To zakrawa na kiepski żart, kiedy państwowa, poważna komisja, powołuje się na ukradzione z portalu rosyjskiego blogera fotografie. I do tego dokonuje na ich podstawie ważnych obliczeń.
Każdy, kto posiada odrobinę wiedzy na temat fotografii cyfrowej i metod kompresji komputerowej, zwykle stratnej, wie że do analiz używa się fotografii nieskompresowanych lub skompresowanych metodą bezstratną. Fotografie wielokrotnie przetworzone, którym zmienia się rozmiar, rozdzielczość czy zagęszczenie pikseli na cal, nie dają żadnej gwarancji rzetelności. A fotomontaże wykonane nawet domową metodą, są do wykrycia jedynie przez zespół profesjonalistów o wysokiej wiedzy teoretycznej i praktycznej. A takich najwyraźniej w komisji Millera brakowało, skoro używano fotografii wyjętych wprost z pdf.
Powinienem tutaj wstawić fotografię przedstawiającą „epic facepalm” ale się zlituję.
Profesor Nowaczyk reasumuje:
- Zdjecie nie zostało wykonane przez śledczych ani członków kom. Millera.
- Zdjęcie nie zostało wykonane z zachowaniem reguł obowiązujących przy dokumentowaniu miejsca zdarzenia.
- Zostało ono „ściągnięte” z Internetu bez podania nazwiska jego autora.
- Zamiast oryginału wykorzystana została n-ta kopia o rozdzielczości dyskwalifikującej nie tylko jego analizę, ale nawet publikację w oficjalnym dokumencie.
- Jedyny prawidłowy kąt, jaki udało się komisji narysować, to kąt prosty (90°).
na podstawie:
http://naszeblogi.pl/39450-komisja-millera-w-kacie?utm_source=niezalezna&utm_medium=glowna&utm_campaign=blogi