Seawolf: Partia złych ludzi
data:09 listopada 2011     Redaktor:

Marek Siwiec wie, co mówi.

Ma porównanie. "PIS to partia złych ludzi". Tak miała czelność powiedzieć ta flanela.

Człowiek, który spędził swe życie w partii, która odziedziczyła tradycje, a , co znacznie ważniejsze, pieniądze PZPR

niepoprawni.pl
Człowiek , który spędził swe życie w partii, która odziedziczyła tradycje, a , co znacznie ważniejsze, pieniądze PZPR, partii zdrajców Polski, partii odpowiedzialnej za mordowanie ludzi na ulicach i w katowniach, jawnie i skrycie, przy użyciu morderców umundurowanych i odznaczonych, tudzież anonimowych, pozostających skromnie w cieniu do dzisiaj, odpowiedzialnej za pracę na rzecz obcego mocarstwa, od tysiąca lat wrogiego Polsce. Człowiek całe życie służący partii, która u swego zarania, czyli przepoczwarzenia sie z PZPR w kolejne mutacje, miała grzech pierworodny- powstała przy użyciu pieniędzy KGB, jednej z najbardziej zbrodniczych organizacji w dziejach świata. Człowiek pracujący z człowiekiem, który te brudne pieniądze fizycznie otrzymał w swoje ręce i który powinien siedzieć bardzo, bardzo cicho i codziennie się cieszyć, że nie słyszy nad swoją głowa skrzypienia suchej gałęzi, ma dziś czelność określać ludzi z innej partii w ten sposób.

Może i tak jest, jesteśmy partią złych ludzi, jak jednak zatem określić partię Siwca, przy zachowaniu najbardziej elementarnych proporcji? Partią bandytów, zwyrodnialców, zdrajców, potworów, zboczeńców, katów, mutantów? No, bo jakiś punkt odniesienia musi być zachowany. Jeśli zgodzimy się, ze Siwec należy do takiej właśnie partii, to możemy kiwnąć głowa i przyznać, że ma rację, na tym tle, jesteśmy "zaledwie źli"

Właściwie, to nawet mi się nie chce pastwić nad tą ludzką flanelą. Stracił okazję, by siedzieć cicho i nie rzucać się w oczy, zresztą, to u niego stan chroniczny, facet koniecznie musi się od czasu, do czasu ośmieszyć i skompromitować, jak wtedy, gdy całował ziemię kaliską. Nic na to nie poradzimy.

I pomyśleć, że w 45 roku hitlerowcy mogli postąpić tak samo, jak komuniści w 89. Mogli zaprosić do rozmów cześć antyfaszystowskiej opozycji, oddać im 35% mandatów w parlamencie, zalegalizować partie inne , niż NSDAP, a tąże NSDAP przekształcić, potępiwszy błędy i wypaczenia (i to nawet nie Adolfa Hitlera, ale Ernsta Roehma), zachowujac wszystkie aktywa, lokale i struktury na demokratyczną partię Demokratische Allianz, albo jakoś tak, wysuwając młodego, wyszczekanego i sympatycznego aktywistę Hitlerjugend na stanowisko przewodniczącego. Po kilku latach, po gorszących kłótniach w obozie zwycięzców i w momencie nasilenia się skutków reform gospodarczych demokratycznie i legalnie owe odnowione DA wróciłoby do władzy, a człowiek honoru i przyjaciel szarej eminencji nowych Niemiec, redaktora "Elektion Zeitung", największej gazety niemieckiej ( miała być gazetą całej opozycji, ale wyszło inaczej, z opozycji wykluczono środowiska opanowane nienawiścią, chęcią odwetu na nazistach i "zwierzęcym antyfaszyzmem", jak to określił ów redaktor) Heinrich Himmler, architekt demokratycznych zmian i miłośnik gry na skrzypcach, dożywałby swoich dni na sowitej emeryturze, którą by mu, ewentualnie nieco zmiejszono w roku 1964, po 20 latach. Swój czas umilałby wywiadami w telewizjach , będących własnością dawnego współpracownika Abwehry z jednej strony i Gestapo z drugiej, w których wspominałby swój wkład w demokratyzację Niemiec.

Fundamentem jego bezpiecznej pozycji byłaby wiedza, który z przywódców opozycji ile sobie wział z alianckich zrzutów i gdzie to schował. Uśmiech uznania budziłby młody bojownik z partyzantki, który wyjechał z lasu flotyllą 100 ciężarówek Studebaker, ale i inni nie byli od macochy. Inwestycja w człowieka, które te zrzuty organizował i adresował okazałaby się najważniejszą decyzją w życiu Heinricha Himmlera. A właściwie jedną z najważniejszych, na równi z wsadzeniem swego szpicla, uwikłanego we współpracę z Gestapo, rozpoznawanie kolegów z wydziału, donoszenia na współbojowników z grupy Stauffenberga na stanowisko przywódcy spisku. Stary i schorowany już Himler z dumą patrzyłby w mały, czarno- biały ekran TV, na którym młody niegdyś drużynowy Hitlerjugend, dzisiaj polityk Demokratische Allianz z odraza mówił o antyfaszystowskiej, chadeckiej partii, jako o partii złych ludzi.
Seawolf

P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w "Gazecie Polskiej Codziennie".

http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na
http://niepoprawneradio.pl/
oraz do zajrzenia na:

http://solidarni2010.pl/n,1548,13,seawolf-wyznanie-ziobrysty.html





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.