Konferencja „Ludobójstwo na Kresach” - aktualizacja
data:25 czerwca 2013     Redaktor: GKut

24 czerwca "Warszawska  Gazeta", z inicjatywy piszącego tam Stanisława Srokowskiego,  zorganizowała konferencję pt. „Ludobójstwo na Kresach”.

 
 
Jak zapowiadał główny organizator „Konferencja miała na celu ukazanie i upowszechnienie wiedzy o jednej z największych zbrodni, jakiej się dopuściły w latach 1939-1947 Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia na Polakach, Żydach, Ormianach i samych Ukraińcach, którzy nie zgadzali się z aktami barbarzyństwa”.
 
Jako pierwszy głos zabrał Stanisław Srokowski- pisarz, publicysta, a przede wszystkim świadek ludobójstwa.
 
 
Pierwsze oznaki mającego niebawem nastąpić ludobójstwa dało się, wg niego, zauważyć już w 1939 roku . Pan Stanisław pamięta opowiedzianą przez wracającego z frontu w październiku 39 roku ojca historię o tym, jak Ukraińcy napadli na 50 Polaków śpiących w stodole. Znęcali się nad nimi w okrutny, niewyobrażalny sposób -ściągali skórę, podpalali. Opowiadanie o tym słyszał wielokrotnie , więc wbiło się ono w pamięć wówczas zaledwie kilkuletniego dziecka(rocznik 1936). Kolejne wspomnienie, już z własnych doświadczeń , to pobyt w cerkwi w 1943 roku, gdy z ust popa usłyszał, że na ziemi ukraińskiej rośnie piękna, „szlachetna pszenica” i „kąkol”- chwast, który należy usunąć.
Do chwili obecnej pan Srokowski przed oczami ma obraz z października 43 roku. Wówczas kilkunastoletni Stasio Rybicki, starszy kolega, został w podstępny i straszliwy sposób zamordowany przez grupę banderowców w pobliskim lesie. Widok rozerwanego przez konie swego kolegi prześladuje go do dnia dzisiejszego.
 
Profesor Czesław Partacz z Koszalina podkreślił , że przyczyn ludobójstwa na Kresach należy upatrywać w założeniach ideologicznych OUN. Ukraińcy chcieli nie tylko mieć własne państwo, ale chcieli, aby to państwo rządziło całą Europą. Członkowie OUN byli szkoleni w nienawiści. Masowo kolaborowali z Niemcami w ramach jednostek SS Galizien, pełniąc funkcje strażników obozowych i masowo mordując Żydów. W pewnym momencie zaczęli działać samodzielnie. Wówczas zaczęła się na Kresach rzeź na wielką skalę. To już nie byli ludzie, tylko maszyny do zabijania- podkreślił profesor.
 
 
Dr Leon Popek skupił się na ludobójstwie na Wołyniu, gdzie w 1931 roku mieszkało aż 2 mln Polaków. Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęli oni już we wrześniu 1939 roku.
Podkreślił jak bardzo fałszywe są twierdzenia, iż Ukraińcy byli prowokowani przez Polaków do zbrodni. Wszak ówczesny Wołyń, to w dużej większości bezbronne kobiety i dzieci, gdyż mężczyźni i cała inteligencja zostali albo wywiezieni albo zginęli z rąk sowietów . Nie było mowy o żadnych przywódcach.
Jako badacz dr Popek uczestniczył dwukrotnie w pracach ekshumacyjnych- w 1992 i 2011 roku. Swój wykład dopełnił zdjęciami z miejsc ekshumacji.
Postawieniem krzyży na mogiłach upamiętniono na razie zaledwie ok. 140 – 150 miejsc. Tymczasem miejscowości, w których zginęli Polacy, było ok. 1500 – przypomniał dr Leon Popek.
 
Ksiądz Tadeusz Isakowicz- Zaleski skoncentrował się na roli greckokatolickich duchownych w ludobójstwie na Kresach. Wg niego , to ówczesny biskup Szeptycki dał zielone światło dla tych okrutnych działań. Nigdy potem tego nie potępił.
Co najgorsze, wg księdza Isakowicza, na Ukrainie powstają ugrupowania paramilitarne odwołujące się do Stepana Bandery. Organizują one marsze nie pod żółto-niebieskimi flagami Ukrainy, ale pod czarno – czerwonymi banderami ( kolor czarny symbolizuje przemoc, a czerwony – krew).
Jako dowód na to, zaprezentował szereg slajdów- zdjęć z różnych imprez i uroczystości.
Zdaniem księdza, podczas gdy polskie władze unikają nadania właściwej rangi obchodom rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i uciekają przed prowadzeniem jakiejkolwiek polityki historycznej, ukraińscy nacjonaliści w sposób nachalny promują Stepana Banderę. Według księdza, polskie władze powinny szukać porozumienia raczej z działającymi na Ukrainie partiami pragnącymi budować tożsamość narodową na wartościach pozytywnych, nie zaś poszukując czegoś pozytywnego w nacjonalizmie. Ksiądz Isakowicz – Zaleski wyraził także szacunek dla postawy arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, który odmówił ostatnio podpisania wspólnego z greckokatolicką cerkwią memorandum określającego ludobójstwo na Kresach mianem „wojny polsko – ukraińskiej”.
 
 
 
Niezwykle poruszające wystąpienie miał naoczny świadek ludobójstwa – Sulimir Żuk, który cudem ocalał z rzezi wołyńskiej. Opowiedział o kilku wstrząsających historiach, których był świadkiem, m.in. o śmierci swoich ukochanych dziadków, którzy zginęli podczas rzezi Huty Pieniackiej 28 lutego 1944 roku. Podkreślał przy tym, że nie ma złych narodów, są tylko złe organizacje i złe ideologie, a dowodem na to jest zwykła, prosta Ukrainka, dzięki której rodzina pana Żuka ocalała, jak też pewien niemiecki esesman, który również odegrał pozytywną rolę w historii jego rodziny.
 
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.