Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 cz. IX
data:25 czerwca 2013     Redaktor: AlicjaS

Żydzi polscy mieszkali na polskich ziemiach niemal od tysiąca lat, ale nigdy nie identyfikowali się z Polską jako ojczyzną w powszechnym rozumieniu tego słowa, czyli krajem, o którego wolność oddaje się życie.

fot. Lord Vader






Cz. I: http://solidarni2010.pl/13078-ewa-kurek-polacy-i-zydzi-8211-trudne-sasiedztwo-ok1000-1945.html

Cz. II: http://solidarni2010.pl/13236-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok-1000-1945-cz-ii.html

Cz. III: http://solidarni2010.pl/13237-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok-1000-1945-cz-iii.html

Cz. IV: http://solidarni2010.pl/13471-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok-1000-1945-cz-iv.html

Cz. V: http://solidarni2010.pl/13726-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-v.html

Cz. VI solidarni2010.pl/14001-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-vi.html

Cz. VII http://solidarni2010.pl/14420-ewa-kureknbspnbsptrudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok-1000-1945-cz-vii.html
Cz. VIII http://solidarni2010.pl/14515-ewa-kureknbspnbsptrudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-viii.html
 
 
 

Żydowski historyk Majer Bałaban u progu XX wieku tak oto podsumował wielowiekową obecność Żydów na polskich ziemiach: Losy Izraela były na całej ziemi jednakie, wszędzie były te same popędy ludzkie, które wpływały na ich kierunek, zawiść religijna i ekonomiczna rzuciły w ciągu wieków masy Żydów od granic Lotaryngii i Francji poprzez Niemcy do Polski, by je tutaj skupić na niezbyt dużym obszarze i stworzyć kwestię do dzisiaj nie rozwikłaną. I nasuwa się pytanie, czy te namiętności ludzkie ustały na granicach Rzeczypospolitej, czy też towarzyszyły Żydom dalej podczas ich bytowania na tej ziemi? Odpowiedź nietrudna! I w Polsce było mieszczaństwo zawsze wrogie Żydom i dążyło do ich usunięcia ze swych miast, lecz Żydzi znachodzili stałe poparcie w szlachcie i możnowładcach, a najbardziej opiekowali się nimi królowie. Ci królowie polscy, z małymi wyjątkami, dają posłuch słusznym żądaniom Żydów i na chwałę Polski trzeba powiedzieć, że w długim szeregu jej monarchów nie znalazł się żaden, któryby jak cesarz Karol IV sprzedał Żydów za obfitą opłatą tłumowi miejskiemu, lub jak Albrecht V, który na oskarżenie jednej kobiety, wszystkich Żydów wiedeńskich spalił na stosie (1421). Wszak jeszcze w drugiej połowie XVII wieku wygonił Leopold I wszystkich Żydów z Wiednia (1670) i rzucił kilka tysięcy rodzin na pastwę głodu i tułaczki. Nie wspominam tutaj o wygnaniu Żydów w XV wieku prawie ze wszystkich miast niemieckich, o ryczałtowym ich wygnaniu z Anglii (1290), z Francji (1306), z Hiszpanii (1492), z Portugalii (1498). Tylko pod tym kątem winniśmy oglądać dzieje Żydów w Polsce, a pojmiemy dlaczego, mimo tych samych namiętności ludzkich, mimo prześladowań ze strony kleru i mieszczan, tak wielka ich liczba tutaj się zebrała. Żydów z Polski nie wyganiano i to oznaczało w czasach ciemnego średniowiecza wielki postęp, nieznaną nigdzie indziej w Europie tolerancję. Sprawiedliwa władza królewska i poparcie szlachty były ostoją Żydów i o nią oparci, urządzili się na tej ziemi, w granicach możliwości, wygodnie i dostatnio.[1]

Lektura żydowskiego historyka każe postawić pytanie, dlaczego – skoro tak cenili sobie opiekę i tolerancję polskich królów – Żydzi polscy tak chętnie budowali bramy powitalne dla władców państw zaborczych i przez 123 lata odmawiali Polakom pomocy w walce o wolność?

Przyczyny istnienia próżni, w którą trafiało polskie wołanie o żydowską solidarność i apele kolejnych „Berków Joselewiczów”, uświadamia m.in. lektura wydanego w roku 1893 Przewodnika Judaistycznego autorstwa Hilarego Nussbauma, który pisze, iż podczas najważniejszego święta żydowskiego Pesach (Wielkanoc), Żydzi recytują następujące słowa: Obecnie jesteśmy tu, na rok przyszły na ziemi izraelskiej. Obecnie jesteśmy niewolnikami, na rok przyszły będziemy wyzwoleni.[2] Pozostałe święta żydowskie także odwołują się tylko i wyłącznie do żydowskiej historii i tradycji.

Żydzi polscy mieszkali na polskich ziemiach niemal od tysiąca lat, ale nigdy nie identyfikowali się z Polską jako ojczyzną w powszechnym rozumieniu tego słowa, czyli krajem, o którego wolność oddaje się życie. Po pierwsze, mieli ostrą świadomość przynależności do narodu wybranego przez Boga. Po drugie, mieli własną historię, a ziemia Izraela nigdy nie przestała być dla nich jedyną i prawdziwą ojczyzną, o powrót do której modlili się przynajmniej raz do roku. W tym kontekście walka Polaków o wolność ojczyzny nie była sprawą, o którą mogliby walczyć polscy Żydzi.  Znamienne, że opisujący w końcu XX wieku dzieje pułku Berka Joselewicza żydowski historyk stawia pytanie: Co tkwiło w tym człowieku, który […] nie chce porzucić munduru, chce służyć Ojczyźnie, choć dla niego i wielu innych służba ojczyźnie jest obiektywnie służbą obcej sprawie i na obcej ziemi.[3]

Mimo że prawie tysiąc lat żyli na polskiej ziemi, dla większości Żydów polskich Polska pozostała na zawsze obcą ziemią, a służba Polsce była służbą obcej sprawie. Poza marginalnym procentem 1-2% pokoleniowych „Berków Joselewiczów”, Żydzi polscy nigdy nie uznali Polski za ojczyznę w obiektywnym i powszechnym rozumieniu tego słowa. Żyli tradycją historyczną własnego narodu i w „wirtualnym” dla Polaków świecie tradycji, mistyki, religii i legend. Czym była dla nich Polska? Nazywali ją w swoim języku Polin, co fonetycznie przypomina słowo Polska, ale Polin w języku Żydów jest przede wszystkim: prastarym określeniem przeznaczonego wychodźcom z Judei miejsca postoju, bezpiecznego noclegu, osadnictwa, życia w pokoju.[4] Dla dziesiątków pokoleń Żydów polskich Polska była wiec zaledwie miejscem postoju, miejscem w miarę bezpiecznego tymczasowego życia, miejscem osadnictwa. Nie była ojczyzną, w obronie której przelewa się krew.

Z takiego punktu widzenia rzeczą najważniejszą dla żydowskich osadników było to, aby w miejscu osiedlenia mogli żyć w pokoju i wyznawać własną religię. Natomiast fakt, czy ziemią ich osiedlenia włada polski król, austriacki cesarz czy rosyjski car, miał znaczenie drugorzędne. Władza zaborczych monarchów była dla polskich Żydów równie prawowitą władzą, jak władza polskich królów. Witali więc tę władzę z należnymi władzy honorami, modlili się za nią i podporządkowywali się jej bez większych oporów. W końcu podczas uczty sederowej stwierdzali, że obecnie jesteśmy niewolnikami. Czyż niewolnikowi nie jest wszystko jedno, w czyjej jest niewoli: polskiej, ruskiej, pruskiej czy austriackiej? Jeśli nawet nie do końca jest wszystko jedno, to z powodu chęci zamiany pana niewolnik nigdy nie ryzykował życia.

W oczekiwaniu na żydowski patriotyzm w stosunku do Polski, w oczekiwaniu na daninę krwi dla wolności wspólnej ojczyzny, dziewiętnastowieczni Polacy byli bardzo naiwni. Domagali się od Żydów rzeczy niemożliwej. Jeśli bowiem przyjrzeć się bliżej żydowskiej historii, tradycji, liturgii oraz obowiązującym Żydów religijnym zasadom, okazuje się, że Żydzi – wyznawcy religii żydowskiej – nawet gdyby bardzo chcieli, nie byliby w stanie pogodzić historyczno-religijnego brzemienia własnego narodu z brzemieniem polskich dziejów i polskiego pojęcia patriotyzmu i wolności. Polscy Żydzi z zasady zatem nie mogli stać się Polakami w polskim dziewiętnastowiecznym rozumieniu tego pojęcia.

Polakom trudno było w wieku XIX zrozumieć postawę polskich Żydów. Trudno także i dziś. Trzeba jednak przyjąć do wiadomości, że taką postawę warunkowało liczone w tysiącleciach życie w diasporze i nakazywała Żydom Biblia: Prorok Jeremiasz objaśniał Judejczykom ich stosunek do nie żydowskiego państwa i do jego zwierzchności. Powiada im tedy: „Budujcie domy i zamieszkujcie je, sadźcie ogrody i używajcie ich owoców; mnóżcie się tam i nie ubywajcie. Szukajcie dobra kraju, do którego was przeniosłem i módlcie się o jego dobro, gdyż w jego dobrobycie i wam będzie dobrze; Prawa krajowe mają tak samo moc obowiązującą dla żydów, jak ich własne. […] Żydzi w Palestynie pod zwierzchnictwem królów perskich i syryjskich co dzień składali ofiarę dla powodzenia i pomyślności królów obcych. Zwyczaj ten przeszedł potem w prawo u żydów w rozmaitych krajach osiadłych, co też do dziś dnia nieprzerwanie się praktykuje.[5]

W aspekcie powyższego, dla religijnych polskich Żydów król Polski – mimo wielkiej sympatii do polskich królów – był obcym królem w tym samym stopniu, co monarchowie państw zaborczych. Wierność carowi czy cesarzowi i przestrzeganie narzuconych przez nich polskim ziemiom praw była w sensie żydowskiego rozumienia tak samo obowiązującą normą, jak w poprzednich wiekach normy wyznaczone przez polskiego króla i polski parlament.



[1] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Krakowie i na Kazimierzu 1304-1868, Kraków 1912, s. XVIII-XIX.

[2] H. Nussbaum, Przewodnik Judaistyczny obejmujący kurs literatury i religii, Warszawa 1893, s. 227-228, 243, 248 i 266-267.

[3] Z. Hoffman, Berek Joselewicz, w: Kalendarz Żydowski 1984-1985, Warszawa 1984, s. 118.

[4] I. Stemplowska, R. Stemplowski, Laicy czytają „Polin”, w: „Śladami Polin – Studia z dziejów Żydów w Polsce, Warszawa 2002, s. 168.

 

[5] H. Nussbaum, op. cit., s. 314-315.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.