LIST OTWARTY DO ARCYBISKUPA JÓZEFA MICHALIKA od PŁK. JANA NIWINSKIEGO
data:03 lipca 2013     Redaktor: GKut

Kresowy Ruch Patriotyczny

(Porozumienie Organizacji Kresowych i Kombatanckich)

Al. Ujazdowskie 6A, 00-461 Warszawa

Warszawa, 1 lipca 2013 r.

Ekscelencja

Ks. Arcybiskup Józef Michalik

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Metropolita Przemyski

LIST OTWARTY

Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie!


            Z ufnością i ogromną nadzieją przystąpiłem do lektury Deklaracji Kościołów     z Polski i Ukrainy z dn. 28.06.2013 ws. zbrodni wołyńskiej. Po wnikliwym jednak przestudiowaniu tego dokumentu przyjąłem jego treść z rozczarowaniem, najgłębszym bólem i najwyższym oburzeniem. Nie znający bowiem tematu z autopsji czytelnik, może po analizie tekstu Deklaracji dojść do wniosku, że Polacy ponoszą taką samą winę za mordy, jak zbrodniarze spod znaku OUN-upa, lub wręcz, że to Polacy byli sprawcami bestialskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej  w okresie 1939 – 1947, a nie jego ofiarami.

 

            Jako b. komendant placówki AK w Rybczy i b. komendant Polskiej Samoobrony Kresowej we wsi Rybcza na Wołyniu mam obowiązek zaprotestować    w imieniu ponad 200 tysięcy ofiar banderowskiego ludobójstwa, w tym 150 tys. Polaków: dzieci wypruwanych z łona matek, tych przed ołtarzem rozgniatanych banderowskim butem, zarąbanych siekierami, po przyjęciu I Komunii Świętej, ich rodzeństwa i matek, dzieci nadziewanych na sztachety, przybijanych gwoździami      do ścian budynków i podłóg, drewnianymi kołkami do ziemi, i tych wielu małych męczenników, których nie sposób wyliczyć.

 

            Protestuję w imieniu 70-letniego mieszkańca Rybczy – Piotra Piotrowskiego, któremu upowcy zadali 37 kłutych ran na ciele, zerwali paznokcie z rąk i nóg, wydłubali oczy, obcięli język, uszy i nos.    

 

            Protestuję w imieniu moich towarzyszy broni z Rybczy – Marcina Mysłowskiego, Franciszka Mytkowskiego i mego stryjecznego brata Piotra Niewińskiego, których bandyci z UPA ukrzyżowali na topoli przy młynie we wsi Wilia w kwietniu 1944 r.

 

            Jako katolik z dziada pradziada protestuję w imieniu ponad 200 duchownych rzymskokatolickich szczególnie bestialsko pomordowanych przez degeneratów         z UPA. Księża ci do dziś nie doczekali się upamiętnienia swojej męczeńskiej śmierci ani nawet Mszy św. za spokój swych dusz (ponieważ księża unikali podania sprawców zbrodni). W wielu wypadkach oddziały UPA mordujące księży rzymskokatolickich były dowodzone przez duchownych greckokatolickich.

 

            W Deklaracji czytamy m.in. „Jesteśmy świadomi, że tylko prawda może nas wyzwolić (por. J 89, 32); prawda, która niczego nie upiększa i nie pomija, która niczego nie przemilcza …”. Niestety, Deklaracja podpisana przez Waszą Ekscelencję w całej rozciągłości zaprzecza tym słowom.

 

            Pytam więc w czyim imieniu Ksiądz Arcybiskup skierował prośbę o przebaczenie do Ukraińców? W imieniu tych 150 tys. Polaków pomordowanych przez bandytów z UPA? Dlaczego do Ukraińców? Przecież zbrodniarze z UPA stanowili zaledwie znikomy odsetek narodu ukraińskiego. Zatem nie naród ukraiński dopuścił się zbrodni na Polakach, tylko OUN-UPA, która wymordowała również    ok. 80 tys. swoich rodaków, czego dowiedli Wiktor Poliszczuk i Witalij Masłowskij – nienacjonalistyczni ukraińscy historycy. A może za „braci” uważa Ksiądz Arcybiskup pogrobowców Bandery we współczesnej Ukrainie, stawiających pomniki mordercom, uznający ich za bohaterów i organizujących faszystowskie pochody młodzież z pochodniami na wzór SS we Lwowie i innych miastach zachodniej części Ukrainy? Z czego wynikałoby, że Wasza Ekscelencja przeprasza za to, że Polacy ośmielili się bronić swojego życia przed mordercami, gdy mieli ku temu możliwości i święty obowiązek.

 

            Przez dokument przewija się wyraziście kwestia przebaczenia. Mnie natomiast uczono   na lekcjach religii, że warunkiem przebaczenia jest przyznanie się do winy, wyrażenie skruchy i naprawienie krzywdy. Niestety, jak dotąd nic takiego nie nastąpiło ze strony ideowych spadkobierców banderowców. Przeciwnie, duchowni greckokatoliccy święcili i nadal święcą pomniki Bandery i innych morderców z OUN-UPA, odpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach i przedstawicielach innych narodowości zamieszkujących Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej.      

 

            Drugim pojęciem używanym często w Deklaracji jest pojęcie „pojednanie”.   Z kim, że pozwolę sobie zapytać, Wasza Ekscelencjo? Z tymi, którzy na Ukrainie i w Polsce czczą morderców z OUN-UPA? To tak jakby jednać się i bratać np. z SS, NKWD czy UB. Nie! Z katami, mordercami i degeneratami ani z ich ideowymi spadkobiercami nie ma i nie może być pojednania. Natomiast symboliczne pojednanie dokonało się przez krew Polaków i Ukraińców zastygłą na tych samych siekierach, nożach, widłach, sierpach, których banderowcy używali do zabijania. Tego aktu pojednania nikt już nie cofnie. Z kolei współcześni Polacy i Ukraińcy,  z wyjątkiem pogrobowców Bandery, nie mają do siebie żadnych pretensji, a ich wzajemne relacje są ogólnie poprawne.

 

            Jestem całym sercem za współpracą i przyjaznymi relacjami wolnej Polski i wolnej Ukrainy. Ale nie nastąpi to nigdy w pożądanym wymiarze, dopóki władze państwowe i episkopaty kościołów na Ukrainie nie nazwą bestialskiego mordu na Polakach ludobójstwem, nie potępią zbrodniczych organizacji OUN-UPA i nie pociągną żyjących jeszcze sprawców do odpowiedzialności.

 


Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie!


            Episkopat Polski zmarnował, poprzez podpisanie Deklaracji wręcz historyczną okazję, by nazwać zbrodnię ludobójstwa po imieniu, wskazać i potępić ich sprawców, oraz wezwać wszystkie uczciwe siły na Ukrainie do tego samego. Tylko w ten sposób bowiem można ułożyć właściwe stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą – tzn. oprzeć ją na prawdzie, spełniając tym samym standardy cywilizacyjne, umożliwiające  w przyszłości przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Niestety, Deklaracja nie spełnia ani jednego z tych warunków.

 

            Ubolewam, że Episkopat Polski poprzez podpis Waszej Ekscelencji pod tym dokumentem przyłączył się do brudnej gry, jaką prowadzą w imię fałszywie pojmowanej poprawności politycznej przedstawiciele gremiów sprawujących władzę w naszym kraju.  

 

 

            Z należytym poważaniem –

Przewodniczący KRP

Jan Niewiński






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.