Cywilizacja śmierci.
data:24 lipca 2013     Redaktor: Shork

Do tej pory używałem tego określenia bezwiednie. W ciągu ostatnich paru dni, używam świadomie.







 
Parę tygodni temu, Internet obiegła wiadomość o pewnym Włochu, który dowiedziawszy się o swej nieuleczalnej chorobie, poddał się eutanazji. Na wniosek rodziny, która dowiedziała się o wszystkim po fakcie, wszczęto śledztwo w czasie którego okazało się, że denat chory śmiertelnie wcale nie był.
 
Druga wiadomość jest świeżutka, aczkolwiek pochwalę się, że przewidziana przeze mnie dwa lata temu.
 
Eksperci z Uniwersytetu Massachusetts wpadli na pomysł, aby umieścić gen XIST w komórkach macierzystych pobranych od osoby z zespołem Downa. Następnie uaktywniono go za pomocą tetracykliny. Okazało się, że podobnie jak w przypadku chromosomu X, wyłącza on trzecią, dodatkową kopię chromosomu 21, co pozwala na dalszy rozwój komórek w prawidłowy sposób.
 
Co to oznacza? Oznacza, że Zespół Downa jest chorobą uleczalną. Tylko kwestią czasu jest powszechność leczenia. Uleczalną na poziomie urodzonego dziecka, bo dopóki dzielą się w nas komórki, tworząc nowe, a stare obumierają, leczenie jest skuteczne.
Być może za parę lat chore dziecko zacznie się zmieniać na oczach rodziców, by po kliku tygodniach czy miesiącach stać się zupełnie zdrowe.
 
Ale zaraz. Czy aby nie możemy powiedzieć tak o każdej chorobie? Możemy, ale od pewnego czasu się nie mówi. Prościej wyeliminować niż leczyć. Skandynawowie wyeliminowali ze swojego środowiska Zespół Downa, poprzez niedopuszczenie do urodzenia chorego dziecka.
 
Naczelny weterynarz kraju ustanowił dla swojej trzody lekarstwo, które wyleczy stado, eliminując nieopłacalne w leczeniu osobniki.
 
Miałem dyskusję ostatnio w gronie rodzinnym. Zaczęła się od:
„A ja bym chciała oddać swoje narządy po śmierci, żeby komuś uratować życie, a wy?”
Jako świadomy, znający biologię, medycynę i życie obywatel, który złożył sprzeciw w poltransplancie, natychmiast zareagowałem.
„Po śmierci to Ty najwyżej możesz rogówki oddać”
 
Wywiązała się dyskusja na medialne nagłówki z jednej i twarde argumenty z drugiej strony. W końcu widząc betonową barierę, przewrotnie zagrałem właśnie na rozleniwieniu postępu medycznego. Postęp technologiczny pozwala JUŻ na powstanie mechanicznych protez narządów.
O udanej hodowli zęba z komórki macierzystej czytałem kilkanaście lat temu.
Czemu parcie finansowe nie jest skierowane właśnie na te, niewątpliwie pozbawione wątpliwości etycznych metody?
Czyżby medycyna przekształcała się w bardzo szybkim tempie w biznes?
 
Zakazy uprawy i dystrybucji ziół poza aptekami i wyznaczonymi gospodarstwami pod zarządem wielkich koncernów farmaceutycznych. Skandale związane ze szczepionkami. Patentowanie fragmentów DNA. Wyroki więzienia dla leczących z sukcesami środkami niefarmakologicznymi.
Dopasowanie prawa do potrzeb.
 
Definicja śmierci mózgowej powstała, aby pierwszy chirurg, który przeszczepił serce, nie był skazany za morderstwo. W 1968 roku. Drobne modyfikacje wprowadzono tylko parę razy, ostatnią w 1980 roku.
W niektórych krajach, w tym w Polsce, dawcom podaje się przed pobraniem środki zwiotczające. Działające na podobnej zasadzie jak słynny pavulon z Łodzi.
 
Od 33 lat obowiązuje niemal ta sama definicja. Od 33 lat nic się w medycynie nie zmieniło?
Naprawdę ufasz lekarzom, którzy decyzję o pobraniu narządów opierają na medycynie obowiązującej 33 lata temu?
Jak ten Włoch, który pojechał do Szwajcarii poddać się eutanazji z powodu nieuleczalnej choroby, nawet nie konsultując się z innym lekarzem.
 
Wyobraźcie sobie sytuacje. Matka decyduje się na aborcję z powodu choroby dziecka, która w dniu planowanych narodzin jest już w pełni uleczalna. Albo kilka dni po zgodzie rodziny na oddanie narządów krewnego zmienia się definicja śmierci mózgowej tak, że dawca nie zostałby uznany za zmarłego.
 
Dlaczego tak się dzieje?
 
Czyżbyśmy ufali tak bezgranicznie pseudonauce, która na każdym kroku nas wykorzystuje?
 
A może nadziei, która umierać powinna ostatnia, jakiś źle przeszkolony, nisko opłacany i zestresowany naciskami NFZ zespół orzeczników, stwierdził śmierć mózgową?
 
 
Shork
 
http://tygodnik.onet.pl/1,55053,druk.html





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.