Publikujemy fragmenty książki Doroty Kani „Cień tajnych służb” cz. 2/3
data:14 czerwca 2013     Redaktor: Barbara Chojnacka

Dorota Kania była gościem Pikiety Wolności Solidarnych2010 na Pl. Zamkowym. Udzieliła wywiadu i zaprezentowała swoją najnowszą książkę "Cień tajnych służb" wydaną przez Wydawnictwo M. Zapraszamy do lektury.



Edward Mazur był wspólnikiem Zbigniewa Komorowskiego, byłego posła Polskiego Stronnictwa Ludowego, w spółce Bakoma.
 
Łączyły ich także inne przedsięwzięcia. W 1991 r. razem z rosyjską firmą Avtoexport założyli spółkę Abexim, która mieściła się na eksterytorialnych terenach rosyjskich w Warszawie. Firma zajmowała się m.in. serwisowaniem samochodów należących do WSI. Gdy Mazur wyjeżdżał z Polski, nad jego interesami w kraju czuwał Józef Sasin.
 
Grupa policjantów i prokuratorów szukająca zabójców Marka Papały skupiła się na kręgu najbliższych znajomych byłego szefa policji. Sprawdzali jego związki z Romanem Kurnikiem – ostatnim szefem Departamentu Kadr Służby Bezpieczeństwa, w latach 90. zastępcą komendanta głównego, Marka Papały. Według nieoficjalnych informacji, zaprzyjaźniony z najważniejszymi politykami SLD i z funkcjonariuszami służb specjalnych PRL, Roman Kurnik stał za nominacją Papały na stanowisko komendanta głównego policji. Był z Papałą bardzo zaprzyjaźniony. Namówił go na inwestycję w Chotomowie w gminie Jabłonna. Powstawało tam zamknięte osiedle domów jednorodzinnych, których właścicielami byli wysocy rangą policjanci, funkcjonariusze MSW i służb specjalnych PRL oraz prokuratorzy. Na tym samym osiedlu mieli wykupione działki bossowie gangu wołomińskiego, bracia Niewiadomscy: Henryk, ps. Dziad, oraz Wiesław, ps. Wariat.
 
Według ustaleń policji byli oni inicjatorami całego przedsięwzięcia. Możliwość jego realizacji zaistniała dzięki decyzjom podjętym przez zaprzyjaźnionego z braćmi Niewiadomskimi ówczesnego burmistrza gminy Jabłonna, Jerzego Łubę.
Roman Kurnik był jedną z pierwszych osób, które przyjechały na miejsce zabójstwa Papały. W trakcie śledztwa policjanci zdobyli informacje, które odsłoniły uwikłanie służb specjalnych PRL w związki z mafią.
 
Okazało się, że byli funkcjonariusze prowadzili interesy m.in. z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, trójmiejskim gangsterem (został zastrzelony w Gdyni dwa miesiące przed zabójstwem Marka Papały). Według ustaleń policji to właśnie „Nikoś” miał pomagać Edwardowi Mazurowi w znalezieniu płatnych zabójców, którzy wykonaliby wyrok na byłym szefie policji. W tym celu w kwietniu 1998 r. doszło do spotkania w gdańskim hotelu Marina Edwarda Mazura, Nikodema Skotarczaka i Andrzeja Z., ps. Słowik, jednego z szefów gangu pruszkowskiego i Artura Zirajewskiego, ps. Iwan.
 
Kilka tygodni później „Słowik” podczas spotkania w Hotelu Gołębiewskich w Mikołajkach mówił swojemu wspólnikowi z pruszkowskiego gangu Zygmuntowi R., ps. Bolo, że Edward Mazur zlecił mu zabójstwo Papały.
 
Policjanci ustalili, że informacje na temat śmierci byłego szefa policji może mieć Mieczysław Zapiór, ps. Pancernik. Nie doszło jednak do jego przesłuchania – utonął podczas nurkowania w Egipcie, a jego ciała nie odnaleziono. (Zob. więcej nt. Mieczysława Zapióra w rozdziale 1).
 
Przełomowym momentem okazały się zeznania Artura Zirajewskiego. „Iwan” potwierdził, że to Edward Mazur był zleceniodawcą zabójstwa generała.
 
27 lutego 2002 r. Edward Mazur został zatrzymany na wniosek warszawskiej prokuratury, która prowadziła śledztwo. Niemal natychmiast złożył zażalenie, w którym prosił o poinformowanie o tym zdarzeniu Hipolita Starszaka. Nieoczekiwanie przed upływem 48 godzin okresu aresztowania Edward Mazur został zwolniony. Bez przesłuchania i bez postawienia zarzutów. Trzy godziny po opuszczeniu prokuratury biznesmen pojawił się na przyjęciu w restauracji Belvedere w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Organizatorami przyjęcia byli m.in. Roman Kurnik i ówczesny wiceszef UOP Zdzisław Skorża. Wśród gości znajdowała się czołówka polityków SLD, m.in. szef MSWiA Krzysztof Janik, wiceminister MSWiA Zbigniew Sobotka, wysocy funkcjonariusze policji i wymiaru sprawiedliwości. Kilkanaście godzin później Edward Mazur wyjechał z kraju.
 
W styczniu 2005 r. prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów Mazurowi. Ujawnił to w jednej z audycji radiowych ówczesny zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Informacja rozeszła się błyskawicznie. Poszukiwany wyjechał wówczas z Kanady do Stanów Zjednoczonych.
 
21 października 2006 r. FBI – pod zarzutem podżegania do zabójstwa komendanta polskiej policji Marka Papały – zatrzymało Edwarda Mazura w jego domu w Glenview, na zamożnym przedmieściu Chicago. 15 listopada 2006 r. chicagowski sąd orzekł, że Mazur nie może wyjść z więzienia za wpłaceniem kaucji. 20 lipca
 
2007 r. sędzia Arlander Keys odrzucił wniosek o ekstradycję Edwarda Mazura. Uznał zeznania złożone przed polska prokuraturą za niewiarygodne. Jednym ze świadków obrony na procesie ekstradycyjnym Mazura był pułkownik Ryszard Bieszyński, były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, a po 1990 r. UOP i ABW. Bieszyński w 2012 r. został skazany za bezprawne zatrzymanie prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego w lutym 2002 r., tuż po objęciu rządów przez SLD.
 
W trakcie śledztwa okazało się, że zainteresowany śmiercią generała Papały był także Jeremiasz Barański, ps. Baranina – współdziałał w organizowaniu zamachu na byłego szefa policji i miał zapewnić jego stałą obserwację. To zadanie przypadło podwładnemu „Baraniny” Rafałowi Kanigowskiemu, który przez wiele miesięcy nie spuszczał Papały z oka. Jaka była rola Kanigowskiego w egzekucji generała? Nie wiadomo, ponieważ został zastrzelony we wrześniu 1998 r., trzy miesiące po zabójstwie byłego szefa policji. Co ciekawe, informacja o jego roli w zbrodni była znana policji zaraz po śmierci Papały, ale do prokuratury dotarła sześć lat później. Ujawnił to Rafał Pasztelański na portalu tvp.info:
 
„Niespełna trzy tygodnie po zabójstwie gen. Marka Papały do oficera dyżurnego mokotowskiej policji zadzwonił anonimowy mężczyzna. Informator powiedział, że w zabójstwo generała Papały zamieszani są Rafał Kanigowski, ps. Gruby vel Pułkownik, oraz Marcin P. Policjant sporządził notatkę i przekazał do Komendy Głównej Policji. Te niezmiernie ważne informacje jednak w tajemniczy sposób zaginęły na długie sześć lat. Dopiero w 2004 r. austriacki policjant, zdziwiony, zapytał prokuratorów, dlaczego nie wykorzystują wiedzy Marcina P., który był kierowcą Kanigowskiego. P. zeznawał w Wiedniu w sprawie działalności Jeremiasza Barańskiego, ps. Baranina vel Tato, wiedeńskiego bossa prowadzącego mroczne interesy w Europie i Ameryce. Kanigowski był jego warszawskim rezydentem. Prokuratorzy zaczęli szukać P. i tak natrafili na »zagubioną« notatkę” – napisał Rafał Pasztelański.
 
Nietrudno się domyślić, że „zagubienie” notatki przez policję spowodowało niepowetowane straty w śledztwie.
 
W 2009 r. prokuratura oskarżyła Andrzeja Z., ps. Słowik, o nakła¬nianie Artura Zirajewskiego do zabójstwa Marka Papały za 40 tysięcy dolarów. Z kolei Ryszard Bogucki został oskarżony o nakłanianie za 30 tysięcy dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała. W 2007 r. Bogucki został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, ps. Pershing.
 
Na początku stycznia 2010 r., miesiąc przed rozpoczęciem procesu obydwu gangsterów i miesiąc przed złożeniem zeznań przed sądem w więziennym szpitalu w Gdańsku, zmarł Artur Zirajewski. Z ustaleń policji wynikało, że w dzień przed Bożym Narodzeniem „Iwan” dostał gryps, po którym spalił notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. Według opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej przyczyną śmierci był zator płucny. Lekarze stwierdzili także zapalenie płuc. Badania toksykologiczne wykazały, że Zirajewski, oprócz przepisanych mu leków, przyjął też leki przeznaczone dla siedzącego z nim w celi współwięźnia, które zawierały substancję zmniejszającą krzepliwość krwi. Zdaniem śledczych Zirajewski przedawkował leki nasenne i usypiające po to, by uciec z aresztu śledczego. Miało to nastąpić po przeniesieniu go do szpitala zewnętrznego.
 
W taką hipotezę nie uwierzyli policjanci i prokuratorzy zajmujący się sprawą zabójstwa Marka Papały. Ci, którzy byli u niego w więzieniu kilkanaście dni przed śmiercią, mówili, że był w doskonałym nastroju, snuł plany na przyszłość i chciał złożyć wniosek o przedterminowe zwolnienie.
 
15 lutego 2010 r. na procesie Andrzeja Z. i Ryszarda Boguckiego odczytano zeznania nieżyjącego świadka – Artura Zirajewskiego.
 
Wynika z nich, że marcu lub kwietniu 1998 r. spotkał się w hotelu Marina w Gdańsku m.in. z Nikodemem Tomaszem Nowosadem, Jackiem Haronem i Kazimierzem Hedbergiem (poszukiwanym w Niemczech i Szwecji za handel narkotykami). Podczas tego spotkania mówili oni o morderstwie wysokiego rangą oficera policji z Warszawy. Ofiara nie była podawana z imienia. c.d.n.
 
[wkrótce ostatnia część publikowanego fragmentu książki]
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.