Jeszcze Polska nie zginęła póki się śmiejemy!!!
data:08 maja 2013     Redaktor: Shork

Historia jest wśród nas.
Chodzi sobie codziennie po ulicy. Przygarbiona.
Dorabia do lichej emerytury szydełkując. W kościele przesuwa wiekowymi palcami paciorki różańca.
Karmi gołębie w parku.
Patrzy na bawiące się dzieci, na przemykających mimo dorosłych, gotowa obdzielić każdego garścią wspomnień.
Wystarczy zapytać...

Jeszcze Polska nie zginęła póki się śmiejemy!!!
 
Tymi słowami pożegnała mnie Córka Pułkownika, pochodząca z okolic majątku hrabiów Czackich na Ukrainie, kiedy odprowadzając Ją do wyjścia z pociągu na stacji Augustów rozstawałyśmy się po wspólnej podróży. Dzisiaj Jej słowa z uzdrowieńczą mocą powracają do mnie i jak wstawiennicza modlitwa stają się lekarstwem na wszechobecny smutek zaserwowany przez ideologów inspirowanych duchem nienawiści.
 
Córkę Pułkownika, maleńką, drobną i radosną spotkałam w pociągu na trasie między Białymstokiem a Augustowem. Jechała sama. Wiozła kilka grzybków i słoiczek jagód oraz skarb swojego cudownego życia wiernego Bogu i Prawdzie. Wysłuchałam Jej historii - Polki, która jako dziewczynka cudem przeżyła rzeź na Ukrainie, wywózkę na Syberię, doświadczyła tułaczego powrotu do Ojczyzny. Za komuny, w Jej serce uderzyła śmierć syna. Znała Matkę Różę Czacką założycielkę zakładu dla niewidomych w podwarszawskich Laskach oraz Kard. Stefana Wyszyńskiego. Planowała wydanie swoich wspomnień - Córka Pułkownika.
Był odpust w parafii św. Piotra i Pawła i właśnie wtedy rozpoczęła się rzeź w kościele. Ktoś wciągnął ją pod podłogę – tam gdzie znajdowały się trumny. Przeżyła. Jej biała sukieneczka i pantofelki były usztywnione od krwi, która spływała przez szpary między deskami, pod posadzkę, zalewając jej głowę i całe ciało. Potem widziała ludzi powracających z Syberii do domu. Chcieli umrzeć u siebie. I umierali dochodząc do własnego ogródka: siadali na pieńku i kończyli swoją ziemską pielgrzymkę. Widziała takich którzy szli na śmigające kule, bo szukali śmierci. To wszystko czego była świadkiem upewniło Ją, że liczy się wola życia, pragnienie przeżycia, determinacja, radość, humor i śmiech - pomimo wszystko. Po wojnie latami przyjeżdżała do Lasek pod Warszawą gdzie Jej znajoma, niewidoma Matka Róża Czacka założyła Dzieło Lasek: ratunek dla niewidomych, w którym do dzisiaj spotkać można kapitalnych ludzi i uczyć się od nich jak cieszyć się życiem, modlić, zmagać i rozpoznawać piękno wiosny pomimo braku wzroku:/”Nie widzę tego oczywiście ale wiem, że ta wiosna jest wyjątkowo piękna” mówił do mnie w ubiegłym roku przy „rondzie łez” niewidomy chłopak z Lasek./
W tym samym duchu, co Córka Pułkownika wypowiada się w swoich wystąpieniach Ksiądz Prof. Tadeusz Guz – zawsze pogodny i niekiedy „zarażający” uśmiechem – człowiek, który przedwcześnie posiwiał studiując Marksa, Engelsa, Lutra, Hegla, Hitlera, Adorno i Szkołę frankfurcką. Ksiądz Profesor przekonuje, że wobec radykalizacji i globalizacji nienawiści warto radykalizować i globalizować miłość oraz błogosławić przez Niepokalane Serce Maryi i Najświętsze Serce Pana Jezusa.
W tym samym– katolickim duchu – w siódmym dniu nowenny za wstawiennictwem błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty, modlitwy poleconej mi przez Księdza Edwarda Engelbrechta znającego osobiście Matkę Teresę, przekazane zostały słowa:
„Bóg miłuje radosnego dawcę.” „Aby radość przyniosła owoce musi być dzielona” „Mówiąc radość, mam na myśli wewnętrzną głębię radości: w tobie, w twoich oczach, w twoim uśmiechu, spojrzeniu, twarzy, sposobie poruszania i działania itd. - powiedział Jezus. Czym jest Jezusowa radość? Jest ona wynikiem nieustannej komunii z Bogiem i wypełniania woli Ojca. . Radość ta jest owocem jedności z Bogiem, przebywania w Jego obecności. Życie w Bogu wypełnia nas radością. „Radość błyszczy w oczach, objawia się podczas mówienia i chodzenia…Gdy ludzie zobaczą w nas ciągłą radość, uświadomią sobie, że są umiłowanymi dziećmi Boga”. „Nie ma miłości bez radości; miłość bez radości nie jest prawdziwą miłością. Musimy więc wnieść ową radość i miłość w dzisiejszy świat”. Radość była również mocą Maryi. Maryja była pierwszą Misjonarką Miłości; jako pierwsza otrzymała Jezusa fizycznie i w pośpiechu zaniosła Go do innych. Tylko radość mogła dać Jej taką siłę, by iść i być służebnica Pańską”.
Córka Pułkownika wychodząc z pociągu obejrzała się radośnie i poprosiła żebym zapamiętała: Jeszcze Polska nie zginęła póki się śmiejemy!
Od tamtego spotkania minęło kilkanaście lat. Wciąż o Niej myślę i uśmiecham się na myśl o Niej. Była Darem z Nieba.
Aldona Ciborowska

Źródło: http://www.ksd.media.pl/blog-ac/1133-jeszcze-polska-nie-zginela-poki-sie-smiejemy





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.