12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk - maturzysta został zatrzymany przez patrol MO na Starym Mieście w Warszawie i brutalnie pobity na komisariacie. Zmarł dwa dni później w wyniku poniesionych obrażeń. Śledztwo w sprawie jego śmierci zostało całkowicie spreparowane. Winnych za jego śmierć uznano załogę karetki pogotowia, która przewoziła go z komisariatu do szpitala. W sfingowanym procesie dwu niewinnych sanitariuszy skazano na kary 1,5 i 2 lat więzienia. Dopiero upadek systemu komunistycznego pozwolił na ich rehabilitację. Prawda do dziś nie została w pełni odkryta.
Grzegorz Przemyk, młody poeta, był jedynym synem opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. Podejrzewa się, że zabójstwo Grzegorza Przemyka było zemstą na jego matce: niepokornej poetce, działaczce solidarnościowej, kilkakrotnie sądzonej i skazywanej za działalność polityczną.
3 maja 2008 Grzegorz Przemyk został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego.
Grzegorz Przemyk
jeśli przyjdziesz
W dniu w którym przyjdziesz po mnie
Nie umyję zębów
Nie będę musiał także zmieniać ubrania
Tylko buty włożę
Na długą drogę
Najpierw pokażesz mi słońce
Wyciągniemy do niego dłonie
I nasze postacie zostaną tak
A my pójdziemy dalej
Potem pokażesz mi wodę
Napijemy się Jej
Schylone postacie zostaną tak
A my pójdziemy dalej
Rajskie jabłka
Co głód cudownie zaspokajają i radość czułą przynoszą
W cieniu drzew jeść będziemy
Żadnego węża nie będzie
Zostaną pod drzewami przytulone mocno postacie
A my weźmiemy trochę owoców na drogę
I pójdziemy dalej
Ludzi mi nie pokażesz nie możesz
A tych co możesz nie chcesz czy nie potrafisz
Gdy zapadnie noc księżycowa i gwieździsta
Zaprowadzisz mnie na miejsce
Gdzie bije serce Ziemii
Wsłuchane sylwetki przytulą twarz do niej
Zostaną
A my pójdziemy w kierunku ogromnej skały
Powoli wspinać się będziemy
A gdy osiągniemy szczyt
Zobaczysz miliony spadających czy wznoszących się gwiazd
Lecz nie będziemy mieli żadnych życzeń
Staniemy na skraju i nie patrząc na siebie skoczymy
Nasze cienie zostaną - może zawrócą
A my lecieć będziemy frunąć gdzieś
Jeśli przyjdziesz...
"Na krawędzi"
słowa - Grzegorz Przemyk
muzyka - Marcin Styczeń