Sierociniec na początku 1944 roku urządziła tam Rada Główna Opiekuńcza. W sumie przez dom dziecka przewinęło się 360 dzieci. Zachowało się ogółem 129 listów i kart pocztowych z początku 1944 roku napisanych przez dzieci, które nigdy nie trafiły do adresatów.
Dzieci z Pieskowej Skały, często po niesamowitych przejściach, pochodzące ze spalonych polskich wsi kresowych, które dosłownie uszły z życiem przed banderowcami, potrzebowały pomocy i opieki. Sierocińcem kierowała Jadwiga Klimaszewska – instruktorka harcerska i przed wojną asystentka etnografii na Uniwersytecie Wileńskim. Opowieści o tym, co dzieci widziały na własne oczy, musiały być wstrząsające ponieważ pochodziły z miejscowości takich jak: Michałówka, Smyga, Szumsk, Stara Huta, Kąty, Ruda Brodzka, Czyżów (powiat Krzemieniec, Złoczów i Brody).
W prywatnym archiwum Jadwigi Klimaszewskiej zachowały się między innymi wzruszające listy dzieci, które nigdy nie dotarły do adresatów. Pisane były do rodziców i bliskich, przeważnie zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-B i UPA. Zaadresowane przeleżały w szufladzie niemal 60 lat.
Za pośrednictwem Danuty Trylskiej-Siekańskiej z Krakowa, listy dzieci z Pieskowej Skały w 2000 roku trafiły do dra Leona Popka. Na razie historykowi udało się ustalić trzy adresy dzieci, których listy zostały odnalezione.
Osoby, które mogą wiedzieć coś o losach dzieci z Pieskowej Skały, proszone są o kontakt z dr Leonem Popkiem: leon.popek@ipn.gov.pl.
Za: ipn.gov.pl
Polecamy również wykład Leona Popka z Konferencji "Ludobójstwo na Kresach" w Domu Dziennikarza przy Foksal w Warszawie.