Obchody 70. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu: Podzielone obchody - nasza relacja
data:12 lipca 2013     Redaktor: Redakcja


W Warszawie uczczono pamięć ofiar ludobójstwa dokonanego 70 lat temu  przez nacjonalistyczne ukraińskie organizacje UPA i ONA na ponad 130 tys. Polakach [mówi się nawet o 200 tys. ofiar - red.].
Mimo wołania o prawdę i pojednanie przez liczne środowiska kresowe, posłowie Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota sprzeciwili się nazwaniu rzezi ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej  ludobójstwem.

 
 
Obchody 70. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu
 
Podzielone obchody
We Mszy Św. oraz Marszu Pamięci organizowanych przez Społeczny Komitet Obchodów 70. Rocznicy Rzezi Wołyńskiej wzięło tysiące warszawiaków, organizacje kresowe, kombatanckie oraz liczna grupa parlamentarzystów. Prezydent Bronisław Komorowski postanowił na własną  rękę oddać hołd pomordowanym na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, odsłaniając na Żoliborzu [obok Skweru Wołyńskiego przy trasie AK] pomnik poświęcony ich pamięci. W uroczystościach z udziałem prezydenta wzięła tylko garstka osób. Biuro Ochrony Rządu zadbało o to, aby oddzielić osoby z Kresów od oficjalnych przedstawicieli władzy. A prezydent unikał jak ognia nazwania rzezi na Wołyniu ludobójstwem.
 
Niedokończona liturgia
Choć mordy na Polakach odbywały się długo jeszcze przed 11 lipca  1943,  bestialskie zbrodnie UPA i UON tego dnia stanowiły swoje apogeum. W „krwawą niedzielę” zginęło z rąk ukraińskich nacjonalistów tysiące bezbronnych kobiet, dzieci i ludzi w podeszłym wieku, którzy modlili się w kościołach. W 70. rocznicę „krwawej niedzieli” na Placu Trzech Krzyży w Warszawie podczas sprawowanej Mszy Św. w intencji ofiar bestialskiego ludobójstwa padły mocne słowa z ust Wojska Polskiego  Józefa Guzdka. W modlitwie w intencji ofiar oraz budowania pojednania polsko – ukraińskiego wzięły udział rodziny ofiar, kresowe organizacje, parlamentarzyści, oraz  tysiące mieszkańców Warszawy. - Trzeba nazwać po imieniu zbrodniarza i ofiarę, dokładnie określić proporcje zadanych ran. Konieczne jest wskazanie przyczyn i skutków tamtych wydarzeń. Tylko na prawdzie i przebaczeniu można budować dobre relacje sąsiedzkich narodów, Polski i Ukrainy – mówił bp Guzdek, zwracając uwagę na to, że wszyscy, którzy przybyli tego dnia na modlitwę przyszli po to, „by dokończyć  niedokończoną Liturgię” sprzed 70 lat, podczas gdy  „ krew Chrystusa, która była w kielichu ołtarzowym, mieszała się z krwią ofiar”. Wzywał aniołów, aby „pozbierali porozrzucane na ziemi wołyńskiej okruchy Ciała i rozlane krople Krwi Pańskiej”.
 
Zginęli, bo byli Polakami
Biskup polowy Wojska Polskiego podkreślał, że modlitwa tego dnia za ofiary ma stanowić opowieść Chrystusowi, „że mimo upływu dużego czasu nasze serca krwawią, boli nas to, że wtedy została zaplanowana i przeprowadzona na szeroką skalę eksterminacja polskiej ludności na Kresach” -  Zginęły dziesiątki tysięcy naszych rodaków. Zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów. Polacy. Mężczyźni i kobiety. Starcy i dzieci. Zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Zrównano z ziemią i spalono wiele zagród, a nawet kościołów. Całe miasta. Zniszczone zostały nawet sady po to, aby nie pozostał po Polakach żaden ślad – wyliczał bp Guzdek.
Po Mszy Św. Nowym Światem przeszedł Marsz Pamięci. Tysiące warszawiaków oraz liczne organizacje kresowe na czele z grupą parlamentarzystów w ciszy i zadumie oddało na ulicach Warszawy hołd ofiarom rzezi wołyńskiej. Kresowiacy dziękowali wybranym politykom za to, że wspierają ich w walce o zachowanie pamięci i prawdy o tej tragicznej historii. Po Eucharystii na Placu Trzech Krzyży dr Lucyna Kulińska, prezes Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego mówiła: – Dziękuję wszystkim politykom, że nie zostaliśmy tutaj jak sieroty i znaleźli się wśród klasy politycznej ludzie, którzy wspierają walkę trwającą już dziesiątki lat.
 
Należy podkreślić, że polski parlament ani nie ustanowił 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Wołyńskiej- Męczeństwa Kresowian, ani nie przegłosował uchwały, która jednoznacznie określałaby zbrodnię na Wołyniu ludobójstwem. Nazwał rzeź na Wołyniu i w Małopolsce  Wschodniej "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa". Rządząca partia z Ruchem Palikota boi się głośno powiedzieć o dramatycznej prawdzie historycznej, która miała miejsce 70 lat temu. Minister Spraw Zagranicznych argumentował, że uchwała, w której będzie mowa o „ludobójstwie” będzie utrudnieniem dla Ukrainy w związku przystąpieniem przez ten kraj do Unii Europejskiej.
 
Magdalena Kowalewska


Materiał filmowy 1 :

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.