Refleksje Toyaha po wyborach?.
data:13 października 2011     Redaktor:

Stoimy, by żyć

To ja może coś opowiem.

Tu gdzie mieszkamy, pod tym samym adresem, od wielu, wielu lat funkcjonuje lokalny sklepik spożywczy. Jest to nasz sklepik, sklepik przemiły, zaprzyjaźniony sklepik, z równie zaprzyjaźnioną właścicielką. Nasz sklep, w odróżnieniu od wielu tego typu sklepów, otwarty jest sześć dni w tygodniu, w soboty do 14.00. W niedzielę, jak Pan Bóg przykazał, jest zamknięty. Dziś, nie wiem dlaczego dziś, a nie w zeszłym tygodniu, czy w tygodniu poprzednim, kiedy wychodziliśmy rano do kościoła, zobaczyłem, że nasz sklep jest otwarty. Po mszy, wszedłem do środka i zapytałem panią, która przed kilku laty zdecydowała się ten biznes uruchomić, co to za święto. A ona mi powiedziała, że sprawy ostatnio idą tak źle, że ona, w akcie kompletnej desperacji, postanowiła spróbować, czy, jeśli zacznie pracować w niedzielę, cokolwiek to poprawi. Bo tak jak jest ? ona popada w finansowy niebyt.

Kandydując w tym roku do Sejmu, nie prowadziłem kampanii wśród osób, z którymi łączą mnie stosunki biznesowe, lub których znam na zasadzie takiej, na jakiej znam panią z mojego sklepu. Jednak, kiedy ona powiedziała mi o tym, jak to jej sprawy układają się źle, i z tego co mówiła, wynikało, że ona świetnie wie, że ten fatalny kierunek nie jest wynikiem przypadku, ale czegoś znacznie bardziej zorganizowanego, postanowiłem zrobić wyjątek, i zapytałem, czy ona w tym roku będzie głosować na Prawo i Sprawiedliwość. Efekt był szokujący. Otóż okazało się, że ona na PiS nie zagłosuje nigdy. Dlaczego? Bo jeśli wygra PiS , to będziemy mieli wojnę jednocześnie z Niemcami i z Rosją. Zdążyłem zaledwie jęknąć, że to jest nieprawda, że to tylko propaganda. Niestety, jedyne co usłyszałem, to zapewnienie, że nie ma mowy o jakiejkolwiek propagandzie, bo ona to wszystko słyszała na własne uszy.

Nie wiem, na kogo głosowała nasza pani ze sklepu na dole, bo, jak mówię, nie mam zwyczaju dyskutować o polityce z ludźmi obcymi. Może jej wyborem był Palikot, może Napieralski, a może ? i mam wrażenie, że jednak to jest odpowiedź ? Tusk. W każdym razie ? i to jest dla mnie sytuacja cywilizacyjnie kompletnie obca ? z całą pewnością, uznała ona, że tak jak jest, jest dobrze. Tak jak jest, powinno zostać i absolutnie nie wolno nic tu zmieniać, bo w przeciwnym wypadku, między Polską i Rosją i Niemcami ? jednocześnie ? wybuchnie wojna.

A jak Polska? Dokładnie tak samo. Polska, podobnie jak pani Ewa, zbankrutowana, stojąca na granicy kompletnej nędzy, właścicielka jednego, malutkiego lokalnego sklepiku, nasza Polska uznała, że tak jak jest ? jest dobrze.

Kiedy ja piszę ten tekst, starsza Toyahówna płacze ? naprawdę płacze ? i wciąż powtarza jedną i tę samą frazę: "I nawet ta katastrofa nic nie zmieniła". W telewizorze Donald Tusk mówi ? cytuję ? "Pokazaliśmy, że miłość jest ważniejsza, niż władza".

Wielki poeta i kaznodzieja Rymkiewicz stwierdził niedawno, że Polska jest państwem postkolonialnym i że kiedy w państwie kolonialnym patrioci uzyskują w wyborach aż 30 procent, to ten wynik jest sukcesem, który powinien nas radować.

A zatem ? radujmy się! I prośmy Boga Jedynego i Miłosiernego, by miał nad nami zmiłowanie.

Toyah.pl






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.