tworzy iluzję rzeczywistości w pierwszym rzędzie, dlatego pokładanie w niej zaufanie jest ze wszech miar naiwne i nierozsądne. Jean Baudrillard uważał, że telewizja nie tyle rozszerza możliwości człowieka (MacLuchan), co wchodzi do jego wnętrza, strukturalizując jego poznanie i psyche. Jesteśmy oblężeni przez media. (Warecki & Warecki, Woda z mózgu).
Oderwanie od rzeczywistości może być bardzo kosztowne, ponieważ skutkuje fałszywym obrazem świata i ludzi. Łatwo uwierzyć we własne nierealne wizje.
 
Problemy z komunikacją
Pisze do Ciebie wolno, bo wiem, że wolno czytasz. Dobra komunikacja to podstawa wszystkich umiejętności psychologicznych. O dziwo nie polega ona na nieokiełznanym gadaniu i słowotoku. W naszym odczuciu (jest to sąd subiektywny i wyłącznie nasza opinia) prawica ( cokolwiek przez to rozumiemy) nie dociera ze swoim przekazem do ludzi niezdecydowanych, obojętnych, zagubionych. Na nasz gust nawet się specjalnie nie stara. Nie pomogą żadne opowieści, jak te 2010 roku z Sosnowca że, że Gierek był komunistą, ale patriotą. Zapewne istnieje koncepcja, że do tych ludzi można dotrzeć wtedy, kiedy do końca Tusk obrzydzi im życie, a trzeba przyznać, że robi wszystko, co może w tym kierunku.
Jako remedium na problemy komunikacyjne Tomasz Sakiewicz proponuje, aby przymusowo uszczęśliwiać lemingowatych egzemplarzami GPC.
 
Manipulacje i media
Na manipulacjach i mediach znają się wszyscy. Wystarczy spojrzeć, jak chętnie chodzą do TVN i innych równie bezstronnych telewizji, aby się poddać surowemu przesłuchaniu na oczach telewidzów dokonywanego przez oprawców i funkcjonariuszy frontu medialnego miast i wsi. Skutki często są opłakane. Jaki jest cel prowadzenia dyskusji z manipulantem, osobnikiem absolutnie nie zainteresowanym prawdą tylko tym, aby swojego rozmówcę ośmieszyć i poniżyć? Żeby sprzedać propagandową tezę odbiorcom. Politycy są przekonani, iż muszą występować w takich programach, ponieważ z poświęceniem bronią wyższych racji (bynajmniej nie dlatego, że lubią, jak ich rodzina i koledzy podziwiają w telewizornii - co to, to nie). W naszym przekonaniu udaje się to mało któremu. Może Antoniemu Macierewiczowi, który jest bardzo doświadczonym retorem i fajterem. Jakim ściekiem są media mętnego nurtu dowodzi tylko kilka ostatnich kampanii: obróbka Agnieszki Radwańskiej, sprawa ks. Lemańskiego, czy prowokacja zastosowana wobec prof. Pawłowicz.
 
Błędy poznawcze
Błędy poznawcze to najprościej mówiąc nie adekwatne widzenie rzeczywistości, jaka nas otacza. Na przykład czarno białe spostrzeganie świata. Lemingi i reszta. My i wrogie otoczenie.
Życzeniowe widzenie rzeczywistości – widzę to, co chce zobaczyć, a ignoruję fakty, które nie pasują do mojego obrazu. Mimo powtarzających się enuncjacji o przebudzeniu narodowym my osobiście nie dostrzegamy tego zjawiska. Nieprawdziwy obraz rzeczywistości skutkuje powstawaniem nieprawdziwych diagnoz i błędnych decyzji.
 
Brak umiejętności zarządzania konfliktem
Przerobiliśmy już wiele prawicowych konfliktów, a nawet pewne nieśmiałe próby szorstkich przyjaźni. Co jakiś czas z PiS ktoś odchodzi, aby zapewnić naród, że teraz obdarzy ludność jedyną i genialną receptą na lepsze jutro. Konflikty tam gdzie działający ludzie są nie do uniknięcia. Cała sztuka polega na tym, aby sobie z nimi radzić.  Myślenie uczestnika konfliktu nabiera niepokojącej prostoty. Przede wszystkim zmienia się obraz świata: jedne rzeczy są czarne, a inne białe i nie ma miejsca na żadne szarości. Na dodatek ludzie i sprawy widzimy stereotypowo i etykietujemy ich charakter i zachowanie. Stereotypy są uproszczonym sądem nt. rzeczywistości i często jest to skrót myślowy bardzo krzywdzący.
Poza tym jesteśmy absolutnie przekonani o tym, że to nikt inny tylko my i tylko my mamy całkowitą rację i monopol na diagnozę i lekarstwa a inni…Inni nie mają i dlatego powinni się nas grzecznie słuchać.
Oczywiście przeciwnicy prawicy (zwłaszcza ci niejawni) zrobią wszystko, żeby konflikty podsycać. Nasz brak jedności to ich siła. Niedawna publiczna wymiana zdań pomiędzy o. T. Rydzykiem i T. Sakiewiczem jest egzemplifikacją tej tezy.
 
 
Myślenie projektowe
Krzątanie się wokół spraw (często bezładne i pozbawione wyraźnego celu) i pozbawione jasnego planu zajmowanie się nimi rzadko kiedy przynosi pożądany efekt. Trzeba myśleć projektowo. Tak, jak organizatorzy Marszu Niepodległości.
Projekt to jedyne w swoim rodzaju przedsięwzięcie, które może się różnić tylko jednym parametrem od innych na przykład: zakresem, kosztem, czasem i terminem realizacji, zespołem wykonawców, odbiorcą. Ma wyraźny początek i koniec, a zasoby ludzkie zorganizowane są wokół niego w wyraźnie inny sposób niż dotychczas i jest powołane w celu wyprodukowania nowego określonego produktu, czy usługi. Wszystkie udane prawicowe inicjatywy mają charakter projektowy: Marsz Niepodległości, akcja w sprawie nie pójścia 6-latków do szkoły, czy organizacja referendum w Elblągu i Warszawie. Powstała nawet inicjatywa Polska Wielki Projekt ale czy jest to przykład myślenia projektowego to się okaże.
Pytanie jest takie: czy politycy, myślą o Polsce (i wielu wyzwaniach i zadaniach, jakie nas czekają) projektowo, czy tylko krzątają się wokół przypadkowych i doraźnych spraw?
 
 
Myślenie grupowe
Wyrazić zdanie inne od szefa to prawdziwe ryzyko, choć zdarzali się przywódcy, którzy specjalnie chcieli mieć ludzi myślących samodzielnie koło siebie. Co to jest Syndrom Myślenia Grupowego?
Ilustruje to przykład afery Watergate, gdzie jeden błąd sztabu Nixona pociągał za sobą drugi. Warto tu zauważyć, że afera Watergate jest jednym z najbardziej spektakularnych przykładów syndromu myślenia grupowego (inaczej mówiąc idzie o kolektywne wzorce myślenia).
Według Irvinga Janisa syndrom ten charakteryzuje się następującymi objawami:
  • iluzja nieomylności i pewności siebie,
  • lekceważenie niepomyślnych informacji,
  • wiara we własną etykę zawodową, nieuwzględnianie etycznych i moralnych aspektów decyzji,
  • lekceważące traktowanie wyników i osób spoza zespołu,
  • wywieranie nacisku dla wymuszenia konformizmu,
  • samocenzurowanie się (aby uniknąć powtarzających się negatywnych reakcji grupy, krytyczni jej członkowie decydują się w końcu milczeć),
  • iluzja jednomyślności (milczenie jest traktowane jako wyraz zgody),
  • filtrowanie informacji, tzn. członkowie grupy starają się nie dopuścić informacji sprzecznych ze zdaniem grupy
Działalność Kluzik –Rostkowskiej i przyjęcie jej taktyki po Tragedii Smoleńskiej może być przykładem SMG na polskim gruncie. Zresztą chyba większość ugrupowań politycznych popada w tę zgubną praktykę. Można temu zaradzić, ale raczej mało kto ma ochotę zostać Stańczykiem i głosić inne poglądy niż szef.
To tylko niektóre sprawy, które można poprawić. Może warto o tym porozmawiać.
Naprawdę liczą się tylko kadry. Józef Stalin w tej sprawie miał całkowitą rację.
 
 
Marek Warecki
Wojciech Warecki
 
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.