Czy można żyć bez historii?
data:04 listopada 2011     Redaktor: AlicjaS

Czas nauczania historii w ciągu ostatnich 20 lat został zmniejszony o ponad 40 procent.

sxc.hu

"Czy można żyć bez historii?" ? pyta prof. Andrzej Nowak w artykule "Od wychowania obywateli do kapitału ludzkiego" (Polonia Christiana nr 22).

"Oczywiście, można żyć nawet bez tlenu ? istnieje wszak pewien rodzaj bakterii, który funkcjonuje na tak niskim poziomie rozwoju. Jednak nie można zapomnieć, że świadomość historyczna i jej utrwalanie poprzez odpowiednią edukację są ważnym wyznacznikiem rozwoju cywilizacyjnego ludzkich społeczeństw.

Dzięki świadomości historycznej zyskujemy poczucie ciągłości, zobowiązania wobec tych, którzy nas poprzedzają i coś w spadku (niekoniecznie materialnym tylko) nam zostawili ? a zarazem wobec tych, którzy po nas przyjdą, abyśmy i my mogli ów spadek (poznanej) przeszłości, naszą pracą wzbogacony, przekazać. Historia pozwala także poznawać błędy i wzory w społecznym współżyciu. Ważnym elementem wspólnoty politycznej ? według rozpoznania Arystotelesa ? jest zdolność wspólnego rozróżniania dobra i zła. Znajomość historii tę zdolność może wspierać ? właśnie poprzez poznanie i utrwalenie w wyobraźni wspólnoty przemawiających do niej przykładów dobra i zła, poświęcenia i zdrady, pracowitości i marnotrawstwa, kultury i chamstwa. Poprzez znajomość historii poznajemy także różnice między wspólnotami".

Te wszystkie rzeczy rozumieli dobrze nasi przodkowie. Piastowie, chcąc scementować państwo polskie, zamówili kronikę u Galla Anonima. Później pamięć utrwalał polski kronikarz Wincenty Kadłubek. Potrzebę uczenia historii rozumiano także wtedy, kiedy państwa polskiego nie było na mapach. Uczono jej w domu z książek historycznych bądź literatury pięknej. Po roku 1918 historia, obecna na nowo w szkole, kształtowała "wspaniałe pokolenie Polaków: pokolenie Karola Wojtyły, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Zbigniewa Herberta i tysięcy im podobnych [?]".

W PRL historia była mocno zafałszowana, a jednak "absolwent peerelowskiego liceum wiedział, co to Grunwald, co Cedynia, co Raszyn; kto to Modrzewski, kto Kochanowski, kto Kopernik; co husaria, a co sejmik [?]". Braki dotyczące Katynia, Andersa, paktu Ribbentrop ? Mołotow można było uzupełnić w wychowaniu domowym.

Rozczarowanie

Po roku 1989 ? pisze prof. Andrzej Nowak ? polską historię zamknięto w formule "polskiego piekła", o którym trzeba zapomnieć. Usiłowano ustalić nowy "początek historii". I tak historia powinna zaczynać się, do wyboru: "od KPP (dla najstarszych), od Jedwabnego (dla sadystów), od marca 1968 (dla sentymentalnych) albo od aktualnego numeru gazety (dla młodych, wykształconych z wielkich miast)".

Zza Atlantyku przywędrowało hasło "końca Historii" ? będzie już tak, jak jest teraz, jak nam się podoba. Obok wyrósł postmodernizm, czyli "uniepoważnienie" dziedzictwa historycznego. Dobrym przykładem tego prądu jest np. postać Hitlera w filmie "Bękarty wojny" Tarantino czy skrótowiec "KGB" jako nazwa pubu.

"I wreszcie hasło ? a nawet cały program walki z historią tworzoną i zapamiętywaną przez kilkadziesiąt pokoleń budujących polskość ? koncepcja Europy bez ojczyzn". Narody i państwa historyczne są w tej koncepcji winne wszelkiego zła. Najważniejsza stała się "historia własnego podwórka".

Z takich tendencji wyrosły kolejne reformy edukacji, z których każda przynosiła coraz to bardziej drastyczne okrojenie programu nauczania historii w szkołach. Obecnie historia w dwóch ostatnich klasach liceów nie jest już przedmiotem obowiązkowym. Ci, którzy jej nie wybiorą, będą mieli "uzupełnienie" o nazwie "Historia i społeczeństwo". "Nie będzie w nim już żadnego wspólnego kanonu historii Polski w Europie, a jedynie wybór dziewięciu bloków tematycznych, takich jak Kobieta i mężczyzna, rodzina, Język, komunikacja, media, Wojna i wojskowość. Projekt tego programu szkolnego został zrealizowany ze "środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, priorytet III".

Społeczeństwo ? konstatuje gorzko prof. Andrzej Nowak ? zostało zastąpione "kapitałem ludzkim". Po co więc "kapitałowi" historia? "Kapitał" jest zawiadywany przez anonimowych urzędników.

Czas nauczania historii w ciągu ostatnich 20 lat został zmniejszony o ponad 40 procent. Strach pomyśleć, co będzie dalej. Wszak to nie koniec reform?

Źródło: Andrzej Nowak, Od wychowania obywateli do "kapitału ludzkiego". Polonia Christiana nr 22, 2011 r.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.