"I know!" - Amerykanie wiedzą, że to był zamach
data:16 lipca 2013     Redaktor: AlicjaS

Jak przebiegała "Sztafeta Wolnych Mediów" w USA - o tym pisze Witek z Nowego Jorku.

fot. Piotr Telecki

 

 

 

 

 

W niedzielę, 14 lipca odbyła się w Nowym Jorku Sztafeta Wolnych Mediów, organizowana przez  Solidarnych2010 Nowy Jork. Ustawiliśmy się z banerami, polskimi i amerykańskimi flagami, niezależnymi wydawnictwami w centrum dzielnicy młodych Amerykanów, na Williamsburgu. Ulotki, w języku angielskim i polskim rozdawaliśmy przechodniom. W zamierzeniu miała to być akcja informacyjna na temat  katastrofy smoleńskiej i naruszaniu wolności słowa w Polsce, skierowana właśnie do młodych ludzi z Brooklynu. Mieliśmy ich edukować.

Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że prawie połowa osób zainteresowanych tematem, na naszą sugestię, że to  był zamach, odpowiedziała: I know. Co druga osoba mówiła: I know! Niesamowite. Amerykanie wiedzą, że to był zamach! Pamiętają wydarzenia sprzed trzech lat. Kiedy podawałem ulotki, niejeden zapytał: Three years ago? I remember, yes, polish President was killed. Yes we know, very suspicious circumstances, surely assasination. Amerykanie wiedzą, że mordowanie przeciwników politycznych jest jedną z metod, którą posługują sie służby wroga. Sami tego zaznali, kiedy został zamordowany Prezydent Kennedy. Zastrzelono również Martina Luthera Kinga. I innych.

Oni wiedzą, że to nie tylko jest możliwe, ale dzieje sie to prawie na ich oczach. I mimo że młodzi Amerykanie, zamieszkujący bardzo "trendy" dzielnice na Brooklynie  są w większości po lewej stronie sceny politycznej, wcale im to nie przeszkadzało wyrażać słów ubolewania i emaptii dla nas po stracie Prezydenta. Oni wiedzą, że zamordowanie przywódcy to już nie jest sprawa walki lewicy z prawicą lub odwrotnie, ale wielka narodowa tragedia. Oni wiedzą, że zamach na Prezydenta to  nie jest zamach na prawicę lub lewicę, ale zamach na całe Państwo, na cały Naród, na cale społeczeństwo. Oni wiedza, ze służby knują spiski, bo od tego są. Niedawne skandale z podsłuchiwaniem obywateli przez NSA, z użyciem dronów do śledzenia ludzi na terenie USA nauczyły ich, ze rzeczywistość potrafi przerosnąć najśmielsze teorie spiskowe. Dlatego, mimo że są lewicującymi absolwentami amerykańskich collegów, nie dziwią się, kiedy widzą grupę osób polskiego pochodzenia z wielkim banerem „Polish president was killed in Russia”.

Zdarzyło się nawet, że ci właśnie lewicujący Amerykanie podchodzili do nas i pytali, gdzie jeszcze o tym mówimy, gdzie jeszcze to nagłaśniamy, jakby im zależało, aby prawda ujrzała światło dzienne. Niektórzy - i mam to nagrane na wideo- wprost udzielali nam rad, co jeszcze możemy zrobić, aby nagłośnić tę sprawę  w społeczeństwie amerykańskim. Bo tacy są obywatele, prawdziwi obywatele. Owszem, college amerykańskie wypuszczają lewicowo nastawionych absolwentów, i to jest wielki problem dla przyszłości USA, ale nadzieja tkwi w tym, że są oni również prawdziwymi obywatelami, którzy nie przejdą obojętnie obok krzywdy drugiego człowieka, nie zdyskredytują go nazywając oszołomem, ale zainteresują się i jeśli argumentacja ma „ręce i nogi”, jeszcze doradzą, jak dalej działać, co dalej robić. Jak daleko mają do nich nasze własne "elity", nie mówiąc juz zupełnie o naszych własnych "młodych wykształconych z wielkich miast". Lata świetlne.

Kiedy rozdaliśmy juz wszystkie ulotki, pojechaliśmy do następnego stanu na naszej drodze Sztafety Wolnych Mediów, do New Jersey.

Zostaliśmy zaproszeni na piknik organizowany przez polska parafie w Jersey City. Wzięliśmy banery i flagę Solidarności ze strajku w Jastrzębiu, którą jeden z kolegów dzielnie przechowywał przez 32 lata.

Kiedy przybyliśmy na miejsce, 3 wspaniale Polki, wielkie patriotki, członkinie naszego nowojorskiego oddziału, poznały nas z księdzem proboszczem oraz z miejscową Polonią. Ci ludzie byli szczęśliwi. Słyszeli o naszej działalności w Nowym Jorku, zresztą wielu z nich jest na naszej informacyjnej liście e-mailowej. Cieszyli się, że mogli nas poznać osobiście. Przywitali nas chlebem (NA SZCZĘŚCIE BEZ SOLI!).

Piszę o tym tylko dlatego, że wielu z nich,  a jeśli chodzi o Polonię zamieszkałą tu od ponad 20 lat, to prawie wszyscy, są wielkimi patriotami, uważnie śledzą, co się dzieje w Polsce, są gorącymi zwolennikami PiS-u, Solidarnych2010 i innych patriotycznych stowarzyszeń i nie mogą sie doczekać, kiedy pogonimy tych zmutowanych komunistów, tę szajkę, która rządzi Polską. To nie są ludzie oderwani od Polski - wcale a wcale. Nie tylko że mają rodziny w kraju, ale często podróżują i jeżdżą do Polski. Oni doskonale wiedza, co jest grane. To nie są Polonusi od zespołów tanecznych „Polka”. To są osoby bardzo dobrze poinformowane, które maja trzeźwy i sprawiedliwy ogląd  naszej rzeczywistości. I właśnie ta  bezstronność i zdrowy rozsądek prowadzi ich do wniosków bliskich nam, wniosków, za które w Polsce dostaje się łatkę oszołoma.

Kiedy już się żegnaliśmy przed powrotem do Nowego Jorku, usłyszeliśmy od nich: gdyby było więcej takich jak wy, to Polska by wyglądała inaczej. Dziękujemy wam, kochani przyjaciele z New Jersey, nie ma większego komplementu dla wszystkich Solidarnych2010, tak w Polsce jak i na całym świecie. Dziękujemy Wam, gorący patrioci z New Jersey, przyrzekamy, będzie nas więcej!

                                           Witold Rosowski

                                           Solidarni2010 New York

 

Galeria do artykułu :
Zobacz więcej zdjęć ...





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.