Krzyż na Krakowskim Przedmieściu czyli spór o Polskę cz. II
data:07 maja 2013     Redaktor: AlicjaS

"Fundamentalne pytanie brzmi: Czy społeczeństwo obywatelskie może przy aprobacie policji i straży miejskiej znęcać się nad modlącymi się w spokoju ludźmi? Czy wolność słowa nie ma swoich granic?"




Część I: http://solidarni2010.pl/13159-krzyz-na-krakowskim-przedmiesciu-czyli-spor-o-polske-cz-i.html

Etap II- OCENIAĆ

 

Ocena socjologiczno-psychologiczna.

Podejmując się próby oceny tego, co działo się w tym czasie na Krakowskim Przedmieściu, już na samym początku należy stwierdzić, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju fenomenem. Otóż zarówno pod względem socjologii jak i psychologii, zdarzenia które miały miejsce w ubiegłym roku w Warszawie, wydają się być tyle interesujące, co szokujące i niesamowite. Mieliśmy bowiem możliwość uczestniczyć w wydarzeniach bez precedensu; w wydarzeniach, które na stałe zapisały się w najnowszej historii Polski. Krzyż zaczął być w pewnym momencie tłem dla wspomnianego wyżej sporu o Polskę- o ideały, wartości, pamięć, a przede wszystkim o prawdę. W kwestiach dotyczących całej sprawy wypowiadało się już setki znawców i „znawców”. Do szerokiej opinii publicznej docierały jednak tylko strzępy informacji. Obraz i kontekst wydarzeń dziejących się wokół krzyża pamięci był niejednokrotnie zamazywany (chcę wierzyć, że nieświadomie ) przez mainstreamowe media. Chciałbym, aby ten fragment mojej pracy, był poświęcony głębszej i dokładniejszej, a nade wszystko prawdziwej analizie aspektów socjologiczno- psychologicznych owych wydarzeń.

Jak już zostało powiedziane, Naród zgromadzony przed Pałacem prezydenckim, w pewnym momencie pękł, podzielił się na dwa wrogie względem siebie obozy. Zarzewiem był krzyż, ale obu grupom w ich działaniach przyświecały określone cele. I niby wszystko byłoby jasne, gdyby nie to, że owe cele są przez różne środowiska zupełnie odmiennie pojmowane. Dla wielu ludzie, którzy bronili krzyża są bohaterami upominającymi się o jakże fundamentalny aspekt naszej egzystencji- prawo do wyrażania swoich poglądów i przekonań religijnych publicznie, wobec wszystkich. Są oni także tymi, którzy walczą o prawdę, która jest kneblowana przez niezrozumiałą dezinformację w sprawie katastrofy. Są to często ludzie starsi, którzy przeżyli już nie jedno i nie jedno już widzieli. Nie można jednak ulec złudnemu wrażeniu, że w sprawę obrony wartości i ideałów, których widomym znakiem był krzyż na Krakowskim Przedmieściu zaangażowali się tylko ludzie starzy, ubodzy, niewykształceni, czy politycznie inspirowani. Wręcz przeciwnie! Wśród nich byli i są także ludzie młodzi, dobrze sytuowani, wychowani już w wolnej(?) Polsce. Przykładem niech będzie tu inicjatywa społeczna powołująca do życia ruch „Solidarni 2010” postulujący o prawdę w sprawie kwietniowej tragedii. Ich oponenci, czyli eksperci z tak zwanego „salonu[1]” zarzucają im polityczne zacietrzewienie i partyjniactwo. Twierdzą, że krzyż (którego przecież już realnie nie ma) nadal podjudza „oszołomów” do stawiania oporu demokratycznie wybranej władzy (patrz Prezydent). Oczywiście dla nich największym wrogiem jest brat tragicznie zmarłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego- Jarosław Kaczyński. Mówiąc w skrócie- reprezentuje on całe zło, które wydarzyło i wydarzy się jeszcze w Polsce. Ale nie o tym miało być. Drugą grupę stanowią ludzie, którzy za nic mają sobie święty symbol wiary chrześcijańskiej. Stał się on dla nich obiektem nienawiści, drwin i pogardy, fałszywych uśmiechów i celem wycieczek, bo przecież zdjęcie z „moherem” twardo broniącym niezbywalnych wartości, które reprezentuje krzyż (czy oni wiedzą co to oznacza?) jest modne w kręgach podobnie myślących znajomych. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że przy różnicy zdań powinien obowiązywać wzajemny szacunek. Nasz krąg kulturowy tego wymaga. Nie żyjemy przecież na Białorusi, czy pod dyktatem jakiegoś tyrana, który tego rodzaju zachowania by narzucał. Jesteśmy w Polsce. A tu? Zupełne przewrócenie hierarchii wartości. Bo przecież to nic złego pobić modlącą się babcię, oddać mocz na grupę stojącą pod krzyżem czy skopać człowieka myślącego inaczej tak, by ten za parę dni zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Niektórzy socjologowie twierdzą , że oto na naszych oczach tworzy się społeczeństwo obywatelskie. Fundamentalne pytanie brzmi: Czy społeczeństwo obywatelskie może przy aprobacie policji i straży miejskiej znęcać się nad modlącymi się w spokoju ludźmi? Czy wolność słowa nie ma swoich granic? Agresja z jaką spotkali się obrońcy krzyża ze strony przeciwnego obozu, była niesamowita. Inspiracją dla agresorów byli często ludzie z tak zwanego półświatka przestępczego- między innymi Zbigniew S. ps. „Niemiec” oskarżony w procesie szantażystów senatora Krzysztofa Piesiewicza.[2] Poziom „zbydlęcenia” niektórych przeciwników krzyża był niesamowity. Wznoszone hasła: „Jest krzyż, jest impreza”, „Grzegorz Piotrowski* na Prezydenta[3]” czy wyszydzanie Jezusa przez wyśmiewanie się z biczowania, to tylko nieliczne przykłady poziomu reprezentowanego przez tak zwaną „elitę III RP”. Szczera chęć obrony wartości i ideałów, które niesie ze sobą krzyż, w mediach została przemilczana, przeinaczona, zepchnięta do formy źle pojętej dewocji czy wręcz choroby psychicznej czuwających przy krzyżu ludzi. Dobro jednak jak powszechnie wiadomo zawsze jest ciche i pokorne. Za podsumowanie tej socjologicznej części niech posłuży wypowiedź ks. Małkowskiego- przyjaciela błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, który tymi słowami zwrócił się do czuwających pod krzyżem ludzi: „Mówią niektórzy, że krzyż należy oddzielić od polityki. Co to znaczy? To znaczy, że politykę należy oddzielić od krzyża. Co to znaczy? To znaczy, że politykę należy oddzielić od Chrystusa. To znaczy, że politykę należy oddzielić od prawdy”

Pod względem psychologicznym mieliśmy do czynienia z wieloma czynnikami formującymi ludzkie zachowania, emocje i stany. Jednak najobszerniejszą gałęzią psychologii, która pozwala opisać to co działo się przed krzyżem pamięci, jest psychologia tłumu. Za jej ojca uważa się francuskiego lekarza, antropologa i socjologa Gustava Le Bona. Co ciekawe już w XIX wieku opisywał on mechanizmy, które idealnie pasują do wydarzeń tu opisywanych. Le Bon zwrócił uwagę, że oświeceniowe pojmowanie człowieka jako wyalienowanej jednostki jest nie tyle błędne, co niepełne. Twierdził, że tłum wyzwala w człowieku dodatkowe instynkty, których jednostka nigdy sama nie podejmie. I rzeczywiście można przyznać mu wiele racji. Tłum przeciwników krzyża był silny tylko jako tłum. Jednostki w nim nie istniały (poza tymi, którzy odpowiednio dodali sobie odwagi upijając się niemal do nieprzytomności). „Psychologię tłumu u Le Bona należy interpretować jako wyraz trwogi wobec pojawienia się na scenie politycznej bezmyślnej masy prymitywnych ludzi niszczącej na swojej drodze wszystko, co szlachetne i wzniosłe.[4] Ten opis idealnie komponuje się ze wspominanym wyżej „zezwierzęceniem” części przeciwników krzyża- żadnych wartości, żadnych ideałów – liczy się tłum. Niestety ojciec psychologii tłumu ze smutkiem stwierdza, że „wszystkie dogmaty religijne, społeczne i polityczne na których wyrosła nasza dotychczasowa cywilizacja chylą się ku upadkowi[5]” Niestety wszystkie teorie francuskiego lekarza znalazły swój wyraz wśród przeciwników krzyża. Zwycięstwo barbarzyństwa i prymitywizmu jest zawsze tylko częściowe. Bezkształtna masa, którą niewątpliwie tworzyli agresorzy, jest czymś przerażającym i smutnym, a zarazem zastanawiającym. Działo się to bowiem w kraju, w którym trzydzieści lat wcześniej odezwał się wielki duch wolności- duch przemian. Wtedy podział był jasny. Byliśmy „my” i byli „oni”, którzy za wszelką cenę chcieli pozostawić Polskę pod panowaniem Związku Radzieckiego. Dziś wszystko uległo niesamowitemu rozmydleniu. Ideały, wzorce, dobre przykłady przestały być modne i powszechnie szanowane. Liczy się „mieć”, a nie „być”. Co na to wszystko Kościół?

 

Ocena teologiczna

 

Polski Kościół A.D. 2010 nie wypracował jednoznacznego stanowiska w sprawie krzyża, ustawionego w kwietniu przez harcerzy. Chcąc jednak być bardzo dokładnym w swoim sądzie, muszę dopowiedzieć, że właściwie zajął On stanowiska. Niestety w liczbie mnogiej. Są one tak różne i tak rozbieżne, że nie chciałbym tu o nich pisać. Pragnę skupić się na przekazie biblijnym oraz na słowach dwóch wielkich synów polskiej ziemi: błogosławionych Jana Pawła II oraz ks. Jerzego Popiełuszki.

„Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. (…) my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan[6] Krzyż głupstwem dla pogan. Ci którzy manifestowali swój sprzeciw wobec świętego znaku chrześcijańskiej wiary, na co dzień w statystykach zaliczają się do grupy tak zwanych „wierzących-niepraktykujących” Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości. Chrześcijanin musi opowiedzieć się po stronie prawdy, a Prawdą jest Chrystusowy krzyż. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.[7]  Próbując walczyć o świeckość państwa, przeciwnicy obecności krzyża- jako takiego- w sferze publicznej, zapomnieli o korzeniach, z których wyrośli. Jeśli nawet nie byli chrześcijanami, to wzrastali w określonej kulturze, w której chrześcijaństwo zajmuje pierwszorzędne miejsce. "Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępują jak wrogowie krzyża Chrystusowego.[8]" Jeśli ludzie, którzy atakowali modlących się przed krzyżem deklarowali się jako katolicy, to te słowa powinny być dla nich znane, a co najważniejsze respektowane. Biblia jeszcze w wielu innych miejscach odnosi się do krzyża. Podsumowaniem tej „biblijnej” części oceny zawartych na poprzednich stronach zjawisk, niech będą słowa Chrystusa z ewangelii według świętego Jana: „Jeżeli mnie prześladowali i was prześladować będą”.  

Jan Paweł II, wielki świadek Chrystusa na ziemi, podczas swojej wizyty w Zakopanem 6 czerwca 1997 roku, tak zwrócił się do zebranych pod Wielką Krokwią Polaków: Kiedy kończył się wiek XIX, a rozpoczynał się współczesny, ojcowie wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy krzyż patrzy w stronę Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk. Chcieli wasi ojcowie, aby Chrystusowy krzyż królował w szczególny sposób w tym pięknym zakątku Polski.(…) Umiłowani Bracia i Siostry, nie wstydźcie się tego krzyża. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka Ile zostało z tych słów w społeczeństwie polskim A.D 2010? Czy- powracając do zarzutów przeciwników krzyża- rzeczywiście obrona krzyża to dewocja, psychiczne zaburzenia, polityczne inspiracje i nic więcej? Smutna konstatacja. Krzyż przestał być dla pewnej części społeczeństwa symbolem wolności, zwycięstwa śmierci nad życiem, prawdy nad kłamstwem, a stał się obiektem drwin i szykan. W podobnym do papieża duchu, wypowiadał się także ksiądz Jerzy Popiełuszko. Jan Paweł II mówił już w wolnej Polsce[9] (oczywiście mowa o wizycie w Zakopanem), zaś kapelan „Solidarności” w obronie krzyża wspierał młodzież ze szkoły w Miętnem. Wtedy także władzom nie podobał się symbol chrześcijańskich wartości. Rozporządzenia politycznych decydentów, spotkały się wtedy z ostrym sprzeciwem ludzi młodych, dla których krzyż znaczył o wiele więcej, niż dwie przecinające się drewniane belki. Późniejszy męczennik mówił wtedy: „Tobie Matko zawierzamy młodzież szkoły rolniczej spod Garwolina, która tak odważnie i dojrzale wystąpiła w obronie obecności krzyża Chrystusowego w salach szkolnych. Głos młodzieży z okolic Garwolina jest głosem całej wierzącej młodzieży w Polsce, która rozumie, że walka o prawo do krzyży w szkole to walka o przestrzeganie konstytucyjnej zasady wolności sumienia i wyznania, a postępowanie władz szkolnych to jeszcze jedna z prób zniewolenia ducha narodu. Szkoła jest dla uczniów, a nie uczniowie dla szkoły, tak jak i władza ma być w służbie narodu, a nie naród w służbie władzy. Nikt z wierzących nie chce wieszać krzyży tam, gdzie są sami niewierzący, ale ludzie wierzący mają prawo decydować sami o tym, czy chcą mieć krzyż w miejscu swej pracy.”

Prześladowanie krzyża, prześladowanie chrześcijan to- wydawałoby się- nie dotyczące nas tematy. My, Naród, który tak zaciekle walczył o swoją wolność i niepodległość, a co za tym idzie o prawo do wolności wyznań, nie popełnilibyśmy błędów ludzi, którzy walczyli z Chrystusem w totalitarnych systemach. Niestety nie potrafimy wyciągać wniosków. I tak jak za najgorszych czasów komunistycznych, tak i dziś walka o pewne niezbywalne wartości i ideały trwa. Jest ona prowadzona jakby na dwóch frontach. Na jednym ci, którzy jeszcze nie zatracili wiary, nie zapomnieli o świętościach. Na drugim ci, którzy zniewoleni medialną propagandą, dali się nabrać na sprytne sztuczki szatana i występują przeciw odkupieńczej miłości Boga. Jak temu zaradzić? Co zrobić, aby hierarchia wartości na nowo została poukładana tak, jak ją poukładali nasi przodkowie przekazując nam chrześcijańskie wzorce dobrego życia?

Karol Maryszczak



[1]  por. Waldemar Łysiak  Rzeczpospolita kłamców – Salon Warszawa 2001 Nobilis

[2] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/255467,Szantazysta-Piesiewicza-atakuje-krzyz-przed-Palacem                                             *Grzegorz Piotrowski- jeden z morderców księdza Jerzego Popiełuszki

[3] http://salski.salon24.pl/217233,akcja-krzyz-wprost-z-bolszewickej-wsi-a-sila-panstwa

[4]  por. Adam Wielomski Psychologia Tłumu

[5] por. Gustaw Le Bon Psychologia tłumu Warszawa 1986

[6] por. 1 Kor 1, 18-23

[7] por. Mt 5, 33-37

[8] por. Flp 3, 18

[9]  Mowa o jednym konkretnym wystąpieniu. Wcześniej Jan Paweł II- wtedy jeszcze jako Karol Wojtyła- wielokrotnie bronił krzyża i wartości, które on ze sobą niesie; przykładem może być niemal fizyczna obrona krzyża w Nowej Hucie- mieście, które w założeniach komunistów, miało być miejscem bez Boga.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.